Connie Willis Przewodnik stada 

do ÂściÂągnięcia; ebook; download; pdf; pobieranie

  • Index
  • r 01.05 (3)
  • 4 (46)

Wątki

  • Index
  • Connie Rose Porter All Bright Court (v5.0) (epub)
  • Connie Mason Tender Fury (v4.0) (epub)
  • Connie Monk Full Circle (v5.0) (epub)
  • Connie Monk The Healing Stream (epub)
  • Connie Mason The Laird of Stonehaven (epub)
  • Brockway Connie Niebezpieczny mezczyzna
  • Connie Brockway Moj najdrozszy wrog
  • Connie Willis Sans Parler du Chien
  • Connie Willis Le Grand Livre
  • Brama Chaki Smith Wilbur
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diabelki.xlx.pl

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.– Nie­za­pew­nia­nie nad­zo­ru pod­czas ba­dań eks­pe­ry­men­tal­nych.Zwie­rzę­ta okrą­ża­ły biur­ko jak in­diań­scy wo­jow­ni­cy wóz osad­ni­ków.– Nie­za­pew­nia­nie wła­ści­wych środ­ków bez­pie­czeń­stwa! – mó­wi­ła Dy­rek­cja.– Za­si­la­nie po­ten­cja­łu – po­wie­dzia­łam ci­cho, pró­bu­jąc za­wró­cić owce w in­nym kie­run­ku, w ja­kimś in­nym, do­wol­nym kie­run­ku.– Te zwie­rzę­ta nie po­win­ny tu prze­by­wać! – krzyk­nę­ła Dy­rek­cja z bla­tu swe­go biur­ka.Praw­do­po­dob­nie wpa­dły na ten sam po­mysł, gdyż wszyst­kie jed­no­cze­śnie otwo­rzy­ły py­ski w ża­ło­snym, ogłu­sza­ją­cym „beee”.Po­pa­trzy­łam na sta­do uważ­nie, pró­bu­jąc okre­ślić, któ­ra ode­zwa­ła się pierw­sza, lecz be­cze­nie na­de­szło chy­ba ze wszyst­kich stron na­raz.Jak moda krót­kich fry­zur.– Czy zo­rien­to­wa­łeś się, skąd za­czę­ło się be­cze­nie?! – krzyk­nę­łam do Bena, któ­ry pu­ścił już owcę.Sta­do zno­wu bez­ład­nie szło, przez ga­bi­net i se­kre­ta­riat ku drzwiom na ko­ry­tarz.– Do­kąd one idą? – spy­tał Ben.Dy­rek­cja ze­szła nie­zgrab­nie z biur­ka i krzy­cza­ła ostrze­gaw­czo.Dy­rek­cyj­ny strój wy­glą­dał te­raz nie­co bar­dziej nie­for­mal­nie niż przed­tem.– Hi­Tek nie bę­dzie to­le­ro­wał sa­bo­ta­żu ze stro­ny pra­cow­ni­ków! Je­śli tam­ta pa­lacz­ka albo któ­reś z pań­stwa wy­pu­ści­ło te owce umyśl­nie…– Nie wy­pu­ści­li­śmy ich – tłu­ma­czył Ben, usi­łu­jąc prze­ci­snąć się do drzwi.– Mu­sia­ły się same wy­do­stać.Na­gle sta­nął mi przed oczy­ma ob­raz: Flip opar­ta o furt­kę wy­bie­gu pod­no­si i opusz­cza ry­giel, w górę i w dół, w górę i w dół.Ben do­tarł do drzwi, gdy prze­ci­ska­ły się przez nie ostat­nie dwie owce.Be­cza­ły roz­pacz­li­wie, bo­jąc się zo­stać z tyłu.W ko­ry­ta­rzu sta­do krą­ży­ło bez celu, za­gu­bio­ne, lecz nie do ru­sze­nia.– Mu­si­my zna­leźć pe­red­ni­cę – po­wie­dzia­łam.Za­czę­łam prze­dzie­rać się wśród zwie­rząt, wy­pa­tru­jąc ró­żo­wej wstą­żecz­ki.Z koń­ca ko­ry­ta­rza do­biegł krzyk:– Niech cię dia­bli, bez­mó­zgie stwo­rze­nie! Z dro­gi, ty pod­łe zwie­rzę! – krzy­cza­ła Shirl idą­ca z na­rę­czem pa­pie­rów.– Jak się wy­do­sta… – Prze­rwa­ła na wi­dok resz­ty sta­da.– Kto je wy­pu­ścił?– Flip – po­wie­dzia­łam.Ma­ca­łam szy­ję jed­nej z owiec, szu­ka­jąc wstąż­ki.– Nie mo­gła tego zro­bić – od­par­ła Shirl, bro­dząc ku mnie w kier­dlu.– Nie ma jej tu­taj.– Jak to nie ma? – spy­ta­łam.Dwie owce omal mnie nie prze­wró­ci­ły.– Zwol­ni­ła się z pra­cy – wy­ja­śni­ła Shirl, bi­jąc pli­kiem pa­pie­rów owcę po le­wej stro­nie.– Trzy dni temu.– Wszyst­ko jed­no – oznaj­mi­łam, od­py­cha­jąc dru­gą owcę.– W ja­kiś spo­sób gdzieś za tym stoi Flip.Flip stoi za wszyst­kim.Zwie­rzę­ta ru­szy­ły ku Ka­drom.– Gdzie te­raz zmie­rza­ją? – spy­tał Ben.– Nie mają po­ję­cia – wy­ja­śni­łam.– Są jak ame­ry­kań­skie spo­łe­czeń­stwo.Dy­rek­cja wy­ło­ni­ła się ze swe­go ga­bi­ne­tu, strój spor­to­wy mia­ła w nie­ła­dzie.– Ta­kie za­cho­wa­nie to efekt ubocz­ny dzia­ła­nia ni­ko­ty­ny.– Mu­si­my zna­leźć pe­red­ni­cę – na­le­ga­łam.– To klucz do wszyst­kie­go.Ben za­trzy­mał się.Spoj­rzał na mnie.– Klucz – po­wie­dział.Dy­rek­cja ryk­nę­ła:– Chcę wie­dzieć, kto spo­wo­do­wał ten… ten cha­os…– Cha­os – po­wtó­rzył le­d­wo sły­szal­nie Ben.– Klu­czem jest pe­red­ni­ca.– Tak – zgo­dzi­łam się.– Tyl­ko w ten spo­sób za­go­ni­my je z po­wro­tem na Bio­lo­gię.Za­cznij z tego koń­ca, a ja zaj­mę się dru­gim.Do­brze?Nie od­po­wie­dział.Stał wśród stło­czo­nych owiec znie­ru­cho­mia­ły, z roz­war­ty­mi usta­mi.Ze­zo­wał za gru­by­mi oku­la­ra­mi.– Pe­red­ni­ca – po­wie­dział ci­cho [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl
  • top

    twitter facebook rss

    Copyright © Zadurzyłem się w Percym - wyrzucił z siebie Nico. - Taka jest prawda. Taki jest mój wielki sekret. | design from css3templates.co.uk

    Darmowy hosting zapewnia PRV.PL