Kraksa 

do ÂściÂągnięcia; ebook; download; pdf; pobieranie

  • Index
  • r 01.05 (3)
  • 4 (46)

WÄ…tki

  • Index
  • Book 2 The Black Bouquet
  • Coleridge, Samuel Taylor Juvenile Poems
  • Beagle Peter Olbrzymie kosci
  • Chadwick, Elizabeth Die Braut des Ritters
  • J. K. Rowling Harry Potter i wiezien Azkabanu (7)
  • Ellroy James Krew to wloczega (CzP)
  • Antonio Socci Tajemnice Jana PawÅ‚a II
  • Imieunski Kazimierz Zaburzenia psychoseksualne(1)
  • Clancy Tom Jack Ryan 08 Dlug honorowy tom 1
  • BuÅ‚hakow MichaiÅ‚ Mistrz i Malgorzata
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anieski.keep.pl

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W ró¿owym winylowym obiciufotela zia³a g³êboka dziura, zdolna pomieœciæ drzewce flagi albo, dajmy na to,penisa.Œlady te powsta³y przypuszczalnie w kontekœcie wyimaginowanych dramatówwymyœlonych przez rozmaite korzystaj¹ce w przesz³oœci z samochodu wytwórnie,przez aktorów graj¹cych role detektywów i dro­bnych rzezimieszków, tajnychagentów i spadkobierczyñ, które rzucaj¹ wszystko i uciekaj¹ z domu.Nasfatygowanej kierownicy zalega³y warstwy t³uszczu pozostawione tam przez setkir¹k, które trzyma³y j¹ w pozycjach narzucanych przez re¿ysera filmu ioperatora.Jad¹c wieczorem Western Avenue, wyobra¿a³em sobie, ¿e ponoszê œmieræ w tymogromnym nat³oku fikcji, wyob­ra¿a³em sobie swoje cia³o naznaczone piêtnem setek telewi­zyjnych serialikryminalnych, sygnaturami zapomnianych dramatów, które, wiele lat poznalezieniu siê na pólkach archiwów, odciskaj¹ na mojej skórze swoje ostatnielinie kredytowe.Otrz¹saj¹c siê z zadumy nad tymi nieodpartymi prag­nieniami, stwierdzi³emnagle, ¿e jestem na skrzy¿owaniu z drog¹ szybkiego ruchu i jadê niew³aœciwympasem.Uzmys³owi³em sobie, ¿e sil¹c siê na wpasowanie swych obra¿eñ idoœwiadczenia w mastodoniczne linie mojego masywnego samochodu wyposa¿onego wpotê¿ny silnik i przesadnie sprawne hamulce, przejawiam przerost am­bicji.Zpostanowieniem wynajêcia samochodu takiego samego jak ten, który rozbi³em,skrêci³em w drogê dojaz­dow¹ do lotniska.Przed wjazdem do tunelu utworzy³ siê wielki korek, odbi³em wiêc w prawo iprzecinaj¹c jezdniê wjecha³em na plac przed lotniskiem, rozleg³e skupiskotranzytowych ho­teli i ca³odobowych supermarketów.Wyprowadzaj¹c wóz ze stacjibenzynowej przy samym tunelu, zauwa¿y³em zna­n¹ mi z widzenia trójkêlotniskowych dziwek przechadzaj¹­cych siê tam i z powrotem po ma³ej wysepcepoœrodku jezdni.Na widok mojego auta najstarsza z trzech kobiet, za­k³adaj¹c chyba, ¿e jestemamerykañskim albo niemieckim turyst¹, ruszy³a w moj¹ stronê.Spacerowa³y wzapadaj¹cym zmierzchu po tej wysepce, œledz¹c przemykaj¹ce mimo samochody takpilnie, jakby stara³y siê wy³uskaæ wzrokiem podró¿nych gotowych do przeprawy nadrug¹ stronê Styk­su.Ca³a ta trójka - gadatliwa brunetka z Liverpoolu, którawszêdzie by³a i wszystko robi³a; nieœmia³a, têpa blondynka, która najwyraŸniejpoci¹ga³a Catherine, s¹dz¹c po sposobie, w jaki ta zwyk³a mi j¹ pokazywaæ; istarsza kobieta o zmê­czonej twarzy i obfitym biuœcie, która swego czasupraco­wa³a na stacji benzynowej w warsztacie samochodowym przy Western Avenue -zdawa³a siê tworzyæ podstawow¹ komórkê seksualn¹, zdoln¹ w taki czy inny sposóbzadowo­liæ wszystkich potrzebuj¹cych.Zatrzyma³em siê przy wysepce.Skin¹³em g³ow¹ i najstar­sza z kobiet podesz³a domnie.Opar³a siê o drzwiczki od strony pasa¿era, dociskaj¹c silne ramiê dochromowanego s³upka.Wsiadaj¹c do samochodu pomacha³a rêk¹ do dwóchkole¿anek, którym oczy lata³y tam i z powrotem jak wycie­raczki, œledz¹c szybyprzeje¿d¿aj¹cych samochodów lœni¹ce w promieniach zachodz¹cego s³oñca.W³¹czy³em siê do ruchu i wjecha³em w tunel prowadz¹cy na lotnisko.¯ylastecia³o kobiety siedz¹cej obok mnie w wy­najêtym amerykañskim kr¹¿owniku, tejanonimowej gwieŸ- dzie tylu trzeciorzêdnych seriali telewizyjnych, sprawi³o, ¿euœwiadomi³em sobie nagle obola³oœæ kolan i ud.Pomimo wspomagania hamulców iuk³adu kierowniczego, prowadze­nie tego wozu by³o wyczerpuj¹ce.- Dok¹d jedziemy? - zapyta³a moja towarzyszka, kiedy wyjecha³em z tunelu iskierowa³em siê w stronê zabudowañ terminalu.- Do wielopiêtrowych parkingów - ostatnie poziomy s¹ wieczorami puste.Port lotniczy i jego otoczkê okupowa³a luŸna hierarchia prostytutek.Mo¿na jeby³o spotkaæ w hotelach, w dysko­tekach, gdzie nigdy nie gra³a muzyka, podsypialniami dla tysiêcy przejezdnych pasa¿erów, którzy nigdy nie opusz­czalilotniska; drugi eszelon pracowa³ w halach budynków terminalu i na pó³piêtrachrestauracji; na samym koñcu plasowa³a siê armia cichodajek wynajmuj¹cych pokojena dniówki w osiedlach mieszkaniowych przy drodze szybkiego ruchu.Dojechaliœmy do wielopiêtrowego parkingu za budyn­kiem baga¿owni.Pokona³emkilka betonowych poziomów tej pozbawionej okien, tajemniczej konstrukcji iznalaz³em wolne miejsce wœród samochodów parkuj¹cych na dachu.Upchn¹wszyotrzymane banknoty w srebrzystej torebce, kobieta pochyli³a zafrasowan¹ twarznad moim podo³kiem i wprawnym ruchem rozsunê³a zamek b³yskawiczny rozpo­rka.Wspar³szy siê wygodnie na moich kolanach, przyst¹pi³a do systematycznej obróbkimego penisa ustami i d³oñmi jednoczeœnie.£okcie mia³a tak twarde, ¿e a¿skrzywi³em siê z bólu.- Co ci siê sta³o w nogi? Mia³eœ wypadek?Zabrzmia³o to w jej ustach jak seksualne wyzwanie.Podczas gdy ona wskrzesza³a mojego penisa, ja spog­l¹da³em z góry na jej silneplecy, na zestawienie zarysów jej ³opatek, podkreœlanych rami¹czkami stanika,ze starannie zaprojektowan¹ desk¹ rozdzielcz¹ tego amerykañskiego sa­mochodu,jej t³ustego poœladka pod m¹ lew¹ d³oni¹ z pas­telowymi oprawami zegara i prêdkoœciomierza.Mój lewy palec serdeczny,zainspirowany tymi okapturzonymi skala­mi, powêdrowa³ ku jej odbytowi.Z dziedziñca pod nami dobieg³ ryk klaksonów.Z ty³u b³ysn¹³ flesz, oœwietlaj¹cna moment zaskoczon¹ twarz znu­¿onej prostytutki obejmuj¹cej wargami mojegopenisa i jej sp³owia³e w³osy rozsypane po chromowanych szprychach kierownicy.Odepchn¹³em j¹ i wyjrza³em przez balustradê.Autobus linii lotniczych wjecha³ wkufer taksówki stoj¹cej pod Terminalem Europejskim.Dwaj taksówkarze imê¿­czyzna z plastykowym neseserem wyci¹gali rannego kierow­cê z kabiny.Ogromny korek taksówek i autobusów za­blokowa³ ulicê dojazdow¹.Wóz policyjny zb³yskaj¹cym kogutem przebija³ siê chodnikiem przez dumy pasa¿erów i baga¿owych,roztr¹caj¹c zderzakiem walizki.K¹tem oka dostrzeg³em poruszenie na chromowanym s³upku dziel¹cym na dwojeprzedni¹ szybê i spojrza³em w prawo.Kilka metrów i kilka miejsc parkingowychod nas, na masce samochodu stoj¹cego pod betonow¹ balustrad¹ siedzia³ cz³owiekz aparatem fotograficznym.Rozpozna³em w nim mê¿czyznê z pokancerowanym czo³em,który obser­wowa³ mnie w pobli¿u miejsca wypadku pod wiaduktem, lekarza wbia³ym kitlu ze szpitala.Wyci¹gn¹³ z flesza zu¿yt¹ ¿arówkê i kopniakiem pos³a³j¹ pod samochody [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl
  • top

    twitter facebook rss

    Copyright © ZadurzyÅ‚em siÄ™ w Percym - wyrzuciÅ‚ z siebie Nico. - Taka jest prawda. Taki jest mój wielki sekret. | design from css3templates.co.uk

    Darmowy hosting zapewnia PRV.PL