[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niepierwszorzêdnymi, ale ca³kiem przyzwoitymi.Pospiesznie zamkn¹³ drzwiczki.Tebutelki wrêcz prosi³y go, ¿eby je wypi³.Z butelk¹ jima beama nie mia³ przecie¿takiego problemu.Ralph Carver usiad³ w g³êbokim fotelu z wysokim oparciem.Rozejrza³ siê powszystkich tych pustych miejscach z nieprzytomnym, lecz b³ogim wyrazem twarzycz³owieka pe³nego nadziei, ¿e jednak mimo wszystko œni.David tymczasempodszed³ do telewizora.- Co na nim odbiera.ach, rozumiem.Dopiero teraz zauwa¿y³ pod³¹czony do telewizora magnetowid.Przykucn¹³,przygl¹daj¹c siê le¿¹cym na magnetowidzie kasetom.- Synu.- zacz¹³ Billingsley i da³ sobie spokój.David szybko przerzuca³ kasety.Sex Straved Coeds, Dirty Debutantes, CocpitHoneys Part 3.Od³o¿y³ je na miejsce.- Ogl¹dacie to? - zdumia³ siê.Billingsley tylko wzruszy³ ramionami.By³ zmêczony, sprawia³ tak¿e wra¿enieza¿enowanego.- Jesteœmy za starzy na rodeo, synu - wyjaœni³.- Mo¿e pewnego dnia sam siêdowiesz, jak to jest.- Hej, to wasza sprawa.Tylko pyta³em.- Steve, popatrz - odezwa³a siê Cynthia.Cofnê³a siê o krok, unios³a ramionanad g³owê, skrzy¿owa³a je w nadgarstkach i pomacha³a d³oñmi.Na ekranie,pokrytym zgromadzonym przez dziesiêciolecia kurzem, wielki ptak wzbija³ siê wprzestworza, leniwie machaj¹c skrzyd³ami.- Kruk.NieŸle, co?Steve uœmiechn¹³ siê, podszed³ do niej i z³o¿y³ d³onie z jednym palcemskierowanym w dó³.- S³oñ! - ucieszy³a siê dziewczyna.- Ale fajnie!David te¿ siê rozeœmia³ swobodnym, weso³ym œmiechem.Ojciec spojrza³ na niego iuœmiechn¹³ siê lekko.- NieŸle jak na faceta z Lubbock - pochwali³a Steve'a Cynthia.- Pilnuj jêzyka, chyba ¿e chcesz, ¿ebym zacz¹³ ci mówiæ "ma³a".Zamiast odpowiedzi zamknê³a oczy, wsadzi³a kciuki w uszy, pomacha³arozpostartymi palcami i pokaza³a mu jêzyk.Johnny'emu tak bardzo przypomina³aTerry, ¿e po prostu musia³ siê rozeœmiaæ.Zaskoczy³ go ten œmiech, a nawetprzestraszy³.Chyba gdzieœ, miêdzy Entragianem a zachodem s³oñca podj¹³podœwiadome postanowienie, ¿e nigdy siê ju¿ nie rozeœmieje, a w ka¿dym razienie z ¿artu.Mary Jackson, która do tej pory zajêta by³a przemierzaniem wzd³u¿ i wszerz"pokoju goœcinnego" wyznaczanego rozmiarami kawa³ka wyk³adziny i przygl¹daniemsiê wszystkiemu z wielk¹ uwag¹, zatrzyma³a siê, by podziwiaæ s³onia.- A wiecie, potrafiê zrobiæ panoramê Nowego Jorku - oznajmi³a.- Akurat! - zaprotestowa³a natychmiast Cynthia, ale zdaje siê, i¿ bardzo j¹ tozaintrygowa³o.- Zobaczmy - zainteresowa³ siê David.Patrzy³ w ekran z nadziej¹, z jak¹ wraz zprzyjació³mi czeka³ pewnie na nowego Ace'a Venturê.- Dobrze.- Mary unios³a d³onie z palcami skierowanymi ku górze.- Zaraz,zaraz.jak to by³o.nauczy³am siê na koloniach, bardzo dawno temu.- O kurwa, co tu siê dzieje!Ostry kobiecy g³os mocno wystraszy³ Johnny'ego i nie by³ on bynajmniej jedynymwystraszonym.Mary krzyknê³a.Panorama Nowego Jorku, ju¿ prawie widoczna,rozmaza³a siê i zniknê³a.Audrey Wyler sta³a mniej wiêcej w po³owie drogi pomiêdzy lewym wyjœciem nascenê a granic¹ ich "pokoju".Twarz mia³a blad¹, oczy szeroko otwarte i pe³newœciek³oœci.Jej cieñ pada³ na ekran, do którego odwrócona by³a plecami,nieœwiadoma tego, ¿e stworzy³a swój w³asny obrazek: pelerynê Batmana.- Ludzie, przecie¿ wy jesteœcie tak samo szaleni jak on.Musicie byæ! On jestgdzieœ tam i nas szuka.Czy¿byœ zapomnia³, ¿e s³ysza³eœ samochód, Steve? To by³on.I wraca³! A ty stoisz tu sobie.zapaliliœcie œwiat³o.i bawicie siê jakdzieci!- Na zewn¹trz nikt nic nie zobaczy, choæbyœmy zapalili wszystkie œwiat³a -powiedzia³ Billingsley.Przygl¹da³ siê Audrey z namys³em i napiêciem jednoczeœnie; zdaniem Johnny'egowygl¹da³o to tak, jakby próbowa³ sobie przypomnieæ, gdzie j¹ wczeœniej widzia³i podejrzewa³, ¿e - byæ mo¿e - w Dirty Debutantes?Proszê pamiêtaæ, to kino.DŸwiêkoszczelne i œwiat³oszczelne.Bardzo toceniliœmy, ja i przyjaciele.- Ale przecie¿ bêdzie nas szuka³! I jeœli siê postara, to znajdzie.Tu, wDesperation, niewiele jest miejsc, gdzie mo¿na siê ukryæ.- Niech znajdzie - powiedzia³ Ralph Carver bezdŸwiêcznym g³osem, unosz¹c swegorugera.- Zabi³ moj¹ córeczkê i zabra³ mi ¿onê.Równie dobrze jak pani zdajêsobie sprawê z tego, do czego jest zdolny.Niech sobie przychodzi.Mam dlaniego przesy³kê ekspresow¹.Audrey przez chwilê obserwowa³a go niepewnie.Ralph nie spuœci³ martwegospojrzenia z jej twarzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL