[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mistaya badała każdy szczegół, wszystkiemu się przysłuchiwała, starając się, aby nic nie uszło jej uwagi.Nie miała pojęcia, dokąd szły, lecz nie martwiła się o drogę powrotną.Przypuszczała, że salamandra prowadzi ją do kogoś, i miała nadzieję, że będzie to ktoś władający magiczną mocą.W końcu dotarły do polany.Szeroki łan księżycowego blasku odbijał się słabym światłem od zielonej połaci bagna, w którym kończył swój bieg strumień, biorący początek w odległym źródle.Przytłumiona trawami i rozkwitającymi tylko nocą liliami woda była gładka jak szklana tafla.Salamandra zbliżyła się do jej krawędzi na odległość metra i usiadła.Mistaya podeszła do niej i czekała.Nie trwało długo, jak wody moczarów zakipiały, następnie się rozstąpiły, a spod ich powierzchni zaczęło się coś wynurzać.Jej oczom ukazała się gładka i ciemna postać kobiety biorącej w całości swój kształt z błota.Wzniosła się do rozmiarów znacznie przekraczających przeciętny wzrost kobiet, a tym bardziej dziewcząt.Jej bujny kształt górujący nad Mi-stayą połyskiwał w świetle księżyca wilgocią.Stała na wodach stawu, jak gdyby były twardym lądem.Otworzyła oczy i odnalazła wzrok Mistai.- Witaj, Mistayo - pozdrowiła ją cichym, głębokim głosem, który pobrzmiewałwilgotną ziemią i chłodnym mrokiem.- Witaj, pani - odpowiedziała Mistaya.- Jestem Matką Ziemią - powiedziała kobieta.- Jestem przyjaciółką twojej matki.Opowiadała ci o mnie?Mistaya skinęła głową.- Byłaś, pani, jej najlepszą przyjaciółką, kiedy była małą dziewczynką.Powiedziałaś jej, pani, o moim ojcu, zanim jeszcze przybył na Landover.Pomagasz dbać o dobro kraju i wszystko, co w nim żyje.Znasz się na magii.Matka Ziemia zaśmiała się cicho.- Troszeczkę.Potrafię robić to i owo.Najczęściej jednak muszę wykonywać ciężką pracę.Lubisz zatem magię?- Tak.Bardzo.Nie wolno mi jednak się nią zajmować.- Ponieważ jest niebezpieczna dla ciebie?- Tak.- Ale ty w to nie wierzysz?- Nie chodzi o to, że nie wierzę.- Mistaya zawahała się.- Chodzi raczej o to, że nie rozumiem, jak mam się nauczyć bronić przed nią, jeśli nie będę jej używała.Oczy kobiety roziskrzyły się niczym srebrne stawy.- Dobra odpowiedź.Niewiedza nie chroni; wiedza, owszem.Czy wiedziałaś, Mistayo, że pomogłam twojej matce przygotować się do twoich narodzin? To ja poleciłam jej zebrać garść ziemi, z której się urodziłaś, wiedziałam bowiem o tobie to, czego nie wiedziała twoja matka: że magia będzie stanowiła bardzo ważny element w twoim życiu i że mogłabyś nie umieć się obronić przed jej skutkami, gdyby nie wypełniała w jakiejś części twego ciała.Wrównej mierze potrzebowałaś ziemi z krainy czarodziejskich mgieł, jak i ze światów twego ojca i twojej matki.- Czy ja jestem istotą czarodziejską? - zapytała szybko Mistaya.Matka Ziemia potrząsnęła głową.- Ciebie nie tak łatwo określić, drogie dziecko - odpowiedziała.- Nie jesteś tak zwyczajnie tym lub tamtym.Jesteś mieszanką kilku istot.Jesteś wyjątkowa.Nie ma nikogo takiego jak ty na całym Landover.Co sądzisz o tym?Mistaya się zastanawiała.- Chyba będę musiała się do tego przyzwyczaić.- To nie będzie takie proste - ciągnęła Matka Ziemia.- Na każdym kroku będą czekały na ciebie przeszkody.Możesz sądzić, że dorastanie jest trudne, lecz będzie jeszcze trudniejsze.Przed tobą jeszcze niejedna trudna lekcja; próby, które mogą cię zgubić, jeśli nie będziesz ostrożna.Doświadczenie jest nieodzownym nauczycielem wszystkich dzieci chcących wejść w dorosłe życie, pełnym odkryć, rozczarowań i nagród, sukcesów i niepowodzeń.Sztuką jest umiejętność znalezienia równowagi w tym wszystkim, a potem przetrwania, aby zamienić wiedzę w mądrość.Dla ciebie będzie to szczególnie trudne, Mistayo, ponieważ będziesz musiała brać lekcje i przechodzić próby związane z trzema światami.To będzie wymagało niezwykłej uwagi z twojej strony.- Nie obawiam się tego - odpowiedziała odważnie Mistaya.- Widzę, że nie.Mistaya zmarszczyła czoło w zamyśleniu.- Matko Ziemio, czy widzisz, co mnie czeka? Potrafisz zobaczyć przyszłość?Srebrzyste oczy Matki Ziemi przymknęły się i otworzyły powoli jak u kota.- Och, moje dziecko, bardzo chciałabym to widzieć.Jakże łatwe byłoby życie! Lecz, niestety, nie umiem.Widzę jedynie możliwości.Przyszłość może się okazać tym lub tamtym.Zazwyczaj jest to kilka wariantów.W życiu tych, którzy zamieszkują tę krainę, widzę jedynie pojawiające się w przelocie ciemne chmury i tęcze.Czasem potrafię ubiec bądź zmienić to, co może się wydarzyć.Przyszłość, Mistayo, nigdy nie jest z góry ustalona.Dla każdego z nas jest ona pustym płótnem, które musimy zamalować własnym życiem.- Matka i ojciec sądzą, że coś nam grozi - powiedziała dziewczynka.- Czy to prawda?- Owszem - odpowiedziała Matka Ziemia.- Jedna z tych ciemnych chmur, o których wspomniałam, nadciąga w twoją stronę.Będzie sprawdzianem twojej stanowczości i wypróbuje twoją intuicję.Wygląda na to, że będzie to prawdziwie czarna chmura i musisz się jej wystrzegać.To jest powód, dla którego sprowadziłam cię dzisiejszej nocy do mnie.- Ażeby mnie ostrzec?- Nie tylko, Mistayo.Już wcześniej zostałaś ostrzeżona i moja przestroga niczego nie zmienia.- Matka Ziemia zamigotała, unosząc jedną rękę i wskazując palcem.- Salamandra, która cię przywiodła do mnie, ma na imię Gwizdek.Służy u mnie od bardzo dawna i spisuje się dobrze.Twoja matka zna ją od dziecka.Gwizdek jest istotą czarodziejską, przyszła z mgieł dawno, dawno temu, aby zostać moją towarzyszką.Salamandry mogą żyć zarówno pośród mgieł, jak i poza nimi, i służą temu, komu chcą.Niezależne w chwili wyboru, stają się na zawsze lojalne po jego dokonaniu.Mają potężną magiczną moc.Jest to dobra, uzdrawiająca magia.Przeciwdziała magii użytej do ranienia i niszczenia.Nie może całkowicie ochronić przed tamtą, lecz może zmieniać jej skutki, aby nie były takie dotkliwe.Gwizdek pomaga swoimi czarami tym, którym służy, a czasami także ich przyjaciołom.Mistaya spojrzała na salamandrę, która patrzyła na nią wielkimi, maślanymi oczami.- Wygląda na bardzo miłą - stwierdziła.- Teraz należy do ciebie - powiedziała miękko Matka Ziemia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL