Joanna Chmielewska Wszyscy jestesmy podejrzani 

do ÂściÂągnięcia; ebook; download; pdf; pobieranie

  • Index
  • r 01.05 (3)
  • 4 (46)

WÄ…tki

  • Index
  • Clifford Francis Wszyscy ludzie sa teraz samotni
  • Bator Joanna Chmurdalia
  • Harlan Coben Wszyscy mamy tajemnice
  • Boge Anne Lise Grzech pierwor Podejrzana(1)
  • Clark Higgins Mary Gdzie teraz jestes
  • Chmielewska Joanna Krokodyl Z Kraju Karoliny (www.ksiazki4u.prv.pl)
  • Chmielewska Joanna Klin (www.ksiazki4u.prv.pl)
  • Blackout Connie Willis
  • Asimov Isaac Rowni bogom
  • Connor, Beverly Die schwarze Witwe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkadziecka.xlx.pl

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszyscyinni najwyraŸniej w œwiecie stracili przy­tomnoœæ umys³u.— Co tu by³o, na litoœæ bosk¹, natychmiast opo­wiedz! — domaga³am siê, usi³uj¹cj¹ oderwaæ od bliskiego apopleksji Stefana.— Jeszcze go szlag trafi — odpar³a Alicja z niepoko­jem.— Nie wiesz, czy tuktoœ nie ma kieliszka wódki?— Do tej pory?! Nawet jeœli mieli, to z pewnoœci¹ ju¿ dawno wypili.Daj mutrochê wody i niech g³ê­boko oddycha.— Po co ma g³êboko oddychaæ? To pomaga?— Nie, ale zajmie siê tym i wœciek³oœæ mu przej­dzie.Po krótkim namyœle Alicja kiwniêciem g³owy przy­zna³a mi s³usznoœæ.Zrezygnowa³am na razie z uzys­kania wyczerpuj¹cych informacji, przynios³yœmywo­dy od razu w kilku szklankach i rozda³yœmy wszyst­kim obecnym, niewy³¹czaj¹c Marka, który dopiero w tej chwili wszed³ do pokoju.— Co to? — spyta³ z lekkim zdumieniem, podej­rzliwie ogl¹daj¹c otrzymanenaczynie.— Woda? Czy ja to muszê wypiæ?— Nie pij, jak nie chcesz, zostaw sobie na wszelki wypadek.Nie wiadomo, co tujeszcze bêdzie.— Myœla³em, ¿e picie wody nale¿y do specjalnego rytua³u œledztwa, coœ tak jakten osio³ z brzuchem.W pokoju wci¹¿ jeszcze panowa³o potê¿ne zamie­szanie.Z najwiêkszym trudem, pod³ugich wysi³­kach zdo³a³am siê wreszcie dowiedzieæ, o co chodzi, i toniedok³adnie.Zaraz po mnie wezwali na egzamin Stefana, jako najbli¿szego wspó³pracownikaofiary.Trzeba szczꜭcia, ¿e wzywaj¹c go trafili akurat na chwilê, kiedyWiesia publicznie oznajmia³a rewelacyjne rzeczy.Oœwiadczy³a mianowicie, ¿eTadeusza zabi³ Stefan z zazdroœci o ni¹, a jako drug¹ wersjê przyjê³apope³­nienie morderstwa przez Monikê, która, jej zdaniem, pragnê³a ukryæ w tensposób fakt wspó³¿ycia równo­czeœnie z Kacprem i z Kajtkiem.W myœl wypowiedziWiesi Stolarek o tym wiedzia³ i Monika w sposób radykalny zamknê³a mu usta nawieki.Wiesia wyg³asza³a to wszystko, stoj¹c ty³em do drzwi w pokoju sanitarnych, a zani¹ sta³ pan kapi­tan, cierpliwie wys³uchuj¹cy jej oracji.Stefan nie zd¹¿y³zareagowaæ na przemówienie Wiesi, bo zos­ta³ wepchniêty do gabinetu, alenatychmiast po wyj­œciu stamt¹d powetowa³ to sobie.Wynikiem piekiel­nejawantury, z któr¹ wpad³ do œrodkowego pokoju, gdzie schroni³a siê wystraszonaWiesia, by³a wspa­nia³a furia Moniki i zdumiewaj¹cy czyn Kacpra, któ­ry ni ztego, ni z owego lun¹³ w pysk swego potomka i pad³ na kolana przed Monik¹ zowym rozdzieraj¹­cym krzykiem: „Przebacz, przebacz".Tego ju¿ nikt nie móg³zrozumieæ, a Kacper, przyszed³szy do sie­bie, odmówi³ jakichkolwiek wyjaœnieñ.Najmniej zdziwienia wzbudzi³o we mnie sponie­wieranie Kajtka, bo zna³am niecooryginalne meto­dy wychowawcze Kacpra.Tresowa³ swoich synów, ³agodnie mówi¹c,staroœwiecko.Doroœli faceci ca³o­wali ojca w rêkê i z pokor¹ przyjmowali iœcieszla­checkie lanie na kobiercu, co im nie przeszkadza³o chodziæ ze srogimrodzicem na wódkê.Ca³e biuro o tym wiedzia³o i wszyscy ju¿ do owychosobliwoœci przywykli.Natomiast nigdy dotychczas w tak dziw­ny sposób nikt zpersonelu nie wyra¿a³ skruchy.Nie zd¹¿y³am sobie uporz¹dkowaæ zdobytych wia­domoœci, bo tê w³aœnie chwilêw³adze œledcze wybra­³y na wyniesienie zw³ok Tadeusza z sali konferencyj­nej.Zaprz¹tniête awantur¹ grono zapomnia³o niemal o zasadniczej przyczyniewszystkich wydarzeñ, zw³a­szcza ¿e owa przyczyna ci¹gle jeszcze wydawa³a siênam kompletnym absurdem.Najbardziej zaprzyjaŸ­nieni z Tadeuszem byli Jarek iKajtek.Jarek, w opa­rach œwie¿o nadu¿ytego alkoholu, mia³ spóŸnione reakcje ifakt œmierci Stolarka jeszcze do niego w pe³­ni nie dotar³, a Kajtek milcza³.Milcza³ nawet wtedy, kiedy dosta³ od ojca w pysk.Reszta reagowa³a w zasa­dzieprawid³owo, to znaczy, uznawszy katastrofê za nieodwracaln¹, poniecha³a ³amaniar¹k i zajmowa³a siê sprawami ¿ywych.Nieboszczyk jest jednak nieboszczykiem, tote¿ te­raz nagle widok zw³ok,przykrytych plastykow¹ p³a­cht¹, wynoszonych na noszach, uczyni³ wstrz¹saj¹cewra¿enie.Zanim milicjanci zdo³ali siê przedostaæ przez w¹skie wyjœcie z saliju¿ ca³y personel zd¹¿y³ zgromadziæ siê na korytarzu i z koniecznoœci utwo­rzyæd³ugi szpaler.¯egnany grobowym milczeniem nagle ucich³ych wspó³pracowników poraz ostatni œwiêtej pamiêci Stolarek opuœci³ progi biura.— No i koniec — powiedzia³ z gorycz¹ Janusz.— By³ cz³owiek, nie macz³owieka,,,Wszystkim nam siê zrobi³o na nowo nieprzyjemnie i staliœmy tak, milcz¹c, w tymszpalerze, chocia¿ za noszami ju¿ dawno zamknê³y siê drzwi.Nagle na œrodekwyst¹pi³ W³odek, ci¹gle bladozielony na twarzy.— Kole¿anki i koledzy.— powiedzia³ natchnio­nym g³osem,— Nie! — krzyknê³a Alicja.— Wszystko zniosê, ale nie przemówienie! Zabierzciest¹d tego ba³wana!.— Daj spokój, W³odek — powiedzia³ znêkany Zbyszek.— Przysz³a chwila.— ci¹gn¹³ W³odek z uporem, nie zwracaj¹c uwagi na protesty— która jest dla nas.dla nas.— Dla nieboszczyka tym bardziej — powiedzia³ sta­nowczo Andrzej, wzi¹³ W³odkaza ramiê i wepchn¹³ do pokoju.— Chwa³a Bogu — westchnê³a z ulg¹ Alicja.— Co za praworz¹dny kretyn!— Có¿ chcesz, mia³ tak¹ wyj¹tkow¹, wzruszaj¹c¹ okazjê.Trudno przypuszczaæ, ¿ektoœ dla jego satysfak­cji pope³ni nastêpne morderstwo — powiedzia³ Kazio,wzruszaj¹c ramionami.Opuœci³ szpaler i wszed³ do pokoju.To by³ krótki antrakt.W³adze œledcze zwiêkszy³y tempo, prowadz¹c przes³uchaniaw dwóch pomiesz­czeniach naraz, i zanim siê zd¹¿yliœmy obejrzeæ, na tereniepracowni zaczê³y wybuchaæ dantejskie sce­ny.Zrezygnowa³am z koj¹cej atmosferynaszego po­koju, bo nie maj¹c czasu myœleæ, usi³owa³am przy­najmniej mo¿liwiedu¿o zobaczyæ i us³yszeæ.Obie z Alicj¹ stanê³yœmy sobie w jedynym pustymmiejs­cu, pod lustrem ko³o szatni.Jak siê okaza³o, to by³ znakomity punktobserwacyjny.Najpierw z sali konferencyjnej wypad³ nies³ychanie zdenerwowany Kazio, którydotychczas, poza bred­niami wyg³oszonymi na samym pocz¹tku, zachowy­wa³filozoficzny spokój.Natychmiast za drzwiami natkn¹³ siê na nas.— S³uchajcie, co to znaczy? — krzykn¹³ w okropnym wzburzeniu.— Kto im udziela³jakichœ prywatnych informacji?! Przecie¿ to jest skoñczone œwiñstwo, co to kogoobchodzi, co robi³em przed miesi¹cem w dele­gacji?! Co to ma wspólnego z t¹idiotyczn¹ zbrodni¹?!— Tylko spokój mo¿e nas uratowaæ, panie Kazi­mierzu — powiedzia³am ³agodnie.—Niech pan za­chowa zimn¹ krew i niech pan powie, o co pana pytali?— O idiotyzmy! — hukn¹³ Kazio gromko.— O idio­tyzmy!— Dobrze, idiotyzmy — zgodzi³a siê Alicja.— Spre­cyzuj te idiotyzmy.Bardzo daleki od zimnej krwi, Kazio mêtnie streœ­ci³ zainteresowaniaprzedstawicieli praworz¹dnoœci.Zrozumia³yœmy z tego, ¿e jego hulaszczy tryb¿ycia na delegacjach budzi³ ich powa¿ne zastrze¿enia.— Pytali mnie, czy pamiêtam tê blondynkê z „Mo­nopolu” we Wroc³awiu — mówi³Kazio, ci¹gle wzburzony, ale na to wspomnienie jakby nieco ³agod­niej¹c.— Nopewnie, ¿e pamiêtam, dlaczego mam nie pamiêtaæ, mia³a takie nogi, ¿e wstydby³oby za­pomnieæ.Kto wie czy nie lepsze ni¿ pani, pani Joan­no.No nie,mo¿e nie lepsze, ale takie same.— Dziêkujê panu, panie Kazimierzu — powie­dzia³am z uczuciem.— Zostaw na razie jej nogi i mów dalej [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl
  • top

    twitter facebook rss

    Copyright © ZadurzyÅ‚em siÄ™ w Percym - wyrzuciÅ‚ z siebie Nico. - Taka jest prawda. Taki jest mój wielki sekret. | design from css3templates.co.uk

    Darmowy hosting zapewnia PRV.PL