[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mam nadzieję, że przynajmniej tę rozmowę zachowa pan w tajemnicy - powiedział Lamont.Bronowski również wstał.- Tego może pan być pewien - odparł zimno.Po czym nastąpił krótki uścisk dłoni.Lamont nie spodziewał się już nigdy spotkać Bronowskiego.Już zaczął sobie nawet wmawiać, że lepiej będzie, gdy sam podejmie wysiłek translacji.Jednak dwa dni później Bronowski pojawił się w laboratorium Lamonta i powiedział szorstko:- Opuszczam to miasto, ale wrócę we wrześniu.Przyjmuję stanowisko tutaj i, jeśli jest pan nadal tym zainteresowany, postaram się zbadać problem translacji, o którym pan wspomniał.Niezmiernie zdziwiony Lamont ledwie miał czas wyrazić swą wdzięczność, bo Bronowski już wychodził, najwyraźniej rozgniewany na siebie za to, że ustąpił.Z czasem, gdy stali się przyjaciółmi, Lamont dowiedział się, co naprawdę wpłynęło na zmianę decyzji Bronowskiego.Dzień po ich rozmowie Bronowski był na lunchu w klubie z grupą przedstawicieli władz uniwersytetu, z rektorem włącznie.Podziękował za złożoną mu propozycję i oświadczył, że przyjmuje ją i że wkrótce wyśle oficjalny list w tej sprawie.Wtedy to rektor wygłosił kurtuazyjne:- Będziemy naprawdę zaszczyceni, że w naszym gronie znajdzie się wybitny tłumacz itaskich inskrypcji.To doprawdy ogromny zaszczyt.Bronowski nie sprostował pomyłki, a z jego twarzy nie zniknął nawet z lekka wymuszony uśmiech.Później kierownik zakładu historii starożytnej wyjaśnił, że rektor jest raczej bardziej mieszkańcem Minnesoty niż uczonym o wykształceniu klasycznym, a ponieważ jezioro Itasca było miejscem, z którego wypływa Missisipi, takie przejęzyczenie było u niego całkiem naturalne.W połączeniu jednak z drwiną Lamonta dotyczącą rozmiarów jego sławy, pomyłka ta rozgoryczyła Bronowskiego.Nie da się ukryć, że Lamont był rozbawiony, kiedy w końcu usłyszał tę historię.- Nie musisz mówić, co było dalej - przerwał Bronowskiemu.- Sam coś takiego przeżyłem.Powiedziałeś sobie wtedy: “Na Boga, zrobię coś, czego nawet ten cymbał nie będzie mógł pomylić”.- Coś w tym rodzaju.5.Rezultaty ich całorocznej współpracy nie były imponujące.W końcu jednak przesyłki zaczęły przechodzić na drugą stronę i pojawiały się odpowiedzi stamtąd.I nic poza tym.- Choćby zgadywać - mówił gorączkowo Lamont.- Nawet w ciemno.Żeby ich wypróbować.- Dokładnie to robię, Pete.Po co się tak denerwujesz? Nad inskrypcjami etruskimi spędziłem dwanaście lat.Czy sądzisz, że to zadanie zajmie mniej czasu?- Dobry Boże, Mike.To może trwać dwanaście lat?!- Dlaczego nie? Słuchaj, Pete, nie uszło mej uwagi, że się zmieniłeś.Przez ostatni miesiąc byłeś po prostu niemożliwy.Myślałem, iż sobie wyjaśniliśmy na początku, że ta praca nie może posuwać się szybko i że musimy być cierpliwi.Myślałem, że zdajesz sobie sprawę z moich normalnych obowiązków na uniwersytecie.Słuchaj, pytałem cię już kilka razy.Pozwól, że zrobię to jeszcze raz.Dlaczego ci się teraz tak spieszy?- Bo już nie mogę czekać - powiedział krótko Lamont.- Bo chcę, żeby to ruszyło.- Gratuluję - sucho skomentował Bronowski.- Ja również.Czy ty przypadkiem nie oczekujesz przedwczesnej śmierci? A może twój lekarz powiedział ci, że masz raka?- Nie, nie - zajęczał Lamont.- Więc o co chodzi?- Nieważne - odpowiedział Lamont i odszedł szybkim krokiem.Kiedy pierwszy raz próbował przekonać Bronowskiego, by połączyli swe siły, żal Lamonta odnosił się jedynie do małostkowego uporu Hallama dotyczącego sugestii, że paraludzie są bardziej inteligentni.To właśnie i jedynie to spowodowało, że Lamont gorąco pragnął przełomu.Nie zamierzał posunąć się dalej - ale tak było tylko na początku.W ciągu następnych kilku miesięcy skazany był na nie kończącą się frustrację.Jego prośby o sprzęt, pomoc techniczną, czas komputerowy zbywano niczym, prośby o fundusze na podróże służbowe wyśmiewano, a wypowiedzi na zebraniach międzywydziałowych niezmiennie pomijano.Miarka się przebrała, gdy Henry Garrison, człowiek o krótszym od niego stażu, a już z pewnością ustępujący mu zdolnościami, otrzymał stanowisko doradcy, o wysokim prestiżu, które tak naprawdę należało się Lamontowi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL