[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko dlatego dozwolono mu umkn¹æ przed gniewemMorza i KI¹tw¹ Valarów.Gdy¿ niosê pos³anie od Ulma do syna Fingolfina i jemutylko je przeka¿ê. Wtenczas Elemwakil spojrza³ ze zdumieniem na przybysza.- Kim¿e wiêc jesteœ? - spyta³.- I sk¹d przychodzisz?- Jestem Tuor, syn Huora z rodu Hadora, a mym krewniakiem jest Hurin.Imiona te, jak mi mówiono, znane s¹ w Ukrytym Królestwie.Przybywam z Nevrastu, aby po wielu trudach odnaleŸæ tajemn¹ bramê.- Z Nevrastu? - powtórzy³ Elemmakil.- Powiadaj¹, ¿e nikt tam nie mieszkaod czasu, gdy nasz lud opuœci³ te strony.- I mówi¹ prawdê.Zimne i puste atoj¹ dworce Vinyamaru.A przecie¿ stamt¹dw³aœnie przychodzê.PowiedŸ mnie do tego, który zbudowa³ niegdyœ te sale.- W sprawach takiej wagi nie do mnie nale¿y os¹d - stwierdzi³ Elêmmakil.-ChodŸcie tedy do œwiat³a, które uka¿e wiele rzeczy, potem zaœ zaprowadzê wasprzed oblicze Stra¿nika Wielkiej Bramy. Wyda³ rozkaz.Tuor i Voronwe zostali otoczeni przez wysokich ¿o³nierzy -dwóch z przodu, trzech za nimi.Kapitan wyprowadzi³ ich z pieczary Stra¿yZewnêtrznej.D³ugo wêdrowali prostym korytarŸem, póki w koñcu nie ujrzeli przedsob¹ bladego œwiate³ka. Wreszcie dotarli do szerokiego ³uku, wspartego po obu stronach na wysokichkolumnach, wyciosanych w skale.Pomiêdzy nimi wisia³a potê¿na krata zeskrzy¿owanych drewnianych belek, cudownie rzeŸbionych i nabijanych ¿elaznymiæwiekami. Elemmakil dotkn¹³ jej i krata unios³a siê bez szmeru, przepuszczaj¹c ich.Tuor ujrza³, ¿e stoj¹ na koñcu w¹wozu, jakiego nigdywczeœniej nie widzia³ ani nie wyobra¿a³ sobie, ¿e coœ takiego mo¿e istnieæ,choæ d³ugo wêdrowa³ w dzikich górach Pó³nocy , bowiem wobec Orfalch EchorCirith Ninniach by³jedynie ma³¹ bruzd¹ w skale.Tu rêce samych Valarów podczaspradawnych wojen u pocz¹tków œwiata rozdar³y potê¿ne górskie pasmo.Sæcianyw¹wozu by³y g³adkie jak ociosane toporem i wznosi³y siê na niewyobra¿aln¹wysokoœæ.Hen, daleko z przodu widnia³a wstêga nieba, a na jej g³êbokimb³êkicie rysowa³y siê czarne, poszarpane szczyty, odleg³e, lecz twarde iokrutne, jak ostrza w³Ã³czni.Owe wynios³e œciany zbyt by³y wysokie, by mog³oprzenikn¹æ je zimowes³oñce, i choæ ju¿ dawno nasta³ ranek, ponad szczytami gór lœni³y gwiazdy, zaœni¿ej panowa³ mrok, rozjaœniony jedynie bladym œwiat³em lamp umieszczonychwzd³u¿ wspinaj¹cej siê stromo drogi.Bowiem dno w¹wozu wznosi³o siê gwa³townieku wschodowi, a po swej lewej stronie, obok koryta strumienia, Tuor ujrza³szeroki trakt, wybrukowany kamieniami, prowadz¹cy w górê i nikn¹cy w dalekichcieniach.- Przekroczy³eœ Pierwsz¹ Bramê, Bramê z Drewna - oznajmi³ Elemmakil.- Otodroga.Spieszmy wiêc. Jak daleko wiód³ ów szlak, Tuor nie umia³ zgadn¹æ, a kiedy ruszy³ naprzód,wielkie znu¿enie opad³o nañ niczym chmura.MroŸny powiew zaœwista³ nakamiennych œcianach i Tuor ciaœniej owin¹³ siê p³aszczem.- Zimny jest wiatr, wiej¹cy z Ukrytego Królestwa! - stwierdzi³.- Zaiste - doda³ Voronwe - obcym zdaæ siê mo¿e, ¿e duma pozbawi³a s³ugiTurgona mi³osierdzia.D³ugi i pe³en trudu jest szlak Siedmiu Bram dla znu¿onegoi glodnego wêdrowca.- Gdyby prawo nasze by³o mniej surowe, dawno ju¿ podstêp i nienawiœæznalaz³yby sposób, by nas zniszczyæ.Wiesz o tym dobrze - odrzek³ Elemmakil.-Znamy jednak litoœæ.Tu nie ma jedzenia, a obcy nie mo¿e wróciæ przez bramê,któr¹ raz ju¿ przekroczy³.Wytrzymajcie wiêc jeszcze, a przy Drugiej Bramiepragnienia wasze zostan¹ zaspokojone.- Dobrze wiêc - odpar³ Tuor i ruszy³ naprzód, jak mu nakazano.Po chwiliodwróci³ siê i ujrza³ za sob¹ jedynie Elemmakila i Voronwego.- Nie trzeba wiêcej stra¿ników - powiedzia³ kapitan, odczytuj¹c jego myœli.- Z Orfalchu nie ma ucieczki ani dla elfa, anidla cz³owieka. I tak wêdrowali strom¹ drog¹, czasem wspinaj¹c siê po d³ugich schodach,czasem nierownym zboczem w z³owieszczym cieniu urwiska, a¿ jakieœ dwie mile odDrewnianej Bramy Tuor ujrza³, ¿e szlak zagradza potê¿ny mur, zbudowany wpoprzek w¹wozu, wzmocniony po obu stronach dwiema wie¿ami z kamienia.W murzeponad drog¹ widnia³ wielki ³ukowaty otwór zamkniêty jednym ogromnym g³azem.Gdywêdrowcy zbli¿yli siê, dostrzegli ¿e jego ciemna, g³adka powierzchnia po³yskujew blasku bia³ej ³ampy, wisz¹cej u szczytu ³uku.- Oto Druga Braina, Brama z Kamienia - oznajmi³ Elemmakil i pchn¹³ lekkokamienn¹ p³ytê.Obróci³a siê ona wokó³ niewidocznej osi, póki jej krawêdŸ nieskierowa³a siê ku nim, ods³aniaj¹c po obu stronach przejœcie.Przekroczywszyje, znaleŸli siê na dziedziñcu, pe³nym zbrojnych.stra¿ników, odzianych w szarep³aszcze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL