[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ja celowo w niego wjechałam.Na parkingu stał jedynie twój samochód, a chciałam jej jakoś wytrącić broń z ręki.Jeszcze mocniej objął ją ramionami i na obu jej nogach położył swe umięśnione udo, na dobre unieruchamiając Claire.- Cieszę się, że lexus tu stał i że miałaś w co uderzyć.Dzięki temu uciekłaś tej chorej psychicznie dziwce - powiedział gwałtownie.Łzy leciały jej po policzkach.- Jeśli twoje ubezpieczenie nie pokryje kosztów naprawy, ja.- Skarbie, ubezpieczenie jest w tej chwili najmniej ważne.Nie płacz.- Połą koszuli wytarł jej twarz.- Wszystko jest w porządku, skarbie.Teraz nic ci nie grozi.Nie płacz.- Ona wciąż tam jest.Jeśli zacznie strzelać przez okno do środka, grozi nam poważne niebezpieczeństwo.- Nic takiego się nie stanie, Claire - powiedział Zane, choć też się denerwował.- Dlaczego gliniarze nie przyjeżdżają? Dzwoniłaś przecież na policję i recepcjonista chyba zrobił to samo.Logiczne działanie, gdy ma się do czynienia z wariatką, która strzela na motelowym parkingu.Jego oburzenie z lekka rozbawiło Claire.Zaczęła się śmiać, ale był to raczej histeryczny śmiech, który szybko ucichł.A potem usłyszeli kolejny strzał i dźwięk tłuczonego szkła.- Ona strzela do nas - powiedziała Claire ochrypłym szeptem.Podniósł głowę i rzucił szybkie spojrzenie na całe okno.- Wystrzeliła do niewłaściwego pokoju.- Zabije nas! Wiem, że chce mnie zabić.Nienawidzi mnie, Zane, ponieważ.Ponieważ Talbot Sawyer jest moim ojcem.Sama mi powiedziała.- Wiem, skarbie.- Jeśli mnie zastrzeli.- Nie bój się, skarbie, na pewno nic ci się nie stanie.- Ton jego głosu zaprzeczał uspokajającym słowom.Rozległ się kolejny strzał.Tym razem dźwięk rozbitego szkła był ogłuszający, a potem usłyszeli głuchy stuk.- Pocisk wpadł przez okno i uderzył w ścianę - szepnął Zane do ucha Claire.- Nie ruszaj się i nie odzywaj.Wykonanie jego polecenia nie sprawiało specjalnych trudności.Claire była sparaliżowana strachem.Postanowiła jednak, że nim Sloane ją zastrzeli, co - biorąc pod uwagę jej rosnące umiejętności - nie wydawało się niemożliwe, powie Zane’owi prawdę.- Wiem, że to będzie dla ciebie szok, Zane, lecz nie chciałabym, abyś się dowiedział z raportu z sekcji zwłok, kiedy.Zane położył jej rękę na ustach, choć Claire nie wiedziała, czy chodziło mu o rozmowę na temat sekcji, czy o to, żeby w ogóle się nie odzywała.Jednakże teraz musiała skończyć to, co zaczęła.- Jestem w ciąży, Zane.Wreszcie ujawniła tę tajemnicę.Wypowiedziała słowa, które przez wiele tygodni nie mogły jej przejść przez gardło.Poczuła ogromną ulgę.Cokolwiek miałoby się jeszcze wydarzyć, przynajmniej nie będzie musiała oszukiwać Zane’a.- To ja robiłam test ciążowy.Ronnie nikomu nic nie powiedziała, chociaż mama myśli, że to jej test.Ale to nasze dziecko, Zane.Nie zdążył zareagować na Jej rewelacje.Na zewnątrz syreny wyły tak głośno i przeraźliwie, że nie dało się myśleć, a co dopiero rozmawiać.- Rzuć broń! - rozległ się głośny rozkaz przez tubę.Claire zamknęła oczy i zadrżała.Teraz, gdy wiedziała, że jest już policja, strach przed rewolwerem Sloane powoli znikał, razem z obrazem siebie na stole w prosektorium.Czuła emanujące zZane’a ciepło, a pokój zaczął nagle wokół niej wirować.Całe jej ciało zaczęło konwulsyjnie drżeć, skórę pokrywała cienka warstwa potu, a oddech stał się szybki i urywany.Ktoś głośno załomotał do drzwi.- Policja! Nic się państwu nie stało?Zane szybko zerwał się na nogi i popędził do drzwi.Przed nim stal policjant z wyciągniętą bronią.- Złapaliście ją? - spytał Zane.Policjant kiwnął głową.- Siedzi z Santuccim w radiowozie.- Pokazał jeden z sześciu policyjnych samochodów na parkingu.Ich czerwono-niebieskie światła wciąż migotały.Policjanci przeszukiwali teren, kilku rozmawiało z recepcjonistą.- Co się stało? Recepcjonista powiedział, że usłyszał hałas i wyszedł z recepcji, a ta kobieta zaczęła do niego strzelać.Później, kiedy uciekł, strzelała do okien.Pocisk uderzył w oparcie łóżka w sąsiednim pokoju, ale na szczęście nikogo w nim nie było.Nic się państwu nie stało?- Nie.Leżeliśmy na podłodze, a pocisk uderzył w ścianę, jakieś trzydzieści centymetrów od sufitu.W tej chwili Claire z zzieleniałą twarzą wyszła z łazienki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL