Boy Zelenski Tadeusz Brazownicy 

do ÂściÂągnięcia; ebook; download; pdf; pobieranie

  • Index
  • r 01.05 (3)
  • 4 (46)

Wątki

  • Index
  • Barbara Elsborg Summer Girl, Winter Boy [EC Bre
  • Binek Tadeusz Wspomnienia 1930 1980(1)
  • Country Boy robcub32@yahoo.com
  • Boy Zelenski slowka zbior 1 [WolneLek]
  • Boy Zelenski Tadeusz Slowka Kilka slow o piosence
  • Boy Zelenski Tadeusz Plotka o 'Weselu' Wyspianskiego
  • Archer, Jeffery Sons Of Fortune
  • Ben Bova The Astral Mirror (epub)
  • albatros c baudelaire
  • Bagley Desmond Cytadela w Andach(1)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • radiodx.htw.pl

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zna­la­zły­by się i in­ne nie­po­ro­zu­mie­nia.Np.po­byt w Ro­sji.Wy­gna­niec, za­pew­ne.Ale bio­rąc po ludz­ku, kie­dy się czy­ta li­sty Mic­kie­wi­cza, wi­dzi się, że praw­dzi­wym je­go wy­gna­niem by­ło ra­czej — Kow­no.Jak on się tam mę­czy, jak się tam sza­mo­ce, bez żad­nej pra­wie na­dziei wy­rwa­nia się! Za­mknię­ty w ma­łym mia­stecz­ku, przy­ku­ty do żmud­nej pra­cy na­uczy­ciel­skiej, ma­jąc za ca­łą osło­dę ko­re­spon­den­cję z daw­ny­mi ko­le­ga­mi, któ­rych prze­rósł o wie­le głów, któ­rzy go nie­cier­pli­wią i nu­dzą, ten na­mięt­ny czy­tel­nik By­ro­na roz­dy­ma noz­drza, żąd­ny wiel­kich burz i wiel­kich wzru­szeń, któ­rych mi­łość do Ma­ry­li jest dlań co­raz mniej za­do­wa­la­ją­cym su­ro­ga­tem.Fi­lo­ma­ci! Wy­da­no wie­le to­mów ich ko­re­spon­den­cji; wy­da­je mi się z niej, że roz­dy­ma­nie dzia­łal­no­ści te­go bar­dzo sza­now­ne­go sto­wa­rzy­sze­nia mło­dzie­ży przez nie­któ­rych na­szych ko­men­ta­to­rów jest dość sztucz­ne.Zresz­tą Mic­kie­wicz, od pa­ru lat w Kow­nie, co­raz bar­dziej od­cho­dził du­chem od tych wi­leń­skich to­wa­rzy­szy mło­dzień­czych wzlo­tów.W tej epo­ce do­cho­dzi do te­go sta­nu, że brzyd­nie sam so­bie, brzyd­ną mu dru­dzy, przy­cho­dzi cięż­ki kry­zys.W tych wa­run­kach uwię­zie­nie by­ło dlań wy­ba­wie­niem.Na­resz­cie coś w du­żym sty­lu, coś co go wy­ry­wa z mier­no­ty i sza­rzy­zny, z błęd­ne­go ko­ła bez­na­dziej­nej mi­ło­ści, któ­ra za­czy­na­ła je­mu sa­me­mu wy­da­wać się śmiesz­na i głu­pia.Ze­sła­nie do Ro­sji by­ło wy­gna­niem, ale i wy­zwo­le­niem; by­ło, moż­na po­wie­dzieć, naj­szczę­śliw­szym wy­da­rze­niem w ży­ciu Mic­kie­wi­cza i on też tak na to pa­trzy.Fak­tem jest, że po­byt w Ro­sji ode­grał w ży­ciu du­cho­wym Mic­kie­wi­cza ol­brzy­mią ro­lę.Dla te­go miesz­kań­ca Wil­na i Kow­na, któ­ry na­wet War­sza­wy nie znał i któ­ry jej na nie­zna­ne nie lu­bił, Ro­sja by­ła Eu­ro­pą.Olśni­ła go nie po­tę­gą pań­stwo­wą, ale wyż­szo­ścią kul­tu­ral­ną, tak przy­naj­mniej on sam pa­trzy wów­czas na to.Do­stał się w śro­do­wi­sko na­resz­cie god­ne sie­bie, po­znał lu­dzi pierw­szo­rzęd­nych, on, wprzó­dy ska­za­ny na to­wa­rzy­stwo naj­zac­niej­szych z pew­no­ścią Za­nów i Cze­czo­tów, któ­rzy mu cen­zu­ro­wa­li i po­pra­wia­li wier­sze; skrom­ny na­uczy­ciel ko­wień­ski, tu przyj­mo­wa­ny na rów­nej sto­pie wśród naj­wyż­szych, wień­czo­ny, fe­to­wa­ny.Nie są­dzę, aby tak przyj­mo­wa­no Mic­kie­wi­cza, gdy­by z Kow­na prze­niósł się był do War­sza­wy.To by­ły naj­peł­niej­sze, naj­szczę­śliw­sze la­ta je­go ży­cia, tam osią­gnął sa­mo­wie­dzę swe­go ge­niu­szu, na­uczył się za­ra­zem są­dzić rze­czy z wy­so­ka.To­też war­to czy­tać li­sty, ja­kie pi­sze do swo­ich przy­ja­ciół ba­wią­cych w War­sza­wie, do Odyń­ca i in­nych, z ja­kim po­li­to­wa­niem pa­trzy na ten par­ty­ku­larz: „.ar­ty­kuł tak zdro­wo po­my­śla­ny i tak do­brze po pol­sku na­pi­sa­ny, że wie­rzyć nie mo­gę, aby w War­sza­wie wziął po­czą­tek.Te dwa ar­ty­ku­ły po­cie­szy­ły nas nie­co, za­smu­co­nych wi­do­kiem wa­szej li­te­ra­tu­ry”.To znów gdzie in­dziej: „Nie mo­gę bez ża­lu po­my­śleć o strasz­li­wej u was li­te­rac­kiej sta­gna­cji”.Wszyst­ko mu się wy­da­je w War­sza­wie rów­nie głu­pie, za­rów­no kry­ty­ki jak po­chwa­ły, ja­kie go spo­ty­ka­ją.I cha­rak­te­ry­stycz­ne są te zwro­ty: „u was”, „wa­sza li­te­ra­tu­ra”.Czy to jest an­ty­pa­tia do „war­sza­wia­ni­zmu” (choć Ody­niec, do któ­re­go to pi­sze, był prze­cież Li­twi­nem!), czy też jest nie­świa­do­mym przed­sma­kiem se­pa­ra­ty­zmu li­tew­skie­go26? Bo zważ­my, że prze­cież Mic­kie­wicz, po­za krót­kim i póź­niej­szym po­by­tem w Po­znań­skiem, ni­g­dy w „Pol­sce” nie był.To też je­den z pa­ra­dok­sów ży­cia!W cza­sie te­dy, gdy w War­sza­wie are­opag li­te­rac­ki zwal­czał go na­mięt­nie lub prze­drzeź­niał zja­dli­wie, w Ro­sji przy­ję­to go jed­no­gło­śnym en­tu­zja­zmem, ob­wo­ła­no pierw­szym po­etą sło­wiańsz­czy­zny.Wy­gna­niec ten cie­szył się szcze­gól­ny­mi wzglę­da­mi, zo­sta­wio­no mu swo­bo­dę ży­cia i two­rze­nia, zwal­nia­jąc go od in­nych obo­wiąz­ków.Jak ser­decz­ne i moc­ne by­ły sto­sun­ki przy­jaź­ni za­dzierz­gnię­te z Ro­sja­na­mi, do­wo­dzi choć­by przy­po­mnia­ny przez p.Wa­cła­wa Led­nic­kie­go fakt, że w wie­le lat póź­niej gro­no przy­ja­ciół mo­skiew­skich, do­wie­dziaw­szy się, że Mic­kie­wicz jest w Pa­ry­żu w bie­dzie, ze­bra­ło ogrom­ną na owe cza­sy su­mę pię­ciu ty­się­cy ru­bli i prze­sła­ło ją po­ecie, i po­eta — on, tak dum­ny — mógł ją przy­jąć! Rzecz pro­sta, że je­go sto­su­nek do Ro­sji w owych la­tach po­by­tu w Mo­skwie i Pe­ters­bur­gu, mu­siał być od­le­gły od kon­wen­cjo­nal­nych po­jęć w tej mie­rze, wy­ni­kłych z prze­no­sze­nia wstecz póź­niej­szych sta­nów du­szy.Wów­czas No­wo­sil­cow nie był dla Mic­kie­wi­cza sym­bo­lem Ro­sji, ale przy­krym epi­zo­dem; wów­czas mógł być dlań „na­szym ce­sa­rzem” ten sam Mi­ko­łaj, któ­ry w dwa la­ta po­tem sta­nie „mo­ca­rzem jak Bóg sil­nym, jak sza­tan zło­śli­wym” — „sy­nem Wa­si­lo­wym”, któ­ry pol­ską ko­ro­nę „ukradł i skrwa­wił” [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl
  • top

    twitter facebook rss

    Copyright © Zadurzyłem się w Percym - wyrzucił z siebie Nico. - Taka jest prawda. Taki jest mój wielki sekret. | design from css3templates.co.uk

    Darmowy hosting zapewnia PRV.PL