[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdzieona jest? Wsta³ i wydosta³ siê z zaroœli.Mo¿e to nie te, pomyœla³ nagle izacz¹³ rozgl¹daæ siê za innymi.W pobli¿u jednak nie by³o ¿adnych innychkrzaków.Nie, to w³aœnie tutaj ukry³ Amberle.— Gdzie ona jest? — zapyta³a Eretria.— Nie wiem — szepn¹³ z mokr¹ od potu twarz¹.— Nie mogê jej znaleŸæ.Opanowa³ siê z wysi³kiem.Zastanów siê, mówi³ do siebie w duchu.Albo uciek³a,albo Kosiarz zabra³ j¹ ze sob¹.Jeœli uciek³a, to dok¹d posz³a? Spojrza³ odrazu w stronê Hollows.Tam, zdecydowa³, posz³a w stronê Iglicy.A jeœli zosta³aporwana? Uzna³, ¿e to niemo¿liwe, gdy¿ w pobli¿u nie by³o ¿adnych œladówwalki.Poza tym na pewno zostawi³aby mu jakiœ znak.Je¿eli zaœ uciek³a, musia³auwa¿aæ, by nie zostawiæ œladów, które móg³by odkryæ jej przeœladowca.Odetchn¹³ g³êboko.Na pewno uciek³a.W tym momencie uderzy³a go nastêpna myœl.Za³o¿y³, ¿e Amberle uciek³a przed Kosiarzem.A jeœli to nie by³ Kosiarz, alejakiœ stwór pochodz¹cy z Hollows? Zacisn¹³ zêby z bezsilnoœci.Nie by³o ¿adnegosposobu, by siê dowiedzieæ.W tej ciemnoœci nie znajdzie ¿adnego œladu.Albobêdzie czekaæ do rana, kiedy mo¿e byæ ju¿ za póŸno na ratunek, albo.Albo u¿yje Kamieni Elfów.Siêga³ w³aœnie po sakiewkê, gdy Eretria z³apa³a go tak gwa³townie za ramiê, ¿ea¿ podskoczy³ ze strachu.— Uzdrowicielu! — szepnê³a.— Ktoœ nadchodzi!Wil poczu³ ostry ucisk w ¿o³¹dku.Przez chwilê sta³ nieruchomo, pod¹¿aj¹c zaspojrzeniem dziewczyny.Na drodze, któr¹ przed chwil¹ jechali, coœ siêporusza³o.Ch³opaka ogarn¹³ parali¿uj¹cy strach.W³o¿y³ rêkê pod tunikê iwyj¹³ trzy czarodziejskie kamienie.Eretria siêgnê³a zaœ do swego wysokiegobuta i wyci¹gnê³a zza cholewki groŸnie wygl¹daj¹cy sztylet.Razem stawili czo³onadchodz¹cemu niebezpieczeñstwu.Zaczekajcie! — zawo³a³ znajomy g³os.— Spokojnie! Wil i Eretria spojrzeli nasiebie ze zdziwieniem i powoli opuœcili uzbrojone w kamienie i sztylet d³onie.G³os nale¿a³ do Hebela.Dziewczyna mruknê³a coœ po nosem i posz³a po konie,które wêdrowa³y gdzieœ po lesie.Drog¹ nadchodzi³ starzec, a przy nim jego wierny Drifter.Hebel nosi³ skórzanystrój, przez plecy przewiesi³ worek, przez jedno ramiê ³uk i strza³y, a do pasaprzytroczy³ myœliwski nó¿.Porusza³ siê z trudem, opieraj¹c siê na sêkatejlasce.Gdy podszed³ bli¿ej, zobaczyli, ¿e ca³y jest pokryty b³otem.— Prawie mnie stratowaliœcie! — warkn¹³.— Spójrzcie na mnie! Gdybym by³ natyle g³upi, ¿eby staæ bli¿ej, gdy przeje¿d¿aliœcie, by³bym pokryty œladamikoñskich kopyt tak samo, jak b³otem! Co sobie myœlicie? ¯eby tak pêdziæ przezlas! Jest tak ciemno, ¿e oko wykol, a wy gnacie tak, jakby by³ jasny dzieñ.Nalitoœæ bosk¹, dlaczego siê nie zatrzymaliœcie, gdy was wo³a³em?— No có¿.Poniewa¿ ciê nie s³yszeliœmy — odpar³ zak³opotany, Wil.— Dlatego, ¿e nie s³uchaliœcie tak, jak powinniœcie! — Hebel nie zamierza³ imtego wybaczyæ.— Straci³em ca³y dzieñ, ¿eby siê tu dostaæ.Na dodatek bezkonia.A wy co, u diab³a, tak d³ugo robiliœcie? Mogliœcie tu byæ ju¿ dawnotemu!Hebel dostrzeg³ Eretriê, która w³aœnie wraca³a z koñmi.— A ty co tu robisz? Gdzie ta ma³a elfijka? Coœ j¹ porwa³o, no nie?— Wiesz o Kosiarzu? — Wil zadr¿a³.— O Kosiarzu? Jeœli tak go nazywasz.Owszem, wiem.Przyszed³ dzisiaj domojego obozowiska zaraz po waszym odjeŸdzie.Szuka³ was, jak s¹dzê, chocia¿wtedy nie by³em pewien.Tak naprawdê wcale go nie widzia³em.Ot, jedynie mimign¹³.Myœlê sobie, ¿e gdybym go zobaczy³, ju¿ bym teraz nie ¿y³.— Te¿ tak myœlê — zgodzi³ siê Wil.— Cephelo i pozostali nie ¿yj¹.Dopad³ ichna Whistle Ridge.— Cephelo musia³ tak skoñczyæ, wczeœniej czy póŸniej — stwierdzi³ Hebel zkamienn¹ twarz¹ i spojrza³ na Eretriê.— Nie gniewaj siê, dziewczyno, ale takajest prawda.A gdzie ta ma³a elfijka? — zwróci³ siê do ch³opaka z Vale.— Nie wiem — odpar³ Wil.— Musia³em wróciæ i.— Zawaha³ siê.— Musia³emwróciæ po coœ, co zosta³o u Cephela.Amberle zwichnê³a kostkê, wiêc zostawi³emj¹ w zaroœlach.Poszed³em inn¹ drog¹, ni¿ tu przyszliœmy.Gdyby nie to, te¿pewnie bym nie ¿y³.Potem odnalaz³em Eretriê, a raczej ona odnalaz³a mnie, jaks¹dzê.Gdy zobaczyliœmy, co przytrafi³o siê Cephelo i jego ludziom,natychmiast tu wróciliœmy, ale Amberle ju¿ nie by³o.Nie jestem wiêc pewien,co siê sta³o.Nie wiem nawet, czy Kosiarz dotar³ tutaj, czy mo¿e nadal pod¹¿anaszym œladem.— Przyszed³ tu i ju¿ odszed³ — powiedzia³ Hebel.— Drifter i ja szliœmy jegoœladem, podczas gdy on tropi³ was.Zgubi³ œlad na rozwidleniu; poszed³ nawschód w kierunku Whistle Ridge, a my na po³udnie.Ale potem trop znowupowróci³.Kosiarz musia³ wiêc pójœæ na skróty przez puszczê.Jeœli zdo³a³ tozrobiæ, musi byæ bardzo niebezpieczny, elfiku.— Zapytaj o to Cephela — mruknê³a Eretria, rozgl¹daj¹c siê dooko³a.—Uzdrowicielu, mo¿emy ju¿ st¹d pójœæ?— Najpierw musimy siê dowiedzieæ, co siê sta³o z Amberle — powiedzia³ znaciskiem Wil.Hebel poklepa³ go po ramieniu.— Poka¿, gdzie j¹ zostawi³eœ.Ch³opak podszed³ do kêpy krzaków; za nim pod¹¿a³ starzec wraz ze swym psem iEretria.Hebel pochyli³ siê, zajrza³ w g³¹b i gwizdn¹³ na Driftera.Powiedzia³coœ cicho, a pies zacz¹³ wêszyæ.W koñcu trafi³ na œlad i poszed³ w kierunkukrawêdzi Hollows.— Ma wêch, co? — mrukn¹³ z satysfakcj¹ staruszek, a Drifter zatrzyma³ siê iwarkn¹³ cicho.— Jest na dole, elfiku.Kosiarz te¿ tam jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL