[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko przepadło; co nie zapadło się po prostu pod ziemię, leżało strzaskane, rozbite, zdruzgotane.Paradoks chciał, że ze wszystkich dzielnic najmniej ucierpiała ta najmniej ludna - Pasaż Handlowy z przyległościami.Tablica z polerowanej sośniny z napisem "Centrum Handlowe w Palomo Grove", ustawiona przy wjeździe na parking, zapadła się w jakąś dziurę, ale sklepy były prawie wcale nie uszkodzone, co miało ten oczywisty skutek, że wszczęto śledztwo w sprawie morderstwa (nigdy nie wyjaśnionego) w sklepie zoologicznym, gdy odkryto tam ludzkie zwłoki.Po usunięciu zwłok, wystarczyłoby właściwie odkurzenie lokali sklepowych i Pasaż mógłby podjąć działalność jeszcze tego samego dnia - gdyby w Grove znaleźli się jacyś klienci.Marvin Junior, właściciel sklepu z artykułami spożywczo - monopolowymi Marvina, jako pierwszy zaczął wywozić nie uszkodzone towary.Jego brat miał w Pasadenie sklep i klientów, których nie obchodziło, skąd brał przecenione artykuły.Nie tłumacząc się przed nikim, wziął się natychmiast za spekulację.W końcu handel to handel.Innym wywozem, bardziej posępnej natury, było wydobycie i wywóz z Grove ludzkich ciał.Sprowadzono psy i aparaturę nasłuchową w celu sprawdzenia, czy pod rumowiskiem nie pozostał jakiś żywy człowiek, lecz wszystkie wysiłki były bezowocne.Przystąpiono więc do posępnego dzieła - wydobycia zwłok.Z całą pewnością nie odnaleziono ciał wszystkich growian, którzy postradali życie.W zestawieniu końcowym, sporządzonym prawie dwa tygodnie po rozpoczęciu poszukiwań, nie doliczono się czterdziestu jeden growian.Ziemia wezwała ich do siebie i zamknęła w sobie na wieki.Albo też wzmiankowani obywatele, korzystając z okazji, wymknęli się wieczorową porą, by wymyślić sobie inne dane i rozpocząć nowe życie.Do ostatniej grupy, jak mówiono, zaliczono Williama Witta; jego ciała nigdy nie odnaleziono, ale w jego domu wykryto w trakcie śledztwa cały skład materiałów pornograficznych - na długie miesiące dostarczyłyby zajęcia koszarom w kilku miastach.Tak, tak, William Witt prowadził podwójne życie; powszechnie podejrzewano go o wyjazd w inne okolice, inne życie.Kiedy zidentyfikowano jedno z dwóch ciał ze sklepu zoologicznego jako ciało Jima Hotchkissa, paru przenikliwszych dziennikarzy zauważyło, że jego życie było splotem tragicznych wydarzeń.Jego córka - przypomnieli czytelnikom - należała do tzw.Zmowy Dziewic, co stwierdziwszy, poświęcili cały akapit rozważaniom na temat zgryzot, których Grove zaznało w ciągu swojego niedługiego żywota.Czy to miasto było od początku skazane na zagładę - zastanawiali się komentatorzy obdarzeni bujniejszą wyobraźnią - z tej racji, że wzniesiono je na przeklętej ziemi? Ta myśl zawierała pewną pociechę.A jeśli nie.Jeśli Grove było po prostu przypadkową ofiarą, to jak wiele podobnych społeczności amerykańskich było narażonych na porównywalną gehennę?Zwłoki Joyce McGuire znaleziono w drugim dniu poszukiwań w ruinach jej własnego domu, który ucierpiał o wiele bardziej niż wszystkie sąsiednie budynki.Zabrano je wraz z innymi do prowizorycznej kostnicy w Thousand Oaks w celu identyfikacji.To przygnębiające zadanie przypadło Jo-Beth; jej brata zaliczono do grupy czterdziestu jeden zaginionych.Po identyfikacji, rozpoczęły się przygotowania do jej pogrzebu.Kościół Mormonów zajął się swoimi wiernymi.Pastor John przeżył trzęsienie ziemi (dokładnie mówiąc, opuścił Grove po nocnej napaści dżaffa na dom McGuire'ów i wrócił dopiero wtedy, gdy wszystko się uspokoiło) i właśnie on zorganizował pogrzeb matki.W tym czasie Howie spotkał się z pastorem tylko raz i natychmiast wypomniał mu tamtą noc, kiedy pastor chlipał przytulony do lodówki.Pastor stanowczo stwierdził, że nic podobnego sobie nie przypomina.- Szkoda, że nie mam zdjęcia - powiedział Howie.- Może by sobie pastor przypomniał, jak było.Ale mam ten obraz tutaj - dotknął swojej skroni, z której już znikały ślady pozostawione przez Quiddity.- Na wypadek pokusy.- Jakiej pokusy? - zdziwił się pastor.- Żeby zostać Jednym z wiernych.Matka McGuire'ów odeszła do wybranego przez siebie Boga dwa dni po tej rozmowie.Howie nie wziął udziału w tym obrzędzie; czekał na zewnątrz na Jo-Beth.Dwadzieścia cztery godziny później wyjechali do Chicago.Co nie znaczy, że na dobre wypadli z tej gry.Po raz pierwszy uświadomili sobie, że poprzez przygodę Kosmosu i Quiddity weszli w skład doborowej grupy zawodników, kiedy - trzy dni po ich przyjeździe do Chicago - zapukał do ich drzwi wysoki, wciąż Jeszcze bardzo przystojny nieznajomy, ubrany nieco zbyt lekko jak na tę pogodę, i przedstawił się jako D'Amour.- Chciałbym porozmawiać o tym, co się zdarzyło w Palomo Grove - zwrócił się do Howie'ego.- Jak nas pan odnalazł?Odnajdywanie ludzi to moja praca wyjaśnił Harry.- Może Tesla Bombeck wspomniała coś o mnie?- Nie, chyba nie.- Może pan ją o mnie zapytać.- Nie mogę.Przecież ona nie żyje - przypomniał mu Howie.- No tak - przyznał D'Amour.- Nie żyje.Pomyliło mi się.- Nawet jeśli ją pan znał, to i tak Jo-Beth i ja nie mamy panu nic do powiedzenia.Chcemy zapomnieć o Grove.- To może być trudne - odezwał się za nim czyjś głos.- Howie, kto to jest?- Mówi, że znał Teslę.- D'Amour - przedstawił się przybysz - Harry D'Amour.Byłbym bardzo wdzięczny za kilka minut rozmowy.Tylko kilka.To bardzo ważne.Howie popatrzył na Jo-Beth.- Dlaczego by nie? - powiedziała.- Wściekły ziąb - rzucił D'Amour, wchodząc do mieszkania.- Co się stało z latem?- Wszystko idzie na opak - stwierdziła Jo-Beth.- Zauważyła pani.- O czym wy mówicie? - zdziwił się Howie.- O najnowszych wydarzeniach - odparła.- Czytam gazety, słucham radia, a ty nie.- Zupełnie jakby noc w noc była pełnia księżyca - powiedział D'Amour.- Wielu ludzi dziwacznie się zachowuje.Od katastrofy w Grove liczba samobójstw podwoiła się.W całym kraju, w zakładach dla psychicznie chorych wybuchają bunty.A założę się, że widzimy tylko małą cząstkę tego, co się naprawdę dzieje.Wiele rzeczy się ukrywa.- Kto je ukrywa?- Rząd.Kościół.Czyja trafiłem do was jako pierwszy?Tak przytaknął Howie.- A dlaczego pan pyta? Czy mają być i inni?- Z pewnością.Wy dwoje jesteście w centrum tej całej awantury.- To nie nasza wina! - zaprotestował Howie.- Nic podobnego nie twierdzę.Naprawdę, nie po to tu przyszedłem, żeby was o cokolwiek oskarżać.I jestem przekonany, że zasługujecie na spokojne życie.Ale to niemożliwe.Taka jest prawda.Jesteście zbyt ważni.Zbyt wiele widzieliście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL