[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zdawa³o mi siê, ¿e dzia³am bardzoprzezornie i chytrze.Co teraz Gandalf powie? Czy to znaczy, ¿e ca³y Shire gadaju¿ o mojej wyprawie?- Och, nie! - odpar³ Merry.- O to mo¿esz byæ spokojny.Pewnie, sekret nieutrzyma siê d³ugo, tymczasem jednak nie zna go, jak s¹dzê, nikt prócz nas -spiskowców.Pamiêtaj, ¿e my b¹dŸ co b¹dŸ znamy cie dobrze i wiele z tob¹przebywamy.Zwykle umiemy zgadywaæ twoje myœli.Ja zreszt¹ zna³em tak¿e Bilba.Mówi¹c szczerze, obserwowa³em ciê pilnie od czasu znikniêcia Bilba.Przypuszcza³em, ¿e wczeœniej lub póŸniej zechcesz pójœæ za nim; a nawetspodziewa³em siê, ¿e zrobisz to wczeœniej, i ostatnio wszyscy siêniepokoiliœmy.Baliœmy siê, ¿ebyœ nam nie umkn¹³, ruszaj¹c w œwiat znienacka isamotnie jak Bilbo.Dlatego od wiosny nie spuszczaliœmy ciê z oka i ze swejstrony tak¿e uk³adaliœmy ró¿ne plany.Nie, nie uciekniesz nam tak ³atwo.- Ale¿ ja muszê odejœæ - rzek³ Frodo.- Nie ma innej rady, moi drodzy.Wielkato przykroœæ dla nas wszystkich, nie próbujcie jednak mnie zatrzymaæ.Skorozgadliœcie tak wiele, pomó¿cie mi, zamiast przeszkadzaæ.- Nie zrozumia³eœ nas! - odpar³ Pippin.- Musisz iœæ w œwiat, a wiêc my tak¿e,Merry i ja, pójdziemy z tob¹.Sam to wspania³y ch³opak, gotów z pewnoœci¹ wtwojej obronie skoczyæ bodaj smokowi w paszczê.chyba ¿e potkn¹³by siê przytym o w³asne nogi.Ale w tak niebezpiecznej wyprawie bêdziesz potrzebowa³liczniejszej œwity.- Moi drodzy, najmilsi hobbici! – powiedzia³ Frodo, wzruszony do g³êbi.– Ale¿ja do tego nie mogê dopuœciæ! Zreszt¹, dawno ju¿ to postanowi³em.Mówicie oniebezpieczeñstwie, nie rozumiecie go jednak.To nie jest poszukiwanie skarbów,wyprawa tam i z powrotem.Uciekam przed jedn¹ œmierteln¹ groz¹ i inn¹œmierteln¹ grozê.- Rozumiemy to, oczywiœcie! – stanowczo oœwiadczy³ Merry.– W³aœnie dlategozdecydowaliœmy siê iœæ z tob¹.Wiemy, ¿e sprawa Pierœcienia to nie ¿arty.Zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, ¿eby ci pomóc przeciwNieprzyjacielowi.- Sprawa Pierœcienia! – powtórzy³ Frodo, zupe³nie ju¿ teraz oszo³omiony.- Tak, Pierœcienia – rzek³ Merry.– Mój kochany, zapomnia³eœ o przenikliwoœcitwoich przyjació³! Od wielu lat – na d³ugo przed znikniêciem Bilba – wiedzia³emo istnieniu Pierœcienia.Poniewa¿ jednak by³o jasne, ¿e Bilbo pragnie tozachowaæ w tajemnicy, nie zdradza³em siê z moimi wiadomoœciami, dopóki niezawi¹zaliœmy naszego spisku.Co prawda nie zna³em tak dobrze Bilba jak ciebie;ja by³em za m³ody, a Bilbo ostro¿niejszy ni¿ ty, chocia¿ tak¿e nie doœæ jeszczeostro¿ny.Je¿eli chcesz, powiem ci, w jaki sposób po raz pierwszy odkry³emsekret.- Mów! – szepn¹³ Frodo.- Zgub¹ Bilba, jak zawsze, stali siê Bagginsowie z Sackville.Pewnego dnia, narok przed urodzinowym przyjêciem, szed³em drog¹ i zobaczy³em przed sob¹ Bilba.Nagle w oddali ukaza³a siê para Bagginsów z Sackville, id¹cych w nasz¹ stronê;Bilbo zwolni³ kroku i.hop! Znikn¹³! Tak by³em zaskoczony, ¿e ledwie zdoby³emsiê w ostatniej chwili na jakiœ pomys³, by tak¿e siê schowaæ, chocia¿ wbardziej naturalny sposób.Da³em nurka w ¿ywop³ot i dalej posuwa³em siê podjego os³on¹ wzd³u¿ drogi.Wyjrza³em zza krzaków na drogê, gdy wreszcieBagginsowie z Sackville przeszli, i w miejscu, w którym w³aœnie zatrzyma³emwzrok, wyrós³ znienacka Bilbo.Dostrzeg³em b³ysk z³ota, kiedy wsuwa³ jakiœ ma³yprzedmiot do kieszeni spodni.Od tego dnia mia³em oczy stale otwarte.Powiemnie owijaj¹c w bawe³nê: szpiegowa³em Bilba.Przyznasz chyba, ¿e zagadka by³anaprawdê korc¹ca, a ja przecie¿ by³em m³odzikiem.Prócz ciebie, Frodo, jestempewnie jedynym w Shire hobbitem, który widzia³ tajn¹ ksiêgê starego Bilba.- Czyta³eœ jego ksiêgê? – krzykn¹³ Frodo.– Wielkie nieba! A wiêc nic nie dasiê przed œwiatem ukryæ?- Nie³atwo cos ukryæ, jak siê zdaje – odpar³ Merry.– Zdo³a³em tylko rzuciæokiem na tê ksiêgê, a i to przysz³o mi z wielkim trudem.Bilbo nigdy niezostawia³ jej na wierzchu.Ciekaw jestem, co siê z ni¹ sta³o.Chêtnie bym doniej zajrza³ znowu.Mo¿e ty j¹ masz, Frodo?- Nie.Nie by³o jej w Bag End.Pewnie Bilbo wzi¹³ j¹ z sob¹.- A wiêc, jak mówi³em – ci¹gn¹³ dalej Merry – trzyma³em jêzyk za zêbami a¿ dowiosny tego roku, kiedy to wytworzy³a siê ju¿ powa¿na sytuacja.Wówczaszawi¹zaliœmy spisek, a ¿e my tak¿e traktowaliœmy sprawê powa¿nie i byliœmyzdecydowani na wszystko, nie bawiliœmy siê w zbytnie skrupu³y.Z ciebie, Frodo,nie³atwy orzech do zgryzienia, a z Gandalfa – jeszcze twardszy.Jeœli chceszpoznaæ naszego g³Ã³wnego wywiadowcê, mogê ci go przedstawiæ.- Gdzie¿ on jest? – spyta³ Frodo i rozejrza³ siê doko³a, jakby oczekiwa³, ¿e zktórejœ szafy wy³oni siê ponura postaæ szpiega w masce.- Wyst¹p, Sam! – rzek³ Merry.Sam wsta³, zaczerwieniony po uszy.- Oto nasz informator! Zapewniam ciê, ¿e dostarcza³ nam mnóstwo wiadomoœci, nimwreszcie zosta³ przy³apany.Wiedz, ¿e po tym zdarzeniu zachowa³ siê tak, jakbysiê czu³ zwi¹zany s³owem honoru, i odt¹d nie wyci¹gnêliœmy z niego nic wiêcej.- Sam! – zawo³a³ Frodo.Nic na œwiecie nie mog³oby go bardziej zdumieæ, nie umia³by te¿ powiedzieæ, czyto, co czuje, jest gniewem, zaciekawieniem, ulg¹ czy tylko wstydem, ¿e da³ siêtak wystrychn¹æ na dudka.- Tak, proszê pana – rzek³ Sam.– Bardzo pana przepraszam.Ale naprawdê niemia³em z³ych zamiarów wzglêdem pana i pana Gandalfa.On zreszt¹ bardzo rozumnieradzi³.Kiedy pan mówi³: „Muszê iœæ sam” – powiedzia³: „Nie! WeŸ ze sob¹ kogoœ,komu mo¿esz zaufaæ”.- Okazuje siê jednak, ¿e nikomu ufaæ nie mo¿na – odpar³ Frodo.Sam spojrza³ na niego strapionymi oczyma.- To zale¿y, czego od przyjació³ oczekujesz – odezwa³ siê Merry.– Mo¿esz namzaufaæ, ¿e ciê nie opuœcimy w dobrej czy z³ej doli, choæby do najgorszegokoñca.Mo¿esz nam te¿ ufaæ, ¿e strzec bêdziemy twojej tajemnicy lepiej, ni¿ tysam jej strzeg³eœ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL