[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Phaedria wrzasnê³a przeraŸliwie, a psy na drugim piêtrzezaczê³y wœciekle ujadaæ.Wszystko to, rzecz jasna, trwa³o niewiele ponad sekundê.Obróci³em siê napiêcie niemal w tej samej chwili, kiedy g³owa Davida uderzy³a w pod³ogê.Okaza³o siê, ¿e niewolnik chwyci³ go za kostkê i powali³ silnym szarpniêciem;momentalnie odrzuci³ koc i skoczy³ na niego.Chwyci³em napastnika za kark, przekonany, ¿e kurczowo chwyci siê Davida i bêdêmusia³ u¿yæ wszystkich si³, by ich roz³¹czyæ, on jednak, jak tylko poczu³ mójuchwyt, puœci³ zdobycz i zacz¹³ siê szarpaæ jak schwytany paj¹k.Mia³ czwororamion.Kiedy to spostrzeg³em, cisn¹³em go na pod³ogê i odskoczy³em z obrzydzeniem,jakby ktoœ cisn¹³ mi szczura w twarz.Ta instynktowna reakcja chyba miuratowa³a ¿ycie, bo zada³ obiema nogami potê¿ne kopniêcie, które, gdyby trafi³ow mój brzuch, przypuszczalnie by mnie zabi³o.Sta³o siê jednak inaczej: onpotoczy³ siê w jedn¹ stronê, ja w drug¹, poza zasiêg ³añcucha.Tymczasem Davidzd¹¿y³ siê podnieœæ, Phaedria zaœ na wszelki wypadek odsunê³a siê jeszcze okrok.Przez jakiœ czas przygl¹daliœmy mu siê w milczeniu, po czym David zacytowa³cierpkim tonem:Bo przysz³a Trojan zguba i kres d³ugiej wojny.Niezgodne przedtem bogi w jednym zdaniu stoj¹,Wszystkie Hera sk³oni³a; z³e wisi nad Troj¹.Nie mieliœmy nastroju do ¿artów.Phaedria westchnê³a g³oœno i zapyta³a:- Jak oni to zrobili?Wyjaœni³em, ¿e przypuszczalnie przeszczepili dodatkow¹ parê ramion,zmniejszywszy uprzednio naturalny opór organizmu przed przyjmowaniem obcejtkanki, oraz ¿e w trakcie operacji najprawdopodobniej usuniêto mu kilka ¿eber,zastêpuj¹c je elementami barków dawcy.- Wykonywa³em podobne eksperymenty na myszach, choæ oczywiœcie na znacznieskromniejsz¹ skalê, i dlatego jestem zdumiony, ¿e wydaje siê mieæ pe³n¹ w³adzêw dodatkowych ramionach.Najwiêcej problemów przysparza³o mi zawsze ³¹czenienerwów.Ktokolwiek tego dokona³, z pewnoœci¹ zanotowa³ najpierw setkiniepowodzeñ.Ten niewolnik musi byæ wart fortunê.- Wydawa³o mi siê, ¿e wypuœci³eœ myszy na wolnoœæ i zaj¹³eœ siê ma³pami -zauwa¿y³ David.Mia³em taki zamiar, lecz niestety nie uda³o mi siê go zrealizowaæ.Mocnow¹tpi³em, czy akurat teraz i w tym miejscu powinniœmy rozmawiaæ na ten temat, ipodzieli³em siê z Davidem swymi w¹tpliwoœciami.- Wydawa³o mi siê, ¿e chcesz jak najprêdzej st¹d wyjœæ.Istotnie, chcia³em, ale przedtem; teraz chcia³em czegoœ innego, i to znaczniebardziej.Pragn¹³em przeprowadziæ operacjê na tej istocie, by dok³adnie poznaæjej budowê wewnêtrzn¹, mocniej ni¿ David albo Phaedria kiedykolwiek pragnêlipieniêdzy.David lubi³ myœleæ, ¿e jest ode mnie odwa¿niejszy.Wiedzia³em wiêcdobrze, jak powinienem post¹piæ.- Jeœli chcesz uciec, nie krêpuj siê, ale wola³bym, ¿ebyœ siê mn¹ nie zas³ania³- odpar³em.Dobrze zagra³em.David zmierzy³ mnie niechêtnym spojrzeniem i powiedzia³:- Dobra, dobra.W takim razie jak go zabijemy?- Mo¿emy stan¹æ tu¿ poza zasiêgiem jego ramion i rzucaæ w niego ciê¿kimiprzedmiotami - zaproponowa³a Phaedria.- A on bêdzie odrzuca³ to, co nie trafi w cel.Podczas naszej rozmowy czterorêki niewolnik ani na chwilê nie przestawa³ siêuœmiechaæ.By³em pewien, ¿e rozumie przynajmniej czêœæ z tego, co mówimy, da³emwiêc znak Davidowi i Phaedrii, byœmy przeszli do s¹siedniego pokoju.Zamkn¹³emdrzwi.- Nie chcia³em, ¿eby nas s³ysza³ - wyjaœni³em.- Gdybyœmy mieli jakieœ dzidyalbo w³Ã³cznie, moglibyœmy go zabiæ, nie zbli¿aj¹c siê zanadto.Czekam napomys³y.David bezradnie podrapa³ siê po g³owie, Phaedria natomiast powiedzia³a:- Czekajcie! Coœ sobie przypomnia³am.Zmarszczy³a brwi i przez chwilê udawa³a, ¿e szuka w pamiêci, choæ wrzeczywistoœci chodzi³o jej wy³¹cznie o to, byœmy czekali w napiêciu na jejs³owa.- I co? - nie wytrzyma³ wreszcie David.Strzeli³a palcami.- Tyczki do okien.Wiecie, te d³ugie kije z haczykami na koñcu.Pamiêtacie oknaw du¿ym pokoju? S¹ bardzo wysoko.Kiedy tu byliœmy, przyszed³ s³u¿¹cy z tak¹tyczk¹ i otworzy³ okno.Powinny gdzieœ tu byæ.Po krótkich poszukiwaniach znaleŸliœmy dwa takie kije.Wygl¹da³o na to, ¿enadaj¹ siê do naszych potrzeb: mia³y oko³o szeœciu stóp d³ugoœci, niespe³napó³tora cala œrednicy i by³y wykonane z twardego drewna.David zamarkowa³ atakna Phaedriê, po czym zapyta³:- Z czego zrobimy groty?W kieszeni na piersi mia³em skalpel, z którym nigdy siê nie rozstawa³em.Przytwierdzi³em go do koñca kija taœm¹ izolacyjn¹ - na szczêœcie David mia³ j¹przy pasku, a nie w torbie z narzêdziami.D³ugo siê zastanawialiœmy, z czegozrobiæ drugi grot, a¿ wreszcie mój brat zaproponowa³ kawa³ek szk³a.- Nie mo¿emy st³uc szyby, bo us³ysz¹ nas na zewn¹trz - powiedzia³a Phaedria.-Jesteœ pewien, ¿e taki grot nie z³amie siê przy pierwszym uderzeniu?- Nie, je¿eli szk³o bêdzie wystarczaj¹co grube.Patrzcie tutaj.Spojrza³em.iponownie zobaczy³em w³asn¹ twarz.David wskazywa³ wielkie zwierciad³o, któresprawi³o mi tak¹ niespodziankê, kiedy tutaj wszed³em.Uderzy³ w nie butem.Rozpad³o siê na niezliczone fragmenty z trzaskiem, który wywo³a³ kolejn¹ falêwœciek³ego ujadania.Nastêpnie wybra³ d³ugi, trójk¹tny kawa³ek i podniós³ go doœwiat³a; od³amek lustra zalœni³ jak drogocenny klejnot.- Chyba nie gorszy od tych, które robili na Sainte Anne z agatu i jaspisu, co?***Uzgodniliœmy, ¿e zajdziemy go z dwóch stron.Niewolnik wskoczy³ na skrzyniê iobserwowa³ nas stamt¹d ze spokojem, przenosz¹c wzrok z Davida na mnie i zpowrotem.Kiedy zbli¿yliœmy siê na wystarczaj¹c¹ odleg³oœæ, David zaatakowa³jako pierwszy.Niewolnik wykona³ unik, dziêki czemu szklane ostrze tylko przeœlizgnê³o mu siêpo ¿ebrach, po czym chwyci³ za drzewce i poci¹gn¹³ ku sobie.Ja tak¿e wykona³empchniêcie, lecz chybi³em; nim zd¹¿y³em odzyskaæ równowagê, on zeskoczy³ ju¿ zeskrzyni i rzuci³ siê na Davida.Zacz¹³em uderzaæ moj¹ w³Ã³czni¹, us³ysza³emprzeraŸliwy krzyk brata, ujrza³em tryskaj¹c¹ têtnicz¹ krew i dopiero wtedyzorientowa³em siê, ¿e trafi³em go w udo.Natychmiast odrzuci³em broñ, po czymda³em susa przez skrzyniê i przy³¹czy³em siê do walki wrêcz.Niewolnik czeka³ na mnie, le¿¹c na wznak, z wystawionymi w górê nogami iramionami.Wygl¹da³ jak gigantyczny, szczerz¹cy zêby paj¹k.Z pewnoœci¹ by mnieudusi³, gdyby nie David, który chyba zupe³nie przypadkowo akurat wtedy zas³oni³mu oczy przedramieniem, dziêki czemu cztery rêce nie zacisnê³y siê na moimgardle.Niewiele pozostaje do opowiedzenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL