[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nim nas jeszcze wed³ug ³aciny W³odka sopor opressit [11 Soporopressit (³ac.) - sen zmorzy³.] us³ysza³em zapowiedŸ innych „cudów”, któretutaj dziaæ siê bêd¹.Z najg³êbszego snu zbudzi³ mnie nagle rozkazuj¹cy krzyk:- Pobudka, pobudka, wstaæ!Œlepe pos³uszeñstwo jest cnot¹ „rycerza”.Chcia³em poderwaæ siê i razem ze„zw³okami” innych kolegów wyrzuciæ siê z trzeciego „pok³adu” na pod³ogê izby¿o³nierskiej.Ale d³oñ Starca spoczê³a na mym ramieniu.W tumulcie, jakizapanowa³, us³ysza³em jego szept:- Zdaje siê, ¿e to Darwin powiedzia³, i¿ gatunek, ¿eby ¿yæ, musi siêprzystosowaæ do warunków.Podci¹gnij nogi i czekaj na trzecie „wstaæ”.Terazudawaj poduszkê!Mat, który zapali³ w nocy œwiat³o w naszej izbie i poderwa³ ca³y oddzia³ nanogi, nie by³ zadowolony z naszej gotowoœci bojowej oraz szybkoœci, z jak¹rozkaz zosta³ wykonany.- Wróæ! - zabrzmia³o raŸnie i weso³o.Kilkadziesi¹t cia³, nazywanych tutaj „zw³okami”, wróci³o do pozycji „le¿eæ”.Gdy ostatnie „zw³oki” przykry³y siê kocem znów zabrzmia³a komenda:- Pobudka, pobudka, wstaæ!By mi pomóc w niewykonaniu rozkazu, opiekuñcza d³oñ Starca znów spoczê³a namoim ramieniu.Podobnie do niego, podci¹gn¹³em nogi pod siebie, a g³owêwci¹gn¹³em w koszulê; wygl¹da³o to jak ogromna poduszka w poœpiechu rzucona natrzecim „pok³adzie” przy schodzeniu na pod³ogê.Zapanowa³a cisza.Przed kojami sta³y wyprê¿one na bacznoœæ „zw³oki” w nocnychkoszulach.- Wróæ! - zagrzmia³o wœród nocnej ciszy.Znów wspinaczka na trzecie piêtro i postawa „le¿eæ” pod naci¹gniêtym kocem.Cisza.D³uga chwila ciszy.Czy¿by mat zmieni³ dziœ taktykê? Nie! Przegl¹da narazie nasze buty „rycerskie”.Nie czekamy zbyt d³ugo - po raz trzeci padag³oœna i dŸwiêczna komenda.- Pobudka, pobudka, wstaaaæ!!!D³oni Starca tym razem nie ma na moim ramieniu.Wyrzucamy siê jak z procy izastygamy na pod³odze w postawie „bacznoœæ”.Mat ma silnie rozwiniêt¹wyobraŸniê.W jednej chwili przewiduje potworny nalot.- Lotnik, kryj siê! - brzmi jego nastêpna, pe³na troski o nas komenda.Padamy na pod³ogê i chowamy d³onie pod szafki, które d³ugim rzêdem stoj¹ zprzeciwnej strony izby.Wiêcej nic nie da siê ukryæ pod szafkami, tylkod³onie.- Wróæ! - uspokajaj¹ca komenda mata koñczy „nalot”.Jeszcze tylko króciutkiesprawdzenie znajomoœci musztry:- W dwuszeregu na stole zbiórka!Na d³ugim, lecz w¹skim, ci¹gn¹cym siê przez ca³¹ izbê ¿o³niersk¹ stole ustawiasiê w dwuszeregu oddzia³ w nocnych koszulach.- Czwórki w prawo zwrot! - komenderuje niezrównany mat.Vir incomparabilis [12 Vir incomparabilis (³ac.) - m¹¿ niezwyk³y, niezrównany.]- szepce Starzec u¿ywaj¹c okreœlenia Zag³oby.Na wykonanie rozkazu „czwórki w prawo zwrot!” stó³ jest za w¹ski.Zadanieniewykonalne.Stoj¹cy na stole usi³uj¹ utrzymaæ „zw³oki” na wpó³ wisz¹ce wpowietrzu, wsparte o stó³ ju¿ tylko jedn¹ nog¹.Przez jak¹œ chwilê udaje siê wten sposób zachowaæ szyk, ale po sekundzie czêœæ oddzia³u spada na pod³ogê.- Spocznij, rozejœæ siê! - komenda ta koñczy sprawdzanie naszej gotowœcibojowej, zaprawy do walki z lotnictwem oraz znajomoœci musztry.* * *„Per³y rycerskiego humoru”, zrodzone dziêki matom i bosmanmatom z KaiserlicheKriegsmarine, którzy znaleŸli siê teraz w kadrze polskiej marynarki, mia³yrozmaite odcienie.By³ na przyk³ad w Œwieciu jeden bosmanmat, znany nam jeszczeze Szko³y Morskiej w Tczewie, do której przyje¿d¿a³ na sobotnie popo³udniaæwiczyæ z nami „pochody duchów”; tak nazywa³ jedno z æwiczeñ polegaj¹ce namarszu na palcach z karabinami wzniesionymi do góry.W kadrze uczy³ on nas.historii Polski.By³ w kadrze równie¿ sier¿ant, który przyjecha³ kiedyœ do Tczewa z wyk³adem ogazach truj¹cych.Sier¿ant wszed³ do sali gimnastycznej, gdzie byliœmyzgromadzeni, wyprostowany, pewny siebie i swej znajomoœci przedmiotu.Widokucznió*w ubranych w wyjœciowe mundury, z naramiennikami ze z³otymi kotwicami -zdumia³ go nieco.Doszed³ do przekonania, ¿e wyk³ad musi zacz¹æ inaczej ni¿zwykle i podnieœæ znacznie jego poziom, bo audytorium nie jest takie, jakiemiewa³ dotychczas.Po chwilowym namyœle za³o¿y³ palce prawej rêki na piersi,miêdzy guziki, tak jak to mia³ w zwyczaju Napoleon, praw¹ nogê wysun¹³ naprzód,zrobi³ g³êboki wdech i rozpocz¹³:- Nie jestem ani Mickiewiczem, ani S³owackim, ani ¿adnym innym fizolofem.Mówiæbêdê wprost.Gazy dzielimy na.I potem posypa³y siê ju¿ nazwy znanych nam i nie znanych gazów.W kadrze ci sami ludzie zachowuj¹ siê nieco inaczej.Na olbrzymim placu odbywasiê musztra - „rycerskie chodzenie”.Pierwsza czwórka, szczególnie tenprawo-skrzyd³owy, idzie jakoœ nie tak, jak to sobie wyobra¿a sier¿ant odgazów.- Oddzia³, stój! - ryczy sier¿ant i podchodzi do wybrañca: - Byku, nogi dogóry wiêcej! Maaarsz!Musimy maszerowaæ jak „Niemce w pikielhaubach”, to jest tak, by nogapodniesiona tworzy³a k¹t prosty z nog¹ stoj¹c¹ na ziemi.- Lewa! Lewa! Lewa!- Oddzia³, stój! - I znowu sier¿ant podchodzi do „byka”.- No! Co taka mordadurna? Kim by³ w cywilu?- In¿ynier - odpowiada „durna morda” ( w tym wypadku jeden z konstruktorówwspania³ych lokomotyw chrzanowskich, znanych na ca³ym œwiecie).Stropiony nieco sier¿ant wyjaœnia pojednawczo:- Byk, durna morda, oferma, to takie techniczne wyra¿enia wojskowe.Najwiêcej trudnoœci przysparza nam nauka historii Polski prowadzona przezbosmanmata.Nie mo¿emy jej opanowaæ tak, jak bosmat tego wymaga.- Co to jest ojczyzna? No? - pyta bosmat.Zapytany jest jednym z absolwentów „Wawelberga” w Warszawie, którzy razem znami odbywali przeszkolenie rekruckie.Bezskutecznie usi³uje przypomnieæ sobiedefinicjê ojczyzny podan¹ przez bosmanmata.- No? - pogania bosmat.Wawelberczyk milczy, nie mo¿e sobie przypomnieæ.- No?! Jest ojczyzn¹ mena¿ka z kaw¹?- Nie - odpowiada pytany (odpowiedŸ musi byæ dana).- No, co to jest ojczyzna? Jest ni¹ repeta?- Nie - odpowiada „ciemny rekrut”
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL