[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wtem wstał niespodziewanie i poprowadził ją za sobą.- Twój pierwszy walc w Wiedniu miał należeć do mnie - powiedział z uśmiechem.Ujęła go za rękę.- Mam nadzieję, że potrafię tańczyć.- Nie wątpię w to.Kiedy przechodzili między stołami na taras, większość ludzi jadła i piła.Mieli więc dla siebie dużo miejsca, mogli zataczać szerokie kręgi w takt upojnej muzyki.Taniec zdawał się przenikać ich serca, napełniać umysły radością; był jak smak wypitego przed chwilą wina.Gizela była szczęśliwa.Byli tak blisko siebie, że kiedy spoglądał na nią, widziała jego usta; przypominała sobie pocałunki, od których traciła zmysły.Prowadził wspaniale, miała wrażenie, że nie tańczą, lecz szybują lekko nad ziemią.Nagle zdała sobie sprawę, że kocha.To miłość dodała jej odwagi, by przyjść tutaj.Dzięki niej mogła rozkoszować się nastrojem wieczoru, upajać czarem walca.Miklos istotnie był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego znała.To prawda.Ale też od momentu, kiedy zaopiekował się nią w lesie, zrodziła się między nimi niewidoczna więź.Coraz silniejsza, zamieniła się teraz w bicie jej serca i powietrze, którym oddychała.Gdy obejmował ją mocno i wirowali coraz szybciej w walcu, wiedziała już, że to miłość.Marzyła o niej.Wierzyła, że w końcu nadejdzie.I oto kiedy nastąpiła ta oczekiwana chwila, ofiarowała swe uczucie mężczyźnie, który niespodziewanie pojawił się przy niej w ciemności i w każdej chwili po raz drugi mogła go utracić.ROZDZIAŁ 3Czas uciekał szybko jak na skrzydłach.Zrobiło się późno i Gizela lękała się, że gdyby ojciec od niej czegoś potrzebował, nie zastanie jej w pokoju.Wspaniałe były chwile, jakie przeżywała z Miklosem ale gdzieś w głębi serca trapiło ją poczucie winy.- Powinnam już wracać - powiedziała z trudem.- Wiem.Tak ciężko mi się z tobą rozstać.- od-powiedział.Spodziewała się, że teraz zaproponuje jej następne spotkanie.Kiedy zapadła cisza, nie potrafiła ukryć niepokoju.- Wiem, o czym myślisz - rzekł cicho.- Muszę wyjechać - jak wtedy.I tym razem już nie wolno mi wrócić.- Ale.dlaczego? - spytała.Patrzył na nią.W jego oczach widziała ból, choć nie była tego całkiem pewna.Wiedziała tylko, że wieczór był tak cudowny i nierzeczywisty jak sen.Przeżywała romantyczne wprost niebiańskie chwile, o jakich dotąd marzyła tylko.- Tak wiele chciałbym ci powiedzieć.- urwał.- Ale teraz pragnę jedynie powtarzać, jak bardzo jesteś piękna.Tamtej nocy, w lesie, gdy ujrzałem cię na tle nieba, zrozumiałem, że odnalazłem coś, czego do tej pory brakowało w moim życiu.- Skąd mogłeś to wiedzieć?Uśmiechnął się.- Oboje wiemy, że łączy nas niezwykła więź.Wiedziałem to od chwili, kiedy cię zobaczyłem.Byłem tego pewny, gdy rozmawiałem z tobą.całowałem.Uświadomiłem sobie, że jesteś właśnie tą kobietą, ukrytą gdzieś w zakamarkach mojego serca, na którą czekałem całe życie.Drżała.Wstał niespodziewanie, tak gwałtownie odsuwając krzesło, że się przestraszyła.- Chodź! Musimy już wracać.Odprowadzę cię - powiedział tonem, który niemal niweczył czar romantycznego wieczoru.Poruszona jego zachowaniem, otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.Wstała.Rzucił na stół zwitek banknotów i ruszył do wyjścia.W tym momencie zabrzmiały dźwięki muzyki.Oboje znali tę melodię, połączyła ich.Ją wtedy ostrzegła, że znalazła się w niebezpieczeństwie, on zaś przyszedł jej z pomocą.Chyba pomyślał p tym samym, gdyż odwrócił się do niej.Nagle usłyszeli śliczny, wysoki głos kobiety, śpiewającej oryginalne słowa piosenki, którą w lesie parodiowali studenci:Szukam miłości, gdzie się ukrywa?Szukam miłości, gdzież ona jest?Chwycił Gizelę za rękę i wrócili przez ogród na taras.Zaczęli tańczyć słuchając:Tęcza się mieni na niebie,Zdradza mi sekret ten:Miłość odnajdzie cię,Ukochany jest już blisko.Szukam miłości, gdzież on się schował?Szukam miłości.Och! znalazł mnie!Przy ostatnich słowach spojrzała mu w oczy.- Moja śliczna, żadne z nas nie może się wyprzeć miłości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL