[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Có¿ z tego, ¿e w dyskusji zateist¹ myœliciel chrzeœcijañski nie bêdzie mówi³ o „Bogu", tylko o„przyrodzie" i o „cz³owieku", je¿eli zachowa religijny, a wiêc zdeterminowanyprzez nieprzezwyciê¿one alienacje sposób ujmowania przyrody i cz³owieka.Jak ztego widaæ, spór nie ogranicza siê bynajmniej do sporu o istnienie Boga.Myœliciel chrzeœcijañski mo¿e zrezygnowaæ z mówienia o Bogu, a mimo to wdalszym ci¹gu bêdzie siê toczy³ spór miêdzy ateizmem a religi¹ o koncepcjêcz³owieka i o koncepcjê spo³eczeñstwa.Jêzyk teologii mo¿e zostaæ maksymalnieunowoczeœniony; na miejsce starych terminów scholastycznych mo¿e zaadaptowaæterminy logistyki i cybernetyki, a mimo to za nowoczesn¹, „unaukowion¹" form¹mo¿e siê kryæ treœæ g³êboko nienaukowa i niewspó³czesna.Tak wiêc rozwa¿anianad „jêzykiem" religii doprowadzi³y nas do przekonania, ¿e spór miêdzy ateizmema religi¹ nie jest sporem o jêzyk.RELIGIA JAKO „OPIUM”Spór miêdzy ateizmem a religi¹ nie jest wprawdzie sporem o jêzyk, ale pewnecechy jêzyka religii powa¿nie utrudniaj¹ albo nawet wrêcz uniemo¿liwiaj¹rzeczow¹, merytoryczn¹ dyskusjê.Co wiêcej, wydaje siê, ¿e te trudnoœci zwi¹zanez u¿ywaniem jêzyka religii nie wynikaj¹ z postawy ateistów, którym jêzykpartnera dialogu przeszkadza dyskutowaæ i — po drugie — ¿e te trudnoœci niepojawiaj¹ siê przypadkowo, ale zwi¹zane s¹ z zasadnicz¹ funkcj¹ tego jêzyka.Wzwi¹zku z tym rozwa¿ania nad funkcjami religii rozpoczniemy od rozwa¿añ nadfunkcjami jêzyka religii.Najlepszym punktem wyjœcia bêdzie porównanie dwóchzdañ o podobnej treœci, lecz ró¿nej formie.W pierwszym zdaniu pewna treœæzostanie wyra¿ona jêzykiem œwieckim, w drugim ta sama treœæ zostanie wyra¿onajêzykiem religijnym.Z wielu mo¿liwych przyk³adów wybieram ten, który kilka lattemu naprowadzi³ mnie na myœl o funkcji jêzyka religii.Oto w maj¹tku nale¿¹cymdo króla dzier¿awca oœwiadcza pañszczyŸnianym ch³opom: „Powinniœcie odrabiaæ potrzy dni pañszczyzny na tydzieñ".Zdanie to nazwiemy „zdaniem A".Bez wzglêduna to, co byœmy s¹dzili o treœci tego zdania, nie ulega w¹tpliwoœci, ¿ewyra¿one ono zosta³o jêzykiem œwieckim.Ch³opi odwo³uj¹ siê do króla.W lipcu1592 roku s¹d referendarski koronny rozpatruje ich sprawê i król wydaje wyrok,w którym powiada:„Wed³ug Boga powinniœcie odrabiaæ po trzy dni pañszczyzny na tydzieñ".Zdanieto nazwiemy „zdaniem B".Ró¿nica miêdzy tymi zdaniami polega na tym, ¿e wzdaniu B pojawi³a siê formu³a „wed³ug Boga", której nie by³o w zdaniu A.Powstaje teraz pytanie:jak¹ funkcjê pe³ni dodana do tekstu formu³a „wed³ug Boga ” , czyli jaka jestfunkcja jêzyka religijnego, z którym mamy do czynienia w zdaniu B, albo —inaczej mówi¹c — w jakim celu król pos³u¿y³ siê ide¹ Boga? Charakterystyczn¹cech¹ zdania A — wyra¿onego jêzykiem œwieckim — jest to, ¿e podlega onodyskusji.Na zdanie dzier¿awcy ch³opi mog¹ odpowiedzieæ:—; Dlaczego powinniœmy? Przecie¿ dot¹d odrabialiœmy po dwa dni pañszczyzny natydzieñ.Podwy¿szenie ciê¿arów pañszczyŸnianych jest niesprawiedliwe, niezgodnez prawem, bezlitosne.Nie bêdziemy odrabiaæ pañszczyzny.Dzier¿awca nie by³ zainteresowany w prowadzeniu dyskusji.Posiada³ wprawdziedwa dobre menty:zwiêkszenie ciê¿arów pañszczyŸnianych to zwiêkszenie dochodów królewskich;bêdziecie odrabiaæ po trzy dni pañszczyzny w tygodniu, poniewa¿ w naszym rêkujest prawo, si³a zbrojna i wiêzienia, a wiêc potrafimy was do tego zmusiæ, alepo co mia³ rozdra¿niaæ ch³opów, kiedy istnia³a mo¿liwoœæ uzyskania ichwewnêtrznej zgody na ten ,,dopust Bo¿y".Zdanie B wytwarza³o now¹ sytuacjê.Pojawi³a siê w nim formu³a ,,wed³ug Boga", która przecina³a dalsz¹ dyskusjê.Oddzier¿awcy mo¿na siê odwo³aæ do króla, ale do kogo odwo³aæ siê od Boga? Przedjaki s¹d zanieœæ skargê na Boga nakazuj¹cego odrabiaæ pañszczyznê w wiêkszymwymiarze? Zreszt¹ ca³y sens chrzeœcijañskiego wychowania streszcza³ siê zawszew tym, ¿e „nale¿y zgadzaæ siê z wol¹ Bo¿¹".Od ko³yski do trumny uczono ch³opapokory wobec Boga; odmawiaj¹c pacierz wypowiada³ formu³ê:„B¹dŸ wola Twoja!" Wiêc kiedy król przeci¹³ spór o wymiary pañszczyznyoœwiadczeniem, ¿e taka jest wola Boga, ch³opom nie pozostawa³o nic innego, jaktylko pokornie zgodziæ siê z wol¹ bo¿¹.Istnia³a wprawdzie jeszcze mo¿liwoœæstawiania dalszych pytañ:— Czy aby naprawdê Bóg domaga siê od nas trzech dni pañszczyzny na tydzieñ?Sk¹d wiadomo, ¿e taka jest w³aœnie wola Boga? Czy to mo¿liwe, ¿eby Bóg chcia³naszej krzywdy? Czy Bóg mo¿e chcieæ tego, co jest niesprawiedliwe? Ale pytaniatakie wytwarza³y now¹ — i tym razem niebezpieczn¹ — sytuacjê.Spór miêdzych³opem a panem zostawa³ przeniesiony z p³aszczyzny dyskusjispo³eczno-ekonomicznej na p³aszczyznê teologiczn¹
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL