[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogê j¹ porzuciæ,kiedy tylko zechcê.Ale nie zrezygnujê z tej wyprawy tylko dlatego, ¿e ukrytemonstrum tak ciê nastraszy³o, ¿e zmieni³eœ swoje zamiary.— Rozumiem ciê — powiedzia³ Humfrey zadziwiaj¹co ³agodnie.— Nie mam, jakwykaza³eœ, praw do twojej s³u¿by.Ale czujê siê w obowi¹zku oznajmiæ wam obu,¿e je¿eli nie zdo³amy nak³oniæ was do poniechania tej wyprawy, przeciwstawimysiê wam w sposób konkretny.— Masz na myœli to, ¿e bêdziecie walczyæ z nami? — zapyta³ niedowierzaj¹coBink.— Nie chcielibyœmy u¿ywaæ przemocy — odpar³ Humfrey.— Ale jeœli niezawrócicie, bêdziemy musieli zadzia³aæ.OdejdŸcie, porzuæcie te badania iwszystko zakoñczy siê dobrze.— A je¿eli nie zrezygnujemy? — wojowniczo dopytywa³ siê Chester, wpatruj¹c siêw Crombiego.Oczywiœcie, nie bez obaw centaur stan¹³by do walki z gryfem.Przezca³y czas panowa³a pomiêdzy nimi na tym polu rywalizacja.— W takim razie bêdziemy musieli ciê wyeliminowaæ — powiedzia³ ponurym g³osemHumfrey.By³ ma³y, ale pozostawa³ Magiem i jego oœwiadczenie sprawi³o, ¿eBinkiem wstrz¹sn¹³ lodowaty dreszcz.Nikt nie móg³ pozwoliæ sobie nalekcewa¿enie groŸby Maga.Bink mia³ do wyboru dwie nieprzyjemne alternatywy.Jak mia³ walczyæ zprzyjació³mi, prawdziwymi przyjació³mi, o których uratowanie tak d³ugozabiega³? Na dodatek, je¿eli znajduj¹ siê pod zaklêciem wroga, jak móg³ zdrugiej strony wys³uchaæ ich ¿¹dañ? Gdyby tylko uda³o mu siê dostaæ domózgokorala — swego wroga i zniszczyæ go.Wtedy jego przyjaciele zostalibyuwolnieni od zgubnego wp³ywu.Lecz koral by³ g³êboko pod truj¹c¹ wod¹,nieosi¹galny.Chocia¿.— Jewel! — krzykn¹³.— Wyœlij œwidrowca w dó³, ¿eby dokopa³ siê do korala!— Nie mogê, Bink — powiedzia³a smutno.— Œwidrowiec nie wróci³ po tym, jakwys³aliœmy go po butelkê.Jestem tu unieruchomiona z koszem pe³nym klejnotów.Ze z³oœci¹ cisnê³a diamenty do wody.— Nie mogê teraz nawet rozmieœciæ ichodpowiednio.— Robak zosta³ odes³any — powiedzia³ Humfrey.Zakoñczenie twojej wyprawy mo¿ezniszczyæ korala, a z nim ca³¹ Krainê Xanth.OdejdŸcie teraz, albo poniesieciekonsekwencje swojej decyzji.— Nie chcê go zraniæ — Bink spojrza³ na Chestera — mo¿e gdybym go znokautowa³,wydosta³bym go z zasiêgu korala.— Wtedy ja zaj¹³bym siê ptasim dziobem — powiedzia³ Chester z udawanym ¿alem.— Nie chcê rozlewu krwi! — krzykn¹³ Bink.— To s¹ nasi przyjaciele, którychmusimy uratowaæ!— Przypuszczam, ¿e masz racjê — niechêtnie przyzna³ centaur.— Spróbujêunieruchomiæ gryfa nie turbuj¹c go zbytnio.Mo¿e wyrwê mu po prostu kilkapiór.Bink zdawa³ sobie sprawê, ¿e by³ to ostateczny kompromis, na jaki przysta³Chester.— Bardzo dobrze, ale przestañ, kiedy siê podda.Stan¹³ znowu przed Humfreyem.— Zamierzam kontynuowaæ moje poszukiwania.Proszê ciê, ¿ebyœ odszed³ ipowstrzyma³ siê od próby przeszkodzenia mi.Martwi mnie ten konflikt pomiêdzynami, ale.Humfrey szybko siêgn¹³ do pasa z butelkami.Wyci¹gn¹³ jedn¹.— Hu, ha! — krzykn¹³ Bink biegn¹c wprost na niego.Jeszcze powstrzymywa³ gostrach przed dzia³aniem, które mog³oby siê obróciæ przeciw jego przyjacio³om.Korek wypad³ i dym uformowa³ siê w zielone p³Ã³tno, które za³opota³o wpowietrzu, zanim upad³o na ziemiê.— Z³a buteleczka — wymamrota³ Mag siêgaj¹c po nastêpn¹.Bink sta³ jak wryty zdaj¹c sobie sprawê, ¿e nie poradzi sobie z Magiem, dopókinie oddzieli go od arsena³u buteleczek.Talent Binka móg³ mu pomóc mieszaj¹cbutelki Humfreya.Nie móg³ jednak liczyæ na powtórzenie tego samego b³êdu.Binkwyci¹gn¹³ miecz, zamierzaj¹c odci¹æ Dobremu Magowi pas, lecz zda³ sobie sprawê,¿e bêdzie wygl¹da³o to na próbê morderstwa.Znów siê zawaha³ i natychmiastotoczy³ go ob³ok skupiaj¹cego siê dymu.Nagle otacza³o go trzynaœcie czarnychzjadliwie sycz¹cych kotów.Bink nigdy wczeœniej nie widzia³ kota.Uwa¿a³ je za gatunek wymar³y.Sta³ wiêc,po prostu gapi¹c siê na te wymar³e gwa³towniki, niezdolny do podjêcia decyzji.Je¿eli zabije te zwierzêta, to czy nie przyczyni siê do ostatecznego wymarciatego gatunku?W tym samym czasie centaur podj¹³ walkê z gryfem.Patrz¹c z zewn¹trz, ich walkawygl¹da³a dziko i okrutnie, pomimo obietnic Chestera.Mia³ w rêkach ³uk, ajedna strza³a œwisnê³a w powietrzu.Ale Crombie, doœwiadczony ¿o³nierz nieczeka³ a¿ go dosiêgnie.Podskoczy³ i roz³o¿y³ skrzyd³a potem z³o¿y³ wzniecaj¹cgwa³towny ruch powietrza.Uniós³ siê raptownie pod k¹tem w powietrze, astrza³a przesz³a poni¿ej jego ogona.PóŸniej poszybowa³ pod sklepienie jaskinii stamt¹d run¹³ na centaura krzycz¹c i wyci¹gaj¹c pazury.Chester natychmiast zast¹pi³ ³uk lin¹.Rzuci³ j¹ w górê i pêtla zacisnê³a siêwokó³ tu³owia gryfa, unieruchamiaj¹c równoczeœnie jego skrzyd³a.Szarpn¹³ iCrombie zatoczy³ pó³kole.Centaur by³ trzy razy masywniejszy od swojegoprzeciwnika, wiêc by³ w stanie zapanowaæ nad nim w ten sposób.Czarny kot skoczy³ do twarzy Binka, zmuszaj¹c go do zwrócenia rozproszonejuwagi na sw¹ w³asn¹ bitwê.Odruchowo zatoczy³ mieczem i g³adko przeci¹³ zwierzêna pó³.Bink zamar³ z przera¿enia.Nie zamierza³ go zabijaæ! Mo¿e te koty by³yjedynymi stworzeniami tego rodzaju w ca³ym Xanth? Zachowanymi jedynie dziêkimagii Humfreya?Potem dwie rzeczy uleg³y zmianie.Po pierwsze: odciête po³owy kota nie zmar³y,a przekszta³ci³y siê w dwa koty.To nie by³ prawdziwy kot, ale pseudo-kotuformowany z ¿ywej glinki i obdarzony kocim temperamentem.Ka¿da z jego czêœcista³a siê nowym kotem.Gdyby pies zosta³ uformowany z tego samego materia³u,przekszta³ci³by siê w inne psy.Wiêc Bink nie musia³ martwiæ siê o zachowanietego gatunku.A ponadto inny kot gryz³ go w kostkê.W nag³ym napadzie furii, ulgi i gniewu Bink ci¹³ go swoim ostrzem.Rozcina³koty na po³owy, æwiartki i ósemki, a ka¿dy fragment stawa³ siê mniejszym kotem,atakuj¹cym z nie mniejsz¹ wœciek³oœci¹.By³o to jak walka z hydr¹, ale tymrazem nie mia³ odwracaj¹cego drewienka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL