Brzozowski Stanislaw Legenda Mlodej Polski 

do ÂściÂągnięcia; ebook; download; pdf; pobieranie

  • Index
  • r 01.05 (3)
  • 4 (46)

Wątki

  • Index
  • Lem Stanislaw Pamietnik znaleziony w wannie
  • Stanislaw Lem Doskonala Proznia (5)
  • Lem Stanislaw Doskonala Proznia
  • Stanislaw Lem Doskonala Proznia (3)
  • Stanislaw Lem Doskonala Proznia (2)
  • Stanislaw Lem Doskonala Proznia
  • Lec Stanislaw Mysli nieuczesane (4)
  • Clark, Mary Higgins Mein ist die Stunde der Nacht i
  • Desmond Bagley Odwet (5)
  • Anne McCaffrey Krysztalowa Wiez
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • themoon.htw.pl

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wy­twór­czość, pra­ca wy­da­ją mu się tyl­ko dro­gą, wio­dą­cą do spo­ży­cia, od­rzu­ca więc on ją, ja­ko nie­istot­ną, nie­rze­czy­wi­stą.Ro­bot­nik wy­da­je mu się „opę­tań­cem Mai”, „fa­na­ty­kiem em­pi­rii”.I oto ma­my za­sad­ni­cze nie­po­ro­zu­mie­nie na­sze­go mo­men­tu kul­tu­ral­ne­go.Idzie tu o wy­rów­na­nie prze­pa­ści mię­dzy psy­cho­lo­gią spo­żyw­cy a psy­cho­lo­gią wy­twór­cy.Spo­żyw­ca miał za­wsze co naj­wy­żej uczy­nić za­dość pew­nym wa­run­kom, aby mieć za­pew­nio­ne spo­ży­cie, miał za­słu­żyć na nie, wy­twór­ca mu­si je wy­two­rzyć.I gdy­by nikt ni­cze­go nie wy­twa­rzał, nie mógł­by już nikt na nic za­słu­żyć.Przez roz­po­wszech­nie­nie ty­pu my­śli spo­żyw­cy, sa­mo wy­twa­rza­nie poj­mo­wa­ne by­ło ja­ko pe­wien ro­dzaj za­słu­gi­wa­nia.Tyl­ko za­słu­gi­wa­nie i nic wię­cej.Zmie­nia się to wszyst­ko, gdy wy­twór­ca chce sam dla sie­bie two­rzyć ży­cie, nie otrzy­my­wać go z gó­ry; ja­ko na zdo­bycz wła­sną pa­trzy on na nie, ja­ko na swe wy­dar­te po­za­ludz­kie­mu, że­la­zne­mu świa­tu pra­wo.Nie za­słu­ga już i nie ła­ska, w każ­dym ra­zie nie od­po­wiedź na czy­sto psy­chicz­ne spo­so­by do­słu­że­nia się; nie, coś wy­dar­te­go si­łą, wo­lą ludz­ką, coś, cze­go nie by­ło­by bez czło­wie­ka — oto jak okre­śla się dziś ży­cie.I w ten to pro­ces wpa­da no­wo­cze­sny Ham­let i za­pew­nia, że nic, co jest ludz­kim, nie jest rze­tel­ną za­słu­gą, że aby żyć na­praw­dę, żyć tak, jak to czy­ni on — Ham­let — trze­ba nie ka­lać się żad­nym przy­mu­sem, żad­nym ze­tknię­ciem du­szy z tym, co nią nie jest I Ham­let z li­to­ścią spo­glą­da na sza­mo­cą­cych się ro­bot­ni­ków: — dla­cze­góż nie mó­wią tym lu­dziom o jaź­ni, mo­gli­by żyć tak, jak ja, swo­bod­nie jak ja.Czy nie sły­sze­li­śmy tych Ham­le­tów, czy nie za­bie­ra­ją oni do dziś dnia gło­su, co­raz pew­niej­si, że żad­na z form miesz­czań­skie­go, urzęd­ni­cze­go etc.ży­cia — żad­na sta­ła ka­rie­ra — za­słu­gą nie są, nie wy­trzy­mu­ją tej mia­ry, ja­ką oni sto­so­wać chcą wo­bec rze­tel­nych za­sług.Nie wie­dzą, że sta­ła się rzecz co naj­mniej tak dziw­na, jak ta, któ­rą zwia­sto­wał Za­ra­tu­stra259.Oto nie ma już śp.za­słu­gi.Nikt nie pro­wa­dzi ksią­żek służ­bo­wych czło­wie­ka; nikt, jak tyl­ko on sam w bar­dzo rze­czy­wi­stym pod­kła­dzie wła­sne­go swe­go ży­cia: bio­lo­gicz­no-tech­nicz­nej, eko­no­micz­no-praw­nej je­go isto­cie, że kto nie two­rzy rze­czy no­wych, zdol­nych żyć — ten nie za­słu­gu­je już za­iste na nic, bo to jed­no tyl­ko jest, co two­rzy dla sie­bie w so­bie i po­za so­bą sam czło­wiek.Nie za­słu­ga już, spły­wa­ją­ca nań z nad­ziem­skiej dzie­dzi­ny, ale ta rzecz tu­tej­sza, świę­cie ludz­ka: pra­wo.Tak i nie ina­czej — ale nie ma isto­ty dal­szej od zro­zu­mie­nia pra­wa, niż wy­ko­le­jo­ny, zbun­to­wa­ny prze­ciw­ko sa­me­mu so­bie kon­su­ment.Nie trze­ba te­go poj­mo­wać w ten spo­sób, że su­mie­nie i świa­do­mość bun­tu­ją się prze­ciw­ko swe­mu bez­u­ży­tecz­ne­mu ist­nie­niu na bar­kach in­nych.Nie.Ta­ki spo­sób wi­dze­nia spra­wy, po więk­szej czę­ści nie­zmier­nie ja­ło­wy, ra­czej wmó­wio­ny, niż szcze­ry — za­wdzię­cza­ją­cy swe po­wsta­nie roż­nym au­to­su­ge­stiom mo­ra­li­za­tor­skim — nie od­gry­wa tu pra­wie żad­nej ro­li.Żad­nej ro­li — przede wszyst­kim wła­śnie u na­tur psy­chicz­nie bo­ga­tych, któ­re czu­ją się przy­naj­mniej in po­ten­tia za­wsze czyn­ny­mi.Ale oto rzecz dziw­na — bo oto tym po­szu­ku­ją­cym czy­nu sa­ma moż­li­wość do­ko­na­nia go mu­si być do­star­czo­na, wy­two­rzo­na po­za ni­mi.Spra­wa jest nie­zmier­nie cha­rak­te­ry­stycz­na.Ży­cie przed­sta­wia się czło­wie­ko­wi z warstw wy­twa­rza­ją­cych myśl ja­ko pew­na skom­pli­ko­wa­na rze­czy­wi­stość psy­chicz­nie-spo­łecz­na, ja­ko pe­wien za­sób za­dań do wy­ko­na­nia, uczuć do prze­ży­cia — sło­wem ja­ko pew­na gle­ba du­cho­wa, z któ­rej oni wy­do­być mu­szą wła­sne swe psy­chicz­ne i mo­ral­ne ist­nie­nie.Ta gle­ba wła­śnie po­czy­na się im wy­da­wać bez­płod­ną: nie znaj­du­ją na­oko­ło sie­bie ani jed­ne­go spo­so­bu prze­ży­cia wła­sne­go ży­cia, któ­ry by ich po­cią­gał, prze­ma­wiał im do prze­ko­na­nia, wy­da­wał się war­to­ścio­wym.Ży­cie wła­sne, nim na­wet nim żyć za­czną — uka­zu­je się im ja­ko ja­kaś nie­za­leż­na od ich wo­li, na­rzu­co­na im, nie spo­wo­do­wa­na przez nich, bez­war­to­ścio­wa rze­czy­wi­stość, ja­ko coś, co wpraw­dzie wy­peł­nia im treść ist­nie­nia, ale nie jest z nich, nie do nich na­le­ży.Świa­do­mość do­cho­dzi do prze­ko­na­nia, że to coś, co wy­twa­rza ży­cie, źle wy­wią­zu­je się ze swej ro­li, za­czy­na po­wąt­pie­wać o pra­wo­moc­no­ści te­go coś, o je­go ist­nie­niu.Zna­my rze­czy­wi­ste sto­sun­ki, ja­kie tu za­cho­dzą, sto­sun­ki, któ­re raz na za­wsze zro­zu­mieć po­trze­ba, je­że­li się nie chce swym ist­nie­niem po­mna­żać i tak ol­brzy­miej, przy­tła­cza­ją­cej ma­sy fał­szu i po­zo­ru.— Ży­cie — wie­my to — nie jest to coś go­to­we­go, to nie żad­na go­to­wa rze­czy­wi­stość, lecz wal­ka i pra­ca, nie­ustan­ne wy­dzie­ra­nie ży­wio­łom każ­de­go okru­cha, każ­de­go mo­men­tu ludz­kie­go ist­nie­nia [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agafilka.keep.pl
  • top

    twitter facebook rss

    Copyright © Zadurzyłem się w Percym - wyrzucił z siebie Nico. - Taka jest prawda. Taki jest mój wielki sekret. | design from css3templates.co.uk

    Darmowy hosting zapewnia PRV.PL