[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Staro¿ytni Egipcjanieprzywi¹zy-wali wielk¹ wagê do ochrony snu, niebezpiecznego okresu, kiedy to œpi¹cyprzemierza œwiat podziemny, zanim odrodzi siê wraz z porannym s³oñcem.- Dosta³em od kanonika Driotona list przeznaczony dlaciebie - oœwiadczy³ ksi¹dz.- Administracja Muzeum Egipskiego upowa¿nia ciê do zapoznania siê z archiwami Howarda Cartera.Oto dwa pisma polecaj¹ce.Jedno po francusku,drugie po arabsku.Asystent kustosza bêdzie czeka³ na ciebiejutro rano, o szóstej.Tylko siê nie spóŸnij.Tak wiêc Drioton dotrzyma³ warunków umowy.Prawdopodobnie Carter wspomnia³ opapirusach i wystarczy³o prze-wertowaæ od dawna zapomniane papiery.Ale to ma swoj¹ cenê - oznajmi³ Mark.- Trzeba powstrzymaæ pewnego malkontentaprzed oskar¿eniem króla Faruka o kradzie¿.Dziecinna igraszka dla adwokata o twojej renomie! Król bêdzie ci wdziêczny,Pulli bêdzie ciê wychwala³ pod niebiosa.Mocne plecy w tych trudnych czasach.Czy wiedzia³eœ, ojcze, o istnieniu tych archiwów?A¿ do naszej kolacji z kanonikiem s¹dzi³em, ¿e bezpowrotnie zaginê³y.MuzeumEgipskie to czasem jaskinia, gdzie znikaj¹ bez œladu ró¿ne cenne znaleziska.Czy jesteœ pewien szczeroœci Mahmuda?Kto mo¿e mieæ pe³ne zaufanie do podwójnego agenta? Jednak¿e kocha on swój kraji chce go ustrzec przed krwaw¹ rewolucj¹.Poniewa¿ Anglicy nie chc¹ gowys³uchaæ, a wszelka bezpoœrednia akcja skaza³aby go na œmieræ, musiskorzystaæ z twoich us³ug.Jeœli Ameryka zdo³a powstrzymaæ Egipt przedpogr¹¿eniem siê w chaosie, dokonacie razem, on i ty, po¿ytecznego dzie³a.Ateja i Mark spêdzili upojn¹ noc, ale przebudzenie, o pi¹tej rano, by³otrudne.Wiatr na pocz¹tku stycznia by³ mroŸny i Mark wola³by d³u¿ej napawaæ siêciep³em cia³a zakochanej kobiety.Poda³a mu bardzo mocn¹ kawê, zgodzi³a siê na wspólny prysznic, potem upomnia³ago, ¿eby siê nie guzdra³.Na Wschodzie czas nie istnia³, chyba ¿e dla pedantycznego biurokraty,przekonanego o swojej wy¿szoœci, zw³aszcza w chwili gdy przyjmowa³ petenta, wdodatku cudzoziemca.O pi¹tej piêædziesi¹t piêæ Mark stawi³ siê w siedzibie s³u¿b administracyjnych.Punktualnie o szóstej wprowadzono go do gabinetu w¹sacza o niskim czole,najwyraŸniej bardzo zajêtego przegl¹daniem stosu teczek.Osch³ym gestemzaprosi³ swego goœcia do zajêcia miejsca.Bez przerwy chodzili tam i zpowrotem urzêdnicy.Po mniej wiêcej dwudziestu minutach w¹sacz podniós³ g³owê.Czego pan sobie ¿yczy? - zapyta³.Dziêkujê, ¿e zechcia³ mnie pan przyj¹æ.Kanonik Drio-ton da³ mi dwa listypolecaj¹ce.Adwokat wrêczy³ je w¹saczowi, a ten uwa¿nie je przeczyta³.To bêdzie trudne, bardzo trudne, a nawet niemo¿liwe.Nie spieszy mi siê.Chodzi o trudnoœci techniczne nie do przezwyciê¿enia.To dla pana ca³kiemniepotrzebna strata czasu.Czy bêdzie pan tak uprzejmy i odda mi listy polecaj¹ce od kanonika?Zadowolony, ¿e wygra³ spór, w¹sacz spe³ni³ proœbê.Mark wsta³.- Idê do pa³acu - oznajmi³.- Mam honor pracowaæ dlaJego Królewskiej Moœci i poinformujê go, jak mnie tu potraktowano.W¹sacz wpi³ siê palcami w oparcie fotela.Proszê usi¹œæ!Przykro mi.Teraz mnie siê spieszy.Nie, nie! Proszê nie odchodziæ! Zaprowadzê pana do kierownika archiwum, którypostara siê rozwi¹zaæ pañskie problemy.Proszê ze mn¹, panie Wilder.Archiwista zajmowa³ biuro zawalone papierzysk¹mii teczkami.W¹sacz zwróci³ siê do niego po arabsku i, s¹dz¹c po tonie, pouczy³go, jak ma post¹piæ.- Mam nadziejê, ¿e pañskie badania bêd¹ owocne, panieWilder - podsumowa³ uprzejmie i z uœmiechem.- Proszê miwybaczyæ, mam inne wa¿ne spotkania.Kanciasta twarz, g³êboko osadzone oczy i cienkie wargi -archiwista nie wydawa³siê zachwycony.Mogê zobaczyæ pañskie listy polecaj¹ce?Proszê bardzo.Specjalista przeczyta³ je powoli.Przyniesiono mu kawê, poleci³ poczêstowaæ ni¹ goœcia.Potem weszli kolejno:urzêdnik prosz¹cy o wskazówki, przyjaciel - na krótk¹ pogawêdkê, jakiœ kuzynzabiegaj¹cy o pomoc finansow¹ i inny biurokrata - po gumki i o³Ã³wki.Rozpoczê³y siê bez³adne dyskusje i opró¿niono wiele fili¿aneczek kawy.Nie trac¹c spokoju, Mark czeka³, a¿ archiwista raczy zaj¹æ siê jego spraw¹.Dlaczego chcia³by pan zapoznaæ siê z archiwami Howarda Cartera? - spyta³wreszcie.Prywatne badania.To s¹ stare papiery bez ¿adnej wartoœci.Nigdy nie wiadomo.Mo¿e pan zaufaæ mojemu doœwiadczeniu, panie Wilder.- Nie w¹tpiê, wola³bym jednak sam je przejrzeæ.Zirytowany archiwista wezwa³ swego zastêpcê i poleci³ muzaprowadziæ goœcia do sali, gdzie sta³o pe³no szafek z przegródkami; niektóresiê wrêcz rozpada³y.Poœrodku - stó³ i krzes³a.Poproszono Marka, aby usiad³,i znów podano mu kawê.Przeprowadziwszy poszukiwania nieco opieszale, zastêpca po³o¿y³ na stolejakieœ dokumenty w op³akanym stanie.By³ to notatnik z wykopalisk HowardaCartera i ró¿ne zapiski.Te relikwie zas³ugiwa³yby na lepszy los, ale adwokatmyœla³ tylko o przerzuceniu tych stron, które byæ mo¿e skieruj¹ go na troppapirusów Tutanchamona.Mark nie zauwa¿a³, ¿e up³ywaj¹ godziny, i nikt nie œmia³ mu przeszkadzaæ.Niestety! ¯adnego rezultatu i nawet najmniejszej wskazówki.Oczywiœcie, Drioton zna³ te archiwa i wiedzia³, ¿e nie zawieraj¹ niczego, cowi¹¿e siê z papirusami.Dlatego pozwoli³ Amerykaninowi do nich zajrzeæ.Odk¹d Pulli udzieli³ mu bli¿szych wyjaœnieñ, sytuacja siê zmieni³a.Drioton zpewnoœci¹ posiada³ wa¿ne informacje, a Mark by³ zdecydowany wyci¹gn¹æ je odniego.44Mark Wilder d³ugo konferowa³ przez telefon ze swym przyjacielem i praw¹ rêk¹,Dutsym Malone'em, by rozpatrzyæ bie¿¹ce sprawy i poprosiæ go o wydelegowanieeksperta zdolnego rozwi¹zaæ drobne problemy króla Faruka.Dutsy doœæ dobrzesobie radzi³, a decyzje szefa pozwol¹ mu posun¹æ siê naprzód.Ale tenprzed³u¿ony pobyt w Egipcie wcale mu siê nie podoba³ i mia³ nadziejê, ¿e Markniebawem wróci do Nowego Jorku.Adwokat wymijaj¹co obieca³ mu do³o¿yæ starañ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL