[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przypomnia³a sobie swoj¹ rozpacz i zagubienie, kiedyzosta³ nies³usznie ukarany za ofteriañsk¹ aferê.Przypomnia³a sobie, nie bezpodniecenia, ich pierwszy stosunek na pla¿y na Wyspie Anio³a - co wiêcej, ichwzajemny poci¹g wzmóg³ siê tylko i pog³êbi³ z up³ywem lat.Stanowili ¿ywydowód, jak bogata mo¿e byæ „wieczna mi³oœæ".Teraz mia³a z nim dzieliæ kolejn¹rzecz: obowi¹zki Cechmistrza.Byæ dla niego tym, kim by³ Trag dla Lanzeckiego.Na Mullaha! Ciekawe, czy Lanzecki kiedykolwiek z Tragiem.St³umi³a chichot.Lanzecki na pewno nie mia³by nic przeciwko temu, ale nigdy nie s³ysza³a, ¿ebyTrag mia³ romans w obrêbie Cechu.Zawsze odrzuca³a propozycje Larsa przezwstyd, ¿e lukami w pamiêci skompromituje siebie i jego.Chcia³a wypaœæ w jegooczach jak najlepiej, a teraz wreszcie mog³a podj¹æ siê obowi¹zków asystentki zczystym sumieniem - i niezawodn¹ pamiêci¹.To niebywa³e, ile rzeczy wskakiwa³o na swoje miejsce.je¿eli cz³owiekpoczeka³ na to wystarczaj¹co d³ugo.Tamto upokorzenie na Fuerte, kiedypompatyczny Maestro Yaldi odmówi³ jej statusu solistki, upokorzenie, dziêkiktóremu pozna³a Carrika i dowiedzia³a siê o istnieniu Cechu Heptyckiego.„Krzemowy wampir", „kryszta³owy oszo³om" - nadal s³ysza³a w pamiêci oskar¿eniaYaldiego.Durny cz³eczyna.Œpiewanie kryszta³u dawa³o jej o wiele wiêcejsatysfakcji ni¿ kariera œpiewaczki operowej, która mog³a liczyæ najwy¿ej natrzydzieœci, czterdzieœci lat „dobrego" g³osu! Tymczasem ona „œpiewa³a"nieprzerwanie od stu dziewiêædziesiêciu siedmiu lat!Odwróci³a g³owê, ³api¹c swoje odbicie w szybie luku.Có¿, poczwórna warstwaduraplastu mog³a zatuszowaæ zmarszczki, ale te¿, dziêki ballybrañskiemusymbiontowi, nie mia³a ich zbyt wiele.Z pewnoœci¹ nie wygl¹da³a na osobêposiadaj¹c¹ choæby cz¹stkê swoich dwustu piêtnastu lat.Uœmiechnê³a siê dow³asnego odbicia.N iewiele ró¿ni³a siê od dziewczyny, jaka opuœci³a Fuerte wtowarzystwie œpiewaka kryszta³u, który zazna³ uszkodzenia mózgu.Mocno chwyci³ad³oñ Larsa.Có¿, jeœli uda jej siê oswoiæ go z informacj¹, ¿e nigdy nie bêdzie ju¿ ciê³akryszta³u, czeka ich jeszcze parêset wspólnych wiosen w pe³ni si³.- Nie masz nic przeciwko temu, ¿e Donalia z Presnolem zbadaj¹ ciê starannie,S³oneczko? - spyta³, a jego oczy pociemnia³y z niepokoju.- Nic a nic - odpar³a promiennie.- Co prawda Brendan i Boira z pewnoœci¹przekazali im ju¿ wszystkie wyniki.- Informacje nie by³y specjalnie krzepi¹ce - zauwa¿y³ cierpko.- Zw³aszcza tenfragment rejestruj¹cy, ¿e by³aœ pewna, ¿e nie ¿yjesz.Nie przesadzê, jeœlipowiem, ¿e serce mi zamar³o.Pog³adzi³a go po rêku.- Nie by³o powodów do niepokoju.To tylko ja tak uwa¿a³am.Obrzuci³ j¹ d³ugim,przenikliwym spojrzeniem.- Czy przypadkiem w twojej œwie¿o odzyskanej pamiêci pêta siê gdzieœwspomnienie naszej pierwszej nocy?Wspomnienie, niemal ¿enuj¹ce w swojej intensywnoœci, nap³ynê³o jak nazawo³anie.Pochyli³a g³owê.- Czy pamiêtasz, jak powiedzia³em ci wtedy - zacz¹³, cichym, intymnym,nabrzmia³ym mi³oœci¹ g³osem - ¿e to by³o najbardziej nieprawdopodobnedoœwiadczenie erotyczne w moim ¿yciu?- Lars! Nie chcesz powiedzieæ, ¿e te¿ to pamiêtasz? Uœmiechn¹³ siê do niej, a wjego oczach pojawi³a siê g³êboka namiêtnoœæ.Sp³onê³a rumieñcem.- To jedno z moich ulubionych wspomnieñ, S³onko.Tak siê cieszê, ¿e te¿ topamiêtasz.Nadal patrzy³ jej w oczy, pieœci³ d³oñ, jakby by³a m³od¹ naiwn¹ dziewczyn¹.Anaiwna Killashandra nigdy nie by³a - pamiêta³a œwietnie, ¿e od najwczeœniejszejm³odoœci z samozaparciem d¹¿y³a do kariery œpiewaczki.- Emm, hmmm.- Stoj¹cy przy otwartym w³azie do promu Flicken chrz¹kn¹³znacz¹co.- Dziêki, Flick - Lars uprzejmoœci¹ zatuszowa³ niezrêczn¹ sytuacjê.Odpi¹³ pasy Killashandrze, po czym pomóg³ jej wysi¹œæ tak us³u¿nie, jakby by³akrólow¹.- Kurier zostanie podstawiony na stanowisko czterdzieste trzecie o zero ósmejtrzydzieœci, Cechmistrzu.Czy wystarczy, jeœli siê stawiê o zero siódmej sto?- Wystarczy - odpar³ Lars, popychaj¹c KUlashandrê do wyjœcia, wyraŸnieniezadowolony, ¿e s³ysza³a s³owa Flickena.- Kto i dok¹d odlatuje jutro kurierem? - spyta³a, kiedy prowadzi³ j¹ do windy.Wsiedli do œrodka, Lars przejecha³ rêk¹ po szorstkich, jasnych w³osach.- Odk³ada³em to najd³u¿ej jak siê da³o - powiedzia³ przepraszaj¹co.-Presnolpowiedzia³, ¿e mnie zast¹pi.Myœlê, ¿e wrócê nied³ugo.- Dok¹d lecisz? - Poczu³a, ¿e traci grunt pod nogami.Podrapa³ siê po karku.- Odk³ada³em wyjazd, bo ciê nie by³o, a nie chcia³em odlatywaæ przed twoimpowrotem po tym, co zrobi³ ci Skalny Klejnot.- Dajmy ju¿ temu spokój!- Nie jestem pewien, czy pamiêtasz.- Przekonaj siê.- Unios³a znacz¹co brew.Niecierpliwie przycisn¹³ guzik wwindzie.Nie spuszcza³a wzroku z jego twarzy.- No dobrze.- Uœmiechn¹³ siê, a w jego oczach pojawi³ siê wyzywaj¹cy b³ysk.-Rekrutacja.- Masz zezwolenie na jawn¹ rekrutacjê - odpar³a bez zaj¹kniêcia.Pamiêta³achwilê, kiedy j¹ o tym informowa³, ³¹cznie z takimi szczegó³ami jak to, gdziektóre z nich sta³o w jego gabinecie.- Kurier zawiezie ciê wszêdzie tam, gdziew kosmosie mo¿na trafiæ na ludzi.- No, no, niebywa³e postêpy - powiedzia³ z lekk¹ konia, ale jego d³oñ czuleujê³a jej przedramiê.Winda zatrzyma³a siê, a Lars wyprowadzi³ z niej Killashandrê.- To nie jest poziom medyczny - zauwa¿y³a, przystaj¹c.- Zgadza siê.To jest nasz poziom.Mo¿esz spêdziæ jutrzejszy dzieñ z Presnolemi Donall¹, ale najbli¿sze godziny spêdzisz ze mn¹, twoim Cechmistrzem inamiêtnym kochankiem, który nie posiada siê ze szczêœcia, ¿e ma z powrotem przysobie swoje S³onko, ca³e i zdrowe.-Jednym zrêcznym ruchem przyci¹gn¹³ j¹ dosiebie, po czym czynnie zademonstrowa³ swoj¹ radoœæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL