[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wiedział pan też o zegarku - kontynuował bezlitośnie Jonathan, zastanawiając się, co by się stało, gdyby zdzielił prokuratora pięścią w twarz.- Posłuchaj, Harley, myliłem się, w porządku? Zadowolony? Żyjecie, ty i twoja żona.- Proszę odszukać ciało Huntera.Moretti skinął głową, a potem podszedł do okna.Na zewnątrz było ciemno jak w piekle.Znajdowali się w niewielkim szpitalu komunalnym w Newcastle.Powiedział, bardziej do siebie niż do Harleya:- A wie pan, co jest w tym wszystkim najdziwniejsze? To, że Catherine Carleton pośpieszyła pańskiej żonie na ratunek.Z Rowenem Chalmersem u boku.To wszystko przypomina mydlaną operę.- Dzięki Bogu, ludzie się zmieniają - powiedział Jonathan, zdając sobie sprawę, iż zamierzona ironia tej wypowiedzi nie umknie uwadze prokuratora.- Taaa.Pozwolę teraz panu trochę odpocząć.A z panią Harley porozmawiam rano.Z wahaniem wyciągnął do Jonathana rękę.- A, co tam - powiedział Jonathan i uścisnął podaną dłoń.Gdy tylko Moretti zostawił go samego, Jonathan natychmiast wyszedł ze swego pokoju.Cicho otworzył drzwi izolatki Elizabeth i spojrzał na żonę.Nasłuchiwał, czy spokojnie oddycha.Potem ruszył w stronę jej łóżka.Czuł się jak głupiec.Nie powinien był zostawiać jej samej.Miała na sobie białą szpitalną koszulę.Ostrożnie uniósł przykrycie i wsunął się do łóżka obok niej, uważając, by nie uszkodzić kroplówki.Po kilku godzinach do pokoju zajrzała pielęgniarka, Nancy Cooper.Zamrugała, a potem uśmiechnęła się.W końcu nic złego się nie działo.Cichutko zamknęła za sobą drzwi.Kiedy kolba pistoletu spadła jej na głowę, nadal się uśmiechała.Krzyknęła cicho i osunęła się bez czucia na podłogę.- Myślę, że postarzałam się o dwadzieścia lat - westchnęła Catherine.- Ja także, co czyni ze mnie starego piernika - zgodził się z nią Rowe.Wyciągnął ramiona, a Catherine ochoczo przytuliła się do niego.Nagle poczuła się bardzo ożywiona, a jej zmęczenie zniknęło bez śladu.- Ożeń się ze mną, Rowe - powiedziała.Rowe nie odpowiedział.- Tworzymy zgrany zespół.- Jesteś dla mnie za młoda, Cathy.- 1 za bogata, to chciałeś powiedzieć? A także zbyt zepsuta?- Nie i nie.Po prostu za młoda.- Nonsens.- Dopiero zaczęłaś przejmować imperium babki.Jesteś do tego stworzona.Ja jestem tylko małą płotką.Małą bostońską płotką.- To samo odnosi się do Elizabeth i Jonathana.Czy ich małżeństwo musi się rozpaść?- Z rozmysłem uwiodłem Elizabeth.Wykorzystałem tę kobietę.A gdyby nazwać rzeczy po imieniu, po prostu ją zdradziłem.Potrzebowałem pieniędzy i byłem gotów zrobić wszystko, aby je zdobyć.- Ale w końcu powiedziałeś babce, żeby się wypchała.- Dopiero gdy Elizabeth przyznała, że wie o wszystkim.Byłem gotów ożenić się z Amandą dla jej pieniędzy.Czy to nie skłania do zastanowienia?- Posłuchaj, Rowe, to ja proszę cię, abyś się ze mną ożenił.To o moje motywy chodzi.Wszystko inne należy już do przeszłości, nie liczy się.Jak zapewne pamiętasz, ja też nie byłam miłą osobą.- To prawda.- Czy fakt, że oboje wkroczyliśmy na drogę cnoty, nie liczy się?- Uwiodłaś mnie z rozmysłem.- To prawda.- Masz dwadzieścia cztery lata, a ja trzydzieści sześć.- Jesteś bardzo niedojrzały jak na swój wiek, a ja wręcz przeciwnie, przynajmniej od jakiegoś czasu.- 1 to się równoważy, tak?- Dokładnie, wielkoludzie.A może bym tak uwiodła cię jeszcze raz?- Chyba nie mam teraz nic lepszego do roboty.- Sukinsyn.Seksowny sukinsyn.- To nie będzie proste, Catherine.Przestań, nie mogę myśleć, kiedy to robisz.- Więc nie myśl przez następną godzinę.Albo dwie.*Jonathan uświadomił sobie, że coś kapie mu na twarz.Podniósł rękę, by zetrzeć tajemniczy płyn, lecz to nic nie dało.Kapanie nie ustawało.Oprzytomniał i rozejrzał się wokół.W pokoju panował półmrok, a nad nim unosiła się twarz Christiana Huntera.To z pewnością koszmar spowodowany urazem głowy, powiedział do siebie w myśli Jonathan.Przywidzenia na skutek wstrząsu.- Obudź się, Harley.Duch, przemawiający cichym, łagodnym głosem.Kap, kap.Nagle oprzytomniał.To zawartość kroplówki Elizabeth kapała mu na twarz.Nie poruszył się, zmuszając umysł, by przyjął do wiadomości grozę sytuacji.Kapanie ustało.- Ty nie żyjesz.Czy to naprawdę jego głos?- Nie, sukinsynu, wręcz przeciwnie.Teraz widział wyraźnie.Lewy policzek Huntera szpeciły głębokie szramy, ślady po paznokciach Elizabeth.Miał na sobie biały kitel, w którym wyglądał zupełnie naturalnie, wyjąwszy zadrapania.Na kitlu widać było przywieszkę z nazwiskiem doktora Carruthersa.Boże, czy Hunter zabił tego biednego udręczonego człowieka?- Mam tutaj trochę ślicznego chlorku potasu, Harley.Wstrzyknę go do kroplówki Elizabeth.Widzisz, już umieściłem igłę w jej ramieniu.Tylko ta odrobina, więcej nie będzie potrzeba.Niestety, umrze bardzo szybko, nie tak, jak zaplanowałem, zupełnie nie tak.Wiesz pewnie, że w kroplówce znajduje się roztwór glukozy.Kiedy dodam do glukozy chlorku potasu, serce Elizabeth zacznie bić nieregularnie, a potem bardzo szybko.Pewnie obudzi się z bólem w piersi, a potem umrze.Nie potrwa to dłużej niż kilka sekund.Wielka szkoda.Chcesz się przyglądać, jak będę to robił?Elizabeth poruszyła się i wymamrotała coś pod nosem.- Nawet nie próbuj, Hunter.- Chyba wepchnę ci lufę tego pistoletu między zęby i pociągnę za spust.Poznajesz go, Harley? To twoja dwudziestka dwójka.O tak, wiedziałem, gdzie trzymasz broń.- Jonathan?Na dźwięk głosu Elizabeth obaj mężczyźni zamarli.Był taki cichy, niewyraźny, dźwięczała w nim bezradność.- Umrzesz ze szwami na swojej przeklętej twarzy.- Jonathanie, gdzie ja jestem? Jonathanie.- Cicho, kochanie.Wszystko będzie dobrze.- Jak cholera - powiedział Christian.- Obudź się, Elizabeth.Chcę, żebyś zdawała sobie sprawę, że umierasz.Obudź się, suko!- O, Boże, nie.Ty nie możesz być tutaj.Jesteś martwy.Wypchnęłam cię za burtę.Widziałam, jak poszedłeś pod wodę.- Zapewne zdążyłaś się już domyślić, że jestem znakomitym pływakiem.Nie, Harley, nie ruszaj się.Jestem znużony ciągłym powtarzaniem ci tego.Dlaczego nie przytulisz żony, gdy będę ją uśmiercał?Jonathan poczuł, że Elizabeth zaczyna się trząść.Była przytomna, w pełni świadoma i przerażona.Nagłe pokój wypełnił ostry brzęczący dźwięk.Christian wzdrygnął się.- Do diabła z tobą, przeklęta dziwko! Wyszarpnął z dłoni Elizabeth przycisk umieszczony na przewodzie, obok łóżka.- Za późno, Hunter, za późno.Jonathan odwrócił raptownie głowę, by spojrzeć na drzwi, a kiedy Christian bezwiednie uczynił to samo, skoczył na niego.Elizabeth krzyknęła głośno.Wyrwała z ramienia igłę kroplówki i zsunęła się z łóżka.Obaj mężczyźni tarzali się po podłodze, zaplątani w koc.Spostrzegła pistolet Christiana
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL