[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciekawe, czy Monikazdoła mu pomóc? Na wspomnienie tej dziewczyny poczułciepło rozchodzące się po całym ciele Musiał przyznać, że byłaznakomitą partnerką.Szybko otrząsnął się z romantycznych wspomnień.W tejhistorii było coś, co go od pewnego czasu niepokoiło.Czysłusznie postąpił, wciągając Monikę do współpracy? Czy to niebyło zbyt lekkomyślne? Dziewczyna sprytna, inteligentna,doświadczona.Wątpliwe, żeby się dała nabrać na te dosyćprymitywne bajeczki.Zacznie coś podejrzewać, węszyć, badać,wypytywać, może śledzić go.Nie, to zdecydowanie nie byłonajlepsze posunięcie.Z drugiej jednak strony musiał sobiekogoś dokooptować do pomocy.Nie znając języka nie dałbyrady odnaleźć Moderskiego.W zamyśleniu co jakiś czaspodnosił rękę do twarzy, chcąc pogładzić się po nieistniejącejjuż brodzie.Natychmiast po powrocie do Warszawy zadzwonił zautomatu do Moniki.- Mam dla ciebie pomyślne wiadomości - powiedziaławesoło - kiedy chciałbyś się ze mną zobaczyć?- Jak najprędzej.- Jutro o jedenastej w „Gongu”.Wiesz, gdzie jest „Gong”?- Oczywiście.Znam już prawie wszystkie kawiarnie wcentrum Warszawy.Źle spał tej nocy.Był trochę niespokojny.W Anglii, weFrancji czy we Włoszech czuł się jak u siebie w domu.Polskabyła dla niego terenem dziwnym, egzotycznym, pełnymniespodzianek.Wstał wcześnie, starannie się ogolił i włożył, jak mu sięzdawało, najbardziej twarzowy krawat.Punktualnie ojedenastej był w „Gongu”.Spóźniła się tylko o dziesięć minut.Jej złotawa opaleniznaefektownie harmonizowała z lekką, białą sukienką.Wyglądałaślicznie.Patrząc na nią trudno było się domyślić, że jest todziewczyna polująca na dewizowych turystów.Siadła i obdarzyła swojego nowego przyjaciela czarującymuśmiechem.- Można wiedzieć, z kim mnie wczoraj zdradzałeś?- Nie myślałem o zdradzie.Wyjeżdżałem z Warszawy.- Podróż krajoznawcza?- Coś w tym rodzaju.Chciałem zobaczyć wasze morze.- Podobało ci się?- Bardzo.Szczególnie mewy.- Jesteś bardzo cierpliwy.- Dlaczego tak sądzisz?- Ponieważ nie dopytujesz się, jakie to wiadomości mam dlaciebie.- Czekam, aż z własnej, nieprzymuszonej woli zdecydujeszsię zdradzić mi tę tajemnicę.- A więc słuchaj uważnie.Znalazłam twojego przyjaciela.-Słowo „przyjaciela” powiedziała ze specjalnym, wyraźniedwuznacznym akcentem.Spojrzał na nią uważnie.- Brawo.Działasz błyskawicznie.I gdzie on znalazłkwaterę?- Signor Henryk Moderski zamieszkał w hotelu Solec”.Tona Powiślu.Czy mam cię tam zaprowadzić?Potrząsnął głową.- Dziękuję.Nie chcę cię fatygować.Wezmę taksówkę i każęsię zawieźć do tego hotelu.Osłodziła herbatę i zamieszała cukier łyżeczką takostrożnie, jakby się bała, że filiżanka pęknie.- A jak z moim honorarium? Uśmiechnął się.- Jestem solidnym kontrahentem.Po obejrzeniu towarupłacę gotówką.- Nie wierzysz mi?- W interesach jestem skrupulatny.Lubię sprawdzić, czywszystko w porządku.Zmarszczyła brwi.- Więc jak będzie?- Wypłacę ci natychmiast po skontaktowaniu się zModerskim.- Jaką mam gwarancję, że nie znikniesz z mojego życia? Tyznasz mój adres, ja natomiast nie wiem gdzie cię szukać.Wyjął z kieszeni portfel.- Dobrze.Zapłacę zaraz.Powstrzymała go ruchem ręki.- Nie tutaj.Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz.Czekam naciebie dzisiaj wieczorem.Przyjdziesz?- Do ciebie?- Chyba najwygodniej.- O której?- Tak jak wtedy.O dziewiątej.- Przyjdę i ureguluję dług.Widzę, że nagle nabrałaś domnie zaufania.- Zaryzykuję.A teraz pozwolisz, że cię pożegnam.Mamparę spraw do załatwienia.- Wstała i szybkim krokiem wyszła zkawiarni, zręcznie lawirując między stolikami.Z prawdziwąprzyjemnością patrzył na jej smukłą dziewczęcą sylwetkę.Zapalił papierosa i zamyślił się.Błyskawiczne odnalezienieModerskiego wcale go nie zachwyciło.To było podejrzane,nawet bardzo podejrzane.Trudno uwierzyć, żeby człowiek tegopokroju, prowadzący tak nie» bezpieczną grę zatrzymywał siępo prostu w hotelu pod swoim własnym nazwiskiem ibeztrosko czekał na dalszy rozwój wypadków.Dobrze przecieżznał swojego dawnego szefa i nie mógł wątpić, że signomMarsano nie zostawi go w spokoju.To byłoby zbyt piękne.Więcwobec tego co oznacza to zamieszkanie w hotelu „Solec”?Przynęta? Chyba tak.Jedyne rozsądne wytłumaczenie takiegoposunięcia.Podstawiony facet.Chodzi o rozszyfrowaniewysłannika paruj Marsano.Czy Monika jest wciągnięta w tęgrę? Bardzo prawdopodobne.Nie można wykluczyć, że sypia zModerskim.Byłby to oczywiście dosyć niezwykły zbiegokoliczności, ale takie rzeczy się zdarzają.Po chwili jednakpojawiła się refleksja.Chyba jednak Monika nie ma z tym nicwspólnego, bo w przeciwnym razie cała ta komedia nie miałabysensu.Wystarczyłoby najzupełniej, żeby poinformowałaModerskiego, że tak wyglądający cudzoziemiec poszukuje go.Chyba, że prowadzą jeszcze jakąś bardziej skomplikowaną grę.Ale jaką? Trudno było zgadnąć.W każdymi razie należałosprawdzić człowieka, który zamieszkała w hotelu „Solec”.A nużModerski jest tak pewny siebie, że zrezygnował z jakichkolwiekśrodków ostrożności?Zapłacił za herbatę, wyszedł z kawiarni i poszukała budki zautomatem telefonicznym.Znalazł ją przy tej dziwnej okrągłejbudowli, ozdobionej napisem PKO.Recepcjonista miał przyjemny głos i mówił dobrze poangielsku.Tak, mister Moderski mieszka w naszym hotelu, alew tej chwili nie ma go w pokoju.Czy mam mu coś przekazać? -Nie, dziękuję.Monika więc mówiła prawdę.Jakiś człowiek podający się zaModerskiego zamieszkał w hotelu „Solec”.Teraz należało tylkoostrożnie zbadać, czy to jest autentyczny Henryk Moderski, czyteż facet podstawiony na wabia.To nie było proste zadanie.Resztę dnia Rolson spędził wałęsając się po mieście.Zjadłobiad w „Bristolu”, a potem miał ochotę pójść do kina, alewszędzie przed kasami były takie kolejki, że zrezygnował.Chciał kupić kilka pomarańcz - także kolejka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL