[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na przestrzeni dziejów ukształtowaliśmy taki sposób życia, który pasuje do pustej planety i krótkiej egzystencji wyznaczonej wysoką śmiertelnością niemowląt i przewidywanym krótkim czasem trwania życia.W takim świecie zaletami były: gromada dzieci w rodzinie, starania o siłę i liczebność, ekspansja w niekończącą się przestrzeń, powiązanie z jakąś niewielką częścią ludzkości, która byłaby w stanie wytworzyć żywotne społeczeństwo.Lecz to wszystko przestanie być za niedługo istotne.W chwili obecnej umieralność niemowląt jest stosunkowo niska, przewidywana długość życia duża, Ziemia zapełniona.Nie ma wolnych przestrzeni o jakiejś wartości, a człowiek stał się tak niezależny, że aby czuć się bezpiecznie, nie musi wiązać się z jakąś konkretną częścią ludzkości.Jaki byłby sens istnienia świata, który teraz, w całkowicie zmienionych okolicznościach stał się tylko mitem — i to mitem samobójczym.W naszym przeludnionym świecie nie możemy zachowywać się dłużej tak, jakby jedyną rolą życiową kobiety była rola maszynki do rodzenia dzieci.Nie możemy dłużej wierzyć, że największym błogosławieństwem dla człowieka jest posiadanie licznego potomstwa.Macierzyństwo jest przywilejem, który musimy formalnie racjonować, ponieważ dzieci płodzone bez zastanowienia staną się przyczyną śmierci rasy ludzkiej, a każda kobieta posiadająca więcej niż dwoje dzieci popełnia zbrodnię przeciw ludzkości.Musimy również zmienić nasze nastawienie do seksu.W całej historii człowieka koniecznością było posiadanie jak największej ilości dzieci i seks był całkowicie podporządkowany temu wymaganiu.Mężczyźni i kobiety przekonani byli, że jedyną funkcją seksu jest płodzenie dzieci i że w innym przypadku jest on wyrazem zezwierzęcenia i grzechu.Mężczyźni i kobiety sądzili, iż na tolerancję zasługują tylko takie formy seksu, w których możliwe jest zapłodnienie a wszystko inne jest perwersyjne, nienaturalne i naganne.Nie możemy dłużej podzielać takich poglądów.Skoro nie można seksu stłumić, należy oddzielić go od zapłodnienia.Kontrola urodzeń musi stać się obowiązującą normą, a sam seks — raczej wyrazem relacji społecznych i międzyludzkich, a nie czynnością skoncentrowaną na płodzeniu dzieci.Musimy również zmienić nasze nastawienie do rozwoju.Poczucie bycia „większym i lepszym”, które wypełniało ludzkość na tej planecie przez tysiąclecia, musi zniknąć.Osiągnęliśmy takie stadium, gdy większy wcale nie znaczy lepszy.Chociaż aż do tego pokolenia panowało zgodne z modą przekonanie, że im więcej ludzi, większe plony, więcej maszyn, więcej towarów — więcej, więcej, więcej — tym lepiej.Teraz musi się ono zmienić.Jeżeli nadal będziemy próbowali wymuszać takie postępowanie, doprowadzi nas to raczej do szybkiej śmierci.W tym naszym nowym i ograniczonym świecie, po raz pierwszy w historii dotarliśmy albo właśnie docieramy do pewnych granic i musimy uwzględnić fakt, że granice te istnieją.Musimy ograniczyć liczebność naszej populacji, musimy ograniczyć wydobycie surowców, ograniczyć ilość zanieczyszczeń, które wytwarzamy i ilość energii, którą zużywamy.Musimy wziąć siebie samych pod ochronę.Musimy chronić środowisko, chronić inne formy życia mające wpływ na strukturę i zdolności życiowe biosfery, chronić piękno i wygodę.I jeżeli naprawdę ograniczymy się i skupimy na ochronie, wtedy dopiero będziemy mieli możliwość rozwoju wiedzy, mądrości i wzajemnego poważania.Powinniśmy również zmienić nasze nastawienie do patriotyzmu lokalnego.Nie możemy dłużej oczekiwać korzyści wypływających z czyjegoś niepowodzenia.Nie możemy rozwiązywać sporów jak do tej pory przy pomocy masowych morderstw.Cena osiągnęła poziom nie do przyjęcia.Druga wojna światowa była ostatnią wojną, którą wielkie mocarstwa mogły prowadzić z maksymalną mocą.Od 1945 roku do pomyślenia są jedynie wojny na małą skalę a nawet te są monumentalną głupotą, co było wyraźnie widać w świetle wydarzeń w Południowej Azji i na Buskim Wschodzie.Świat jest już za mały na ten rodzaj patriotyzmu, który prowadzi jedynie do wojen.Posiadamy jakieś specjalne poczucie dumy z naszego kraju, naszego języka, naszej literatury, naszych zwyczajów oraz kultury i tradycji, ale musi ona ograniczyć się do dumy z drużyny piłkarskiej lub z lokalnej uczelni — a nie wspierać się siłą armii.Regionalizm nie przynosi żadnych korzyści w czasach pokoju.Dzisiejsze problemy mają zasięg światowy.Żaden pojedynczy naród, choćby tak bogaty jak Stany Zjednoczone, tak scentralizowany jak były Związek i Radziecki, czy tak liczny jak Chiny, nie jest w stanie dziś rozwiązać samodzielnie swoich istotnych problemów.Nie ma znaczenia, jak jakiś naród stabilizuje liczebność ludności w obszarze swoich granic, nie jest istotne, jak chroni swoje własne środowisko — wszystko’ to pójdzie na marne, jeśli pozostała część świata będzie kontynuować do woli swoje szczurze rozmnażanie i zatruwanie środowiska.Nawet jeśli każdy naród z osobna podejmie szczere wysiłki, aby opanować sytuację, rozwiązania osiągnięte w jednym z nich wcale nie muszą zadawalać sąsiada i wszystko razem może zakończyć się klęską.Mówiąc bez osłonek, problemy planetarne wymagają planetarnego programu i planetarnych rozwiązań, a to oznacza kooperację między narodami, prawdziwą kooperację.Mówiąc bardziej dobitnie, potrzebujemy rządu światowego, który potrafiłby podejmować logiczne i humanitarne decyzje i który byłby w stanie wprowadzić je w czyn.Nie oznacza to wcale, że rząd światowy miałby wymuszać zgodność we wszystkich sprawach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL