[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogę wrócić do szkoły.Nagle zadzwonił telefon i Laurel przerwała w pół zdania.- Odbierasz? - zapytała, ponieważ siostra nie ruszyła się z miejsca.Rachel pokręciła głową.Po chwili włączyła się automatyczna sekretarka.- Rachel, mówi Quint.Podnieś słuchawkę.Wiem, że tam jesteś.Misty już poszła.Musimy porozmawiać.Rozdział dziesiąty- - Misty? - zaciekawiła się Laurel.- Misty Tilden? Czy.czy Quinton Cormack to ten prawnik? Nawet ona, choć nie interesowała się kancelarią, wiedziała wystarczająco dużo o sprawie Pendersena.Quint Cormack i Misty Tilden mogą zaczekać - mruknęła Rachel.- Teraz ty i ja musimy.- Nie odłożę słuchawki - głos Quinta brzmiał wesoło.- No odbierz, przestań się dąsać.Laurel sięgnęła po telefon, ale Rachel powstrzymała ją.- Nie.- Chciałem podziękować za Brady’ego - ciągnął niezrażony.- Śpi słodko dzięki tobie.Proszę, podnieś słuchawkę.- Brady? - Laurel spojrzała na Rachel zdumiona.- Mały Brady, którego przywiozłaś do mnie? Czy to dzieciak Quintona Cormacka?- Nie mówiłam ci? - Rachel starała się zrobić niewinną minę.- Nie.Myślałam, że to syn jakichś znajomych ze szkoły.Ale co tam.On chce pogadać o tej wdówce Tilden? To pewnie coś ważnego.Odepchnęła Rachel i chwyciła słuchawkę.- Cześć, mówi Laurel, młodsza siostra Rachel.Już ją daję.Włożyła Rachel słuchawkę do ręki.- Pogadaj z nim.Poszła do salonu i włączyła telewizor.- Cześć, Quint - odezwała się wreszcie Rachel.- Co za smutny głos.Jesteś zła na mnie czy na siostrę?Był cholernie spostrzegawczy.Miała nadzieję, że go oszuka obojętnym „cześć”.- Nie, dlaczego?- Młodsze siostry mają talent do psucia humoru starszemu rodzeństwu.A więc co mała siostrzyczka robi u ciebie o tej porze? Czy Snowy też tam jest?Przenikliwość Quinta denerwowała ją coraz bardziej.- Co w tym dziwnego, że siostra do mnie wpadła? - Wiedziała, że brzmi nieprzekonywająco i Quint od razu to podchwycił.- Mówisz tak jak ja po wysłuchaniu litanii skarg Carli.Rachel oparła się o ścianę i zamknęła oczy.Przyłapał ją w chwili słabości.Nie musiała zbyt wiele wyjaśniać.- No dobrze.Mam z nią kłopot - przyznała.- Płacze?- Jeszcze nie - Rachel zerknęła w kierunku salonu.Laurel wpatrywała się w telewizor z kamienną twarzą.- Ale mało brakuje.Wystarczy jedna wzmianka o Gerardzie - dodała ponurym głosem.- Więc nic nie mów.- Dzięki za radę.Ile jestem winna? Quint zachichotał.- Dla ciebie za darmo, Rachel.Jeśli chodzi o Misty.- Nie przepraszaj.Nie szkodzi, że nas sobie nie przedstawiłeś.Nie zależy mi.Jeśli chciała wyciąć mi jajniki tylko dlatego, że wzięła mnie za matkę Brady’ego, to pewnie wyrwie mi serce, jak się dowie, kim jestem.- Nie wiesz wszystkiego - głos Quinta zmienił się nagle.- Musimy pogadać.Miałem nadzieję, że wrócisz, a ja.opowiem ci, co się stało.To nie jest rozmowa na telefon.Nagle poczuła, że robi jej się gorąco, a jej ciało drży jak mocno napięta struna.Była zła na siebie.Rozmawiali o sprawach zawodowych, a ona reagowała jak na.Czy rzeczywiście pojawiło się coś nowego w sprawie? Coś, co było tak ważne, że wymagało omówienia w piątek wieczorem? Może to pretekst, aby ponownie się z nią zobaczyć?Na chwilę zapomniała o Tildenach.Wyobraziła sobie siebie sam na sam z Quintem w cichym ciemnym domu.Sarah nie było.Brady spał.Nikt nie obroni jej przed.Zarumieniła się.Jak ma walczyć sama ze sobą?Nie wolno poddać się tym pragnieniom.- Nie mogę - powiedziała szybko.Głos i tak ją zdradzał.- Laurel jest u mnie, a jeśli chcesz rozmawiać o Tildenach, to tylko w obecności Eve.- Dobra.Tylko nie mów potem, że nie próbowałem cię ostrzec - chrząknął.- Co zrobisz z siostrą?- Jak to co? - Rachel poczuła się rozczarowana tym, że tak szybko zrezygnował z myśli o wieczornym spotkaniu.Znowu zachowała się nie tak, jak przystoi prawnikowi.To jego wina.Trzeba było odłożyć słuchawkę.Ten facet był jej wrogiem.Ale nie zrobiła tego.- Chciałabyś pewnie, żeby wróciła do domu, kiedy się uspokoi, i nie wiesz, jak to zrobić - powiedział.- Mówisz, jakbyś był ekspertem od takich spraw.- Pomasowała skronie.Uporczywe pulsowanie zapowiadało potworną migrenę.Pamiętała, jak dobrze Quint poradził sobie z Carlą i Misty.Szkoda, że nie mógł zrobić tego samego z Laurel.- A ty, jak widzę, masz problem.Chcesz dobrej rady?- No.- Nie roztrząsajcie sprawy, dopóki jest taka wzburzona.Raczej odwróć jej uwagę.- Może pójdziemy na.na lody?- Dobry pomysł - zgodził się.- W lodziarni trudno o melodramatyczny nastrój.Bądź przy niej, ale nie pouczaj.Powiedz, że rozumiesz jej zdenerwowanie i że potrzebuje czasu dla siebie.Rachel nie była pewna, czy to dobry pomysł.Wyglądał zbyt prosto.- Naprawdę myślisz, że to coś da?- Spróbuj.Matka Carli zawsze ją tak tłumaczy, kiedy podrzuca mi chłopaków co drugi weekend.Że Carla potrzebuje czasu dla siebie.Sama wiesz, jak ona reaguje na stresy.Wiedziała bardzo dobrze.Przypomniała sobie scenę w karetce.- Więc Carla i jej matka mają darmową opiekunkę co dwa tygodnie?- Przywożą chłopców, kiedy Sarah jest w domu.Brady lubi ich towarzystwo, a jego niania nie ma nic przeciwko temu.Sheely są przyzwyczajeni do tłoku i hałasu.- A ty?- Nie mówimy o mnie.Wiedziała, co przemilczał.Z własnej woli przyjął na siebie odpowiedzialność za młodszych braci.Budował rodzinę i starał się, żeby powstała więź między nimi i Bradym.- Czasami Carla jest w takim stresie, że potrzebuje spokoju.Jutro na przykład, ponieważ Sarah nie będzie, zabieram chłopców na jakiś średniowieczny jarmark.- Wiem.Słyszałam.Ludzie przebierają się w stroje z epoki, a potem robią różne dziwne rzeczy i bawią się zgodnie z tamtymi obyczajami.Quint ziewnął.- Obawiałem się, że to coś takiego.- Może być fajnie.Historia na żywo.- Nauczyciel Austina polecał nam tę imprezę.Odkąd tu mieszkam, nauczyłem się, że jeśli nauczyciel coś poleca, będzie to na pewno śmiertelnie nudne dla dorosłych, którzy posłusznie zawloką tam dzieciaki.- Będziecie się dobrze bawić, zobaczysz - uśmiechnęła się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL