[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zimą Arsenios odkrył, że nie marznie ten, kto jest stale w ruchu, i napierał całym ciałem na nieczuły wiatr i padający bez umiaru deszcz, podczas gdy jego nędzny pies szedł za nim, przemoczony na wskroś, z ogonem między nogami, głową zwieszoną żałośnie, prawdziwy obraz niemądrego, ślepego przywiązania.Od krzaków mantykowca i cyprysów północy po kamieniste piaski Skali na południu, od podziemnych jezior Sami na wschodzie po przyprawiające o zawrót głowy zbocza Pętani na zachodzie – wszędzie tam Arsenios wędrował z mozołem i wygłaszał kazania.Gdy szedł, z głową tak samo opuszczoną jak łeb jego psa, budował frazy pełne sprawiedliwego gniewu, któremu dawał wyraz w gwałtownych tyradach przed obozowiskami Włochów.W niemieckich garnizonach ignorowano go lub brutalnie przepędzano kolbami karabinów nie dlatego, że Niemcy byli okrutni, ale dlatego, że nie podzielali zamiłowania do dramatu, jakie okazywali ich sojusznicy.Dla Teutonów Arsenios był źródłem rozdrażnienia raczej niż rozrywki, ale Włochom przynosił wytchnienie od nie kończących się gier karcianych i wypatrywania brytyjskich bombowców.Wyglądali jego wizyt z takim utęsknieniem, jak przyjazdu ciężarówki z dziwkami, a Arsenios był witany tym chętniej, że zjawiał się i znikał zupełnie nieprzewidzianie.Gdy przychodził, żołnierze gromadzili się wokół niego, zahipnotyzowani operowymi gestami ogorzałego kapłana i ogłuszającymi tyradami w biblijnej grece, z których nie rozumieli ani słowa.Arsenios przenosił spojrzenie z jednej uśmiechniętej i zachwyconej twarzy na drugą, wiedząc, że nikt nic nie rozumie, ale mimo to mówił dalej, gdyż wydawało mu się, że właściwie nie ma wyboru.Wzbierały w nim słowa, słowa pełne nadprzyrodzonej siły.Miał wrażenie, że popycha go ręka Maryi Panny, że wlano weń Chrystusowy żal, że przepełnił on jego duszę i teraz trzeba go oddać tej udręczonej ziemi.– Rzymscy odszczepieńcy, bracia, których utraciliśmy, dzieci Chrystusa, który was opłakuje, baranki ofiarne, pionki w rękach tyranów, wy, którzy niesprawiedliwymi jesteście, wy, którzy jesteście plugawi, którzy czynicie nieprawość, wy, którzy jesteście psami i alfonsami, czarnoksiężnikami i bałwochwalcami, wy, których serca pogrążone są w mroku, wy, którzy nie macie w sobie Boga, synowie narodu, który nie dostąpi zbawienia, wy, którzy czynicie obrzydliwe rzeczy, wy, którzy bezcześcicie Maryję Dziewicę, wy, którzy pragniecie prawdy i nie możecie zaspokoić pragnienia; wy, którzy jesteście zepsuci i nie uczyniliście nic dobrego, postępowaliście nikczemnie, pożeraliście mój lud, tak jak on spożywa chleb, nie wzywaliście Boga, rozłożyliście się obozem pod naszymi miastami, okryto was wstydem, a Bóg wzgardził wami i rozrzucił wasze kości.Patrzcie, Pan da posłuch moim słowom, albowiem wspomaga mnie, jest z tymi, co podtrzymują mię na duchu, On nagrodzi złem moich wrogów, pozbawi ich swej prawdy, albowiem obcy powstali przeciwko mojemu ludowi, ciemięzcy szukają naszych drzew oliwnych i naszych panien, a niegodziwość zamieszkuje pośród nich.Moja dusza jest pośród lwów i odpłacam się tym, co płoną, odpłacam synom człowieczym, których zęby to włócznie i strzały, a ich języki to ostre miecze.Zaiste, w sercach swych popełniacie niegodziwości, obarczacie ziemię brzemieniem przemocy, odsunęliście się od łona, błąkacie się od urodzenia, kłamiecie, wasza trucizna jest niczym jad węża, jesteście niby głucha żmija, która zatkała swoje ucho.My zaś jesteśmy niczym zielone drzewo oliwne w domu Bożym i zawsze będziemy ufać w łaskę Pana, albowiem Bóg wyciągnął rękę i wyrzekł słowo i oto usłyszałem, jak mówi na potężnym wietrze i pośród burz, w kamieniach Assos i górskich grotach.Rozsypał swą sól w jeziorze Melissani, zgromadził żelazo na niebie Liksuri.Rzymscy odszczepieńcy, Pan przygotował pułapkę, ułożył sieć pod waszymi stopami i dosięgną was nieszczęścia, albowiem Szatan zostanie uwolniony ze swego więzienia, Gog i Magog zaś wyjdą, by mamić narody z czterech stron świata, by je zgromadzić na bój, a liczba ich jak piasek morski
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL