[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ja też rzucę się do grobu - powiedział ochrypłym głosem.- Nie wolno ci - odparła Mali spokojnie, ściskając go mocniej za ramię.- Powinieneś pokazać wszystkim, że jesteś dojrzały.Margrethe chciała, abyś.- Co ty o tym wiesz - niemal krzyknął z nienawiścią.- Co ty wiesz, jak to jest stracić.stracić ją, którą.Przerwał i odwrócił się, wzruszając bezradnie rękami.- Wiem, kogo straciłeś - odrzekła Mali cicho.- I rozumiem, że wszystko wydaje ci się teraz czarne i pozbawione nadziei, i że jeszcze długo, długo będzie ci ciężko.Ale nie możesz zapominać, że Margrethe ci ufała! Nie powinna umierać, zostawiając ciebie, dzieci, mnie.Ale nad tym nie mamy władzy.Margrethe jednak wierzyła, że zajmiesz się dziećmi.Że ją teraz zastąpisz.Spojrzał na nią.Oczy miał pełne łez.- Ale ja nie jestem tak silny, Mali - wyznał zrozpaczonym głosem.- Czuję, jakbym nie żył.Bez Margrethe nie mam powodu, by dalej żyć.- Jej na pewno by się nie spodobało to, co mówisz.Masz prawo do żałoby.Wszyscy je mamy.To, co się stało, nie ma sensu.Ale ona właśnie tobie przekazała odpowiedzialność za dzieci.Nie możesz jej zawieść.- Nie dam rady.- Dasz - stwierdziła Mali stanowczo.- Dasz radę, dlatego że Margrethe tak chciała.Bo nie zawiedziesz jej, prawda? Nie po raz drugi.A teraz jedziemy do Innstad.Rzuciła ostatnie spojrzenie na trumnę i pociągnęła za sobą Bengta w kierunku czekających zaprzęgów.W Innstad było dużo ludzi, stali na zewnątrz i wewnątrz domu.Mali weszła do środka, by dowiedzieć się, czy nie potrzebują pomocy.Służące chodziły cicho pomiędzy nakrytymi stołami i stawiały jedzenie.Włożyły czarne sukienki, więc ich białe fartuchy niemal świeciły w promieniach wpadającego przez otwarte okna słońca.Mali dostrzegła Sigrid.- Mogę w czymś pomóc? - spytała.- Przyjechało bardzo dużo ludzi.Sigrid spojrzała na nią.Jej wielkie, szare oczy były ciemniejsze niż zwykle.- Dziękuję, lecz dajemy radę - powiedziała.- Moje kondolencje z powodu twojej siostry - dodała cicho.- Dziękuję - odparła Mali.- Nikt nie rozumie tego, co się stało.W każdym razie ja nie - dodała gorzkim tonem.- I nie wiem, jak będzie z Bengtem.Wygląda na to, że się całkiem poddał.A dzieci.- Jakoś to pójdzie.Obiecałam Margrethe, że spróbuję im pomóc na początku.Wiesz, ja się dużo zajmowałam dziećmi, gdy była chora.Halldis i Olaus dadzą radę, wiem.Jeśli Bengt będzie potrzebował więcej czasu, jego ojciec zadba o gospodarstwo.I w sobotę przyjeżdża nowy parobek - dodała, umykając spojrzeniem.- Na miejsce Gudmunda.- Jak dobrze, że jesteś tu w Innstad - powiedziała Mali.- Nie wiem, co zrobiliby teraz bez ciebie.- Mieliby inną służącą - odrzekła Sigrid spokojnie.- No i mają ciebie.To ważniejsze.Gdy zaproszono do stołu, Mali dostrzegła Laurę.Jej serce zatrzymało się na chwilę.Laura szła ku drzwiom w towarzystwie swoich rodziców.Ze przyjadą gospodarze z Oppstad, to było oczywiste.Ale żeby jeszcze Laura z mężem? W tej chwili nie miała specjalnie dobrego kontaktu z Margrethe, poza tym wyprowadziła się stąd.A Ola, jej mąż, prawie w ogóle nie znał zmarłej.Zresztą nigdzie go nie widziała.Jej spojrzenie zawisło na Laurze.Nagle nie dostrzegała nikogo poza nią.Laura była ubrana na czarno, jak wszyscy inni, z lekkim szalem na ramionach.Plecy trzymała prosto, jak zwykle.Talię miała tak szczupłą, że mężczyzna mógłby ją objąć obiema dłońmi.A więc nie szykuje się nowy potomek, pomyślała Mali, patrząc długo w ślad za nią.- Widziałeś, że Laura też przyjechała? - wyszeptała w stronę Havarda, gdy już siedzieli za stołem.- Tak, przywitałem się z nimi, gdy byłaś w środku - odparł, nie podnosząc wzroku znad zupy.- Co ona tu robi?Havard odwrócił się i spojrzał na nią, zaskoczony.- Co robi? Przyjechała z rodzicami okazać twojej siostrze ostatnią cześć.A cóż innego?- Nie, pomyślałam tylko, że.- Zaczerwieniła się i kruszyła nerwowo kawałek chleba.- Nie sądziłam, że ona i Ola wybiorą się w tak długą podróż.No, ale to miło z ich strony - dodała niepewnie.- Droga między Storhaug a Oppstad nie jest dziś dłuższa niż zazwyczaj - stwierdził Havard spokojnie, jedząc dalej.- Przecież w lecie nie trwa nawet pół dnia.- Nie widziałam jakoś Oli.- Nie, został w Oppstad z ich synem.Przyjedzie po Laurę później.- Ale ty wszystko wiesz - ucięła Mali, czując się dziwnie zdenerwowana.Że też musieli rozmawiać o Laurze w dzień pogrzebu Margrethe! Nawet w taki dzień Mali nie umiała powstrzymać zazdrości, która ją paliła.Bo tak właśnie było! Dopadał ją strach, ledwo zobaczyła Laurę w pobliżu Havarda, mimo że to było beznadziejnie głupie.- A ty wszystko sobie wyobrażasz - odparł Havard spokojnie.- Sądziłem, że masz o czym dziś myśleć, a nie tylko o Laurze.Mali pochyliła się nad talerzem z zupą i nie odpowiedziała.Mali pomagała sprzątnąć po kawie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL