[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Było to piękne – iść, coś czcić, czegoś się domagać, być z innymi.Pochody ciągnące bulwarem St.Germain albo od placu Republiki do Bastylii fascynowały go.Maszerujący i krzyczący tłum był dla niego uosobieniem Europy i jej historii.Europa to jest Wielki Marsz.Marsz od rewolucji do rewolucji, od walki do walki, wciąż naprzód.Mógłbym to również wyrazić inaczej: Franzowi jego życie wśród książek wydawało się nierzeczywiste.Tęsknił za prawdziwym życiem, za dotknięciem innych ludzi, idących z nim ramię w ramię, za ich krzykiem.Nie uświadamiał sobie, że właśnie to, co uważa za nierzeczywiste (praca w pustelni gabinetów i bibliotek), jest jego prawdziwym życiem, a pochody, które wydawały mu się rzeczywistością, są tylko teatrem, tańcem, uroczystością, inaczej mówiąc: snem.Sabina mieszkała w czasie studiów w domu akademickim.Na pierwszego maja wszyscy musieli wcześnie rano udawać się na miejsce zbiórki.Chowała się w ubikacji i dopiero kiedy budynek pustoszał, wracała do swego pokoju.Panowała cisza, jakiej nigdy nie przeżyła.Tylko z daleka rozbrzmiewała marszowa muzyka.Było to tak, jak gdyby ukryła się w muszli i z oddali brzmiało morze nieprzyjaznego świata.Rok czy dwa po odjeździe z Czech znalazła się przypadkiem w Paryżu akurat w rocznicę rosyjskiej inwazji.Odbywała się demonstracja protestacyjna, a ona nie mogła się oprzeć, by nie wziąć w niej udziału.Młodzi Francuzi podnosili pięści i wykrzykiwali hasła przeciwko imperializmowi radzieckiemu.Hasła jej się podobały, ale naraz stwierdziła z zaskoczeniem, że nie jest w stanie krzyczeć wraz z innymi.Wytrzymała w pochodzie zaledwie kilka minut.Zwierzyła się z tego swym francuskim przyjaciołom.Dziwili się: „Więc nie chcesz walczyć przeciwko okupacji swego kraju?” Chciała im powiedzieć, że za komunizmem, faszyzmem, wszystkimi okupacjami i inwazjami skrywa się ogólniejsze zło: obrazem tego zła jest dla niej maszerujący pochód ludzi, unoszących pięści i wykrzykujących unisono te same sylaby.Ale wiedziała, że nie umiałaby im tego wytłumaczyć.Skonfundowana, szybko zmieniła temat rozmowy.Piękno Nowego Jorku.Chodzili po Nowym Jorku całymi godzinami: widok zmieniał się co krok, jak gdyby szli po krętej ścieżce w przepięknym górskim krajobrazie: pośrodku chodnika klęczał młody człowiek i modlił się, kawałek dalej drzemała oparta o drzewo piękna Murzynka, mężczyzna w czarnym garniturze przechodził przez jezdnię, dyrygując zamaszystymi gestami niewidzialną orkiestrą, z fontanny tryskała woda, a robotnicy budowlani siedzieli wokół niej i jedli obiad.Żelazne drabinki pięły się po fasadach odrażających domów z czerwonej cegły, ale te domy były tak obrzydliwe, że aż piękne; w ich sąsiedztwie stał wielki, szklany drapacz chmur, a za nim inny, na którego dachu zbudowano mały, arabski pałac z wieżyczkami, galeriami i złoconymi kolumnami.Przypominała sobie swoje obrazy: również na nich spotykały się rzeczy, które do siebie nie pasowały: budowa huty, a za nią lampa naftowa albo jakaś inna lampa, której staromodny abażur z malowanego szkła jest rozbity na małe odłamki, unoszące się nad jałowym pejzażem krzewów.— Piękno europejskie — mówi Franz — zawsze miało charakter intencjonalny.Istniał w nim estetyczny zamiar i długoletni plan, na podstawie którego człowiek przez dziesięciolecia budował gotycką katedrę albo renesansowe miasto.Piękno Nowego Jorku ma zupełnie inne źródła.Nie jest to piękno zamierzone.Rodzi się mimowolnie, mniej więcej tak jak jaskinia krasowa.Kształty, same w sobie paskudne, przypadkiem, niechcący znajdują się w sąsiedztwie tak niewiarygodnym, że zaczyna z nich emanować czarodziejska poezja.— Niezamierzone piękno – odpowiada Sabina.– Tak.Można by również powiedzieć: piękno jako pomyłka.Zanim piękno zupełnie zniknie z tego świata, będzie jeszcze przez chwilę istnieć jako pomyłka.Piękno jako pomyłka jest ostatnią fazą historii piękna.Przypomniała sobie swój pierwszy dojrzały obraz: powstał dzięki temu, że przez pomyłkę skapnęła nań czerwona farba.Tak, jej obrazy miały za podstawę piękno pomyłki i Nowy Jork był tajemną i prawdziwą ojczyzną jej malarstwa.— Możliwe – odpowiada Franz – że niezamierzone piękno Nowego Jorku jest o wiele bogatsze i barwniejsze od zbyt surowego i zbyt zakomponowanego piękna ludzkiego projektu.Ale nie jest to piękno europejskie.Jest to obcy świat.Czyżby było coś, o czym jednak oboje myślą tak samo?Nie.Jest tu różnica.Obcość nowojorskiego piękna Sabinę strasznie pociąga.Franza fascynuje, ale i przeraża; budzi w nim tęsknotę za Europą.Ojczyzna Sabiny.Sabina rozumie jego niechęć do Ameryki.Franz jest ucieleśnieniem Europy: jego matka pochodziła z Wiednia, ojciec był Francuzem, a on sam jest Szwajcarem.Franz z kolei podziwia ojczyznę Sabiny.Kiedy opowiada mu o sobie i o swych przyjaciołach z Czech, Franz słyszy słowa: więzienia, prześladowania, czołgi na ulicach, emigracja, ulotki, zakazana literatura, zabronione wystawy i czuje dziwną zawiść połączoną z nostalgią.Zwierza się Sabinie: „Pewien filozof napisał raz o mnie, że wszystko, co mówię jest nieudowodnioną spekulacją i nazwał mnie «Sokratesem prawie nieprawdopodobnym».Czułem się strasznie poniżony i odpowiedziałem mu z wściekłością.Wyobraź sobie tylko! Ten śmieszny epizod był największym konfliktem, jaki kiedykolwiek przeżyłem! Żyjemy obydwoje w zupełnie innych wymiarach.Weszłaś w moje życie jak Guliwer do kraju liliputów”.Sabina protestuje.Mówi, że konflikt, dramat, tragedia nic w ogóle nie oznaczają, żadnej wartości, niczego, co by zasługiwało na podziw i szacunek.To, czego każdy może zazdrościć Franzowi, to jego praca, którą może uprawiać w spokoju.Franz kręci głową: „Kiedy społeczeństwo jest bogate, ludzie nie muszą pracować rękami i oddają się aktywności duchowej.Jest coraz więcej uniwersytetów i coraz więcej studentów.Żeby zdobyć dyplom, studenci muszą sobie wymyślać tematy prac naukowych.Tematów jest nieskończona ilość: o wszystkim na świecie można napisać dysertację.Zapisane kartki papieru piętrzą się w archiwach, smutniejszych od cmentarzy, ponieważ nikt do nich nie zajrzy, nawet w święto zmarłych.Kultura tonie w masie produkcji, w lawinie pism, w szaleństwie ilości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL