[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To mi³o, gdyw³asny smok jest opiekuñczy, pomyœla³, niestety skutki dzia³ania po³owy garnkamrocznika, który Lessa wyla³a na ranê zaczyna³y ju¿ mijaæ.Przygl¹da³ siê, jakskrzyd³a zataczaj¹ ko³a, by wyl¹dowaæ.Wszyscy jeŸdŸcy zostali wezwani zpowrotem do Telgaru.Tak du¿o rzeczy wraca teraz do punktu wyjœcia: od jaszczurek ognistych dosmoków, ko³o obejmuj¹ce, kto wie, ile tysiêcy Obrotów, do wewnêtrznego ko³aStarych Weyrów i powrót do ¿ycia Benden.Chcia³, by T'ron ¿y³; ma wystarczaj¹co wiele na sumieniu.Choæ mo¿e lepiej byby³o, gdyby T'ron.Nie powinien o tym myœleæ, lecz wiedzia³, ¿ezaoszczêdzi³oby to kolejnych problemów.A jednak, gdyby Nici opad³y wPo³udniowym, a pêdraki zjad³yby je.Bardzo chcia³ zobaczyæ urz¹dzenie do widzenia na odleg³oœæ odkryte przezT'rona.Jêkn¹³ strapiony.Fandarel! Jak¿e spojrzy mu w oczy? Jego urz¹dzenienaprawdê dzia³a³o.Przekazano dziêki niemu niezwykle wa¿n¹ wiadomoœæ - szybciejni¿ na skrzyd³ach smoka! Kowal nie jest temu winien, ¿e gor¹ca Niæ mo¿eprzerwaæ cienki drut.Bez w¹tpienia uda mu siê skutecznie rozwi¹zaæ ten problem- chyba ¿e porzuci projekt zobaczywszy potê¿ny, w pe³ni sprawny przyrz¹d dowidzenia na odleg³oœæ.Dzieñ pe³en niepowodzeñ, pomyœla³ F'lar.Tak,najbardziej obawia siê wymówek Fandarela.Poni¿ej, na oœwietlony setkami ¿arów Dziedziniec, wylewali siê jeŸdŸcy smoków.Poczu³ aromat pieczonego miêsa i soczystych warzyw, co przypomnia³o mu, ¿e g³Ã³dmo¿e przygasiæ ducha ka¿dego cz³owieka.S³ysza³ œmiechy, wiwaty, muzykê.Dzieñœlubu Lorda Asgenara nigdy nie zostanie zapomniany!Ten Asgenar! Sprzymierzony z Laradem, przybrany syn Cormana odda F'larowinieocenione us³ugi, pomo¿e mu wp³yn¹æ na pozosta³ych Lordów.Wtem dostrzeg³ drobn¹ postaæ stoj¹c¹ w wejœciu.Lessa! Powiedzia³ Mnementhowi,by l¹dowa³.Wreszcie, mrukn¹³ spi¿owy.F'lar poklepa³ czule potê¿ny kark.Bestia dobrze wiedzia³a, czemu wci¹¿kr¹¿yli.Cz³owiek potrzebuje czasem kilku chwil, by opanowaæ chaos i przywróciæ³ad swym myœlom, nim ponownie rzuci siê w odmêty chaosu.L¹duj¹c ostro¿nie, Mnementh przyzna³ mu racjê.F'lar mrukn¹³ w podziêkowaniu iz czu³oœci¹ pog³aska³ miêkki pysk.Mimo i¿ spali³ niewiele Nici, w powietrzuunosi³ siê delikatny zapach smoczego kamienia i woñ spalenizny.- Jesteœ g³odny?Jeszcze nie.Dzisiejszej nocy Telgar zapewni³ wystarczaj¹co po¿ywienia.Mnementh wystrzeli³ w stronê wzgórza sygnalizacyjnego nad Warowni¹, gdziesiedzia³y inne smoki, czarne, regularne ska³y na tle ciemniej¹cego nieba.Ichpodobne klejnotom oczy b³yszcza³y; smoki patrzy³y w dó³, na radosn¹, œwi¹teczn¹krz¹taninê.F'lar rozeœmia³ siê g³oœno z uwagi Mnementha.To prawda, ¿e Lord Larad niczegonie sk¹pi³, choæ lista goœci wyd³u¿y³a siê ponad czterokrotnie.Z ró¿nych stronprzysy³ano zapasy, lecz i tak Warownia Telgar ponosi³a najwiêkszy ciê¿ar.Lessa zbli¿y³a siê do niego tak wolno, i¿ zacz¹³ siê zastanawiaæ, czy niewydarzy³o siê coœ nowego.W ciemnoœciach nie móg³ dostrzec jej twarzy, lecz gdystanê³a tu¿ przy nim, zda³ sobie sprawê, ¿e chcia³a jedynie uszanowaæ jegonastrój.Wyci¹gnê³a rêkê i pog³aska³a go po policzku, jej palce zatrzyma³y siêprzez chwilê na prawie zagojonej ranie od Nici.Chcia³ j¹ poca³owaæ, lecz niepozwoli³a mu siê nachyliæ.- ChodŸ, kochanie, przygotowa³am nowe ubranie i œwie¿y opatrunek.- Mnementh znowu na mnie naskar¿y³?Skinê³a twierdz¹co, wci¹¿ dziwnie przygaszona.- Czy coœ siê sta³o?- Nie, nic - zapewni³a poœpiesznie i uœmiechnê³a siê.- Ramoth powiedzia³a, ¿eby³eœ pogr¹¿ony g³êboko w myœlach.Uœcisn¹³ jej d³oñ, a gest ten sprawi³, ¿e jêkn¹³ z bólu.- Co ja z tob¹ mam - powiedzia³a z udawanym rozdra¿nieniem, po czympoprowadzi³a go do pomieszczenia w wie¿y.- Kylara wróci³a, prawda?- O tak - odpar³a Lessa, po czym doda³a ze z³oœci¹: - Ona i Meron, nieroz³¹czniniczym ich jaszczurki.Pomyœla³a nawet o wannie, która sta³a teraz wype³niona ciep³¹ wod¹, zachêcaj¹cdo k¹pieli.Upar³a siê, ¿e go umyje, opowiadaj¹c mu jednoczeœnie o tym, cozasz³o, gdy on wyruszy³ walczyæ z Niæmi.Nie sprzeciwia³ siê.Mo¿noœæodprê¿enia siê w jej rêkach okaza³a siê zbyt kusz¹ca, a poza tym jej dotykprzypomina³ mu o innych okazjach i.Owiniêtego ciasno w skóry T'rona zabrano bezpoœrednio do Po³udniowego.Mardrapróbowa³a kwestionowaæ prawo F'lara do skazywania ich na wygnanie, lecz jejprotesty spotka³y siê z g³uchym, zdecydowanym sprzeciwem Robintona, Larada,Fandarela, Lorda Sangela i Lorda Groghe.Lessa, Kylara oraz wszyscy wymienieniodeskortowali Mardrê z powrotem do Fortu.Mardra by³a przekonana, i¿ wystarczytylko poprosiæ o pomoc swych ludzi, by odzyskaæ pozycjê W³adczyni Weyru.Odkry³a jednak¿e, ¿e arogancja i k³Ã³tliwa natura ograbi³y j¹ ze wszystkiego, ijedynie kilku popleczników pokornie uda³o siê wraz z ni¹ do Po³udniowego.Gdyby nie interwencja Robintona, z pewnoœci¹ dosz³oby do walki miêdzy Kylar¹ aMardr¹, bowiem Kylara od razu og³osi³a siê W³adczyni¹ Fortu.F'lar jêkn¹³.- Nie obawiaj siê - uspokoi³a go Lessa ugniataj¹c energicznie napiête miêœnieramion.- Od razu zmieni³a zdanie, gdy dowiedzia³a siê, ¿e T'kul wraz zjeŸdŸcami zamierza porzuciæ Dalekie Rubie¿e.Wiêkszoœæ jeŸdŸców Fortuzdecydowa³a siê pozostaæ, dlatego te¿ przejêcie przez T'bora Dalekich Rubie¿y,a nie Fortu, okaza³o siê lepszym rozwi¹zaniem.- Martwi mnie tylko to, ¿e Kylara znalaz³a siê zbyt blisko Nabol.- Tak, to prawda.Za to P'zar, jeŸdziec Rotha mo¿e zostaæ W³adc¹ Weyru Fort.Choæ nie jest silny, cieszy siê powszechn¹ sympati¹ i nie wygl¹da na to, by zabardzo niepokoi³ mieszkañców Warowni Fort
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL