[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czy maj¹cto w pamiêci, by³ im winny wspó³czucie? Czy przysiêga lekarska winna wzi¹ægórê?Walka dobra ze z³em okaza³a siê niezwykle trudna.A je¿eli podzieli siê z nimirymantadyn¹, a oni mu j¹ zabior¹? W koñcu nie dbali o to, jak on umrze, jeœlitylko sami nie bêd¹ musieli zabijaæ.Westchn¹³.Nie potrafi³ podj¹æ decyzji.Ale niepodejmowanie decyzji by³orównie¿ decyzj¹.Jack zrozumia³, ¿e stan¹³ na rozwidleniu dróg.Przed dziewi¹t¹ wieczorem oddechy Teresy i Richarda sta³y siê ciê¿kie, rwaneatakami kaszlu.Teresa by³a w gorszej kondycji ni¿ Richard.O dziesi¹tej kaszelj¹ obudzi³.Jêknê³a.Mamrota³a pod nosem, wo³a³a brata.- Co siê sta³o? - zapyta³ sennie Richard.- Czujê siê jeszcze gorzej.Potrzebujê wody i aspiryny.Richard, s³aby i zaspany, wsta³ i poszed³ do kuchni.Kopn¹³ Jacka, aby usun¹³mu siê z drogi.Nie potrzebuj¹c wiêcej zachêty, Jack przesun¹³ siê w bok natyle, na ile pozwoli³y mu kajdanki i rura.Richard nape³ni³ szklankê ipocz³apa³ z powrotem do pokoju.Teresa unios³a siê, aby po³kn¹æ tabletkê i popiæ wod¹, a Richard pomaga³ jej,podtrzymuj¹c szklankê.Kiedy wypi³a, odepchnê³a naczynie i wytar³a usta.Jejrêka dr¿a³a.- Nie s¹dzisz, ¿e powinniœmy pojechaæ do miasta? Fatalnie siê czujê - zapyta³abrata.- Musimy poczekaæ na Twina.Zreszt¹ jestem w takim stanie, ¿e nie móg³bymprowadziæ.- Masz racjê - odpowiedzia³a i opad³a na plecy.- Ja te¿ nie by³abym w staniesi¹œæ za kierownic¹.Ten kaszel.Trudno z³apaæ oddech.- Postaraj siê zasn¹æ.Zostawiê tu resztê wody.- Postawi³ szklankê napod³odze.- Dziêkujê.Wróci³ na swoj¹ kanapê.Owin¹³ siê szczelnie kocem i g³oœno westchn¹³.Czas ucieka³, a oddechy Teresy i Richarda z ka¿d¹ chwil¹ stawa³y siê corazp³ytsze, coraz bardziej rwane.O dziesi¹tej trzydzieœci Jack s³ysza³, ¿e Teresaoddycha ju¿ tylko si³¹ woli.Nawet z oddali doskonale widzia³, ¿e jej ustapociemnia³y.Zdumia³ siê, ¿e œpi.Aspiryna bez w¹tpienia zbi³a gor¹czkê.Pomimo w¹tpliwoœci zdecydowa³ siê w koñcu coœ powiedzieæ.Zawo³a³ do Richarda,¿e Teresa wygl¹da fatalnie i Ÿle oddycha.- Zamknij siê! - mrukn¹³ tamten pomiêdzy napadami kaszlu.Zamilk³.Po pó³godzinie zdawa³o mu siê, ¿e us³ysza³ s³abe odg³osy jakbyzach³yœniêæ, zakoñczone rzê¿eniem.Je¿eli siê nie myli³, oznacza³o to, ¿eTeresa wpad³a w ostr¹ niewydolnoœæ oddechow¹.- Richard! - zawo³a³ pomimo wczeœniejszych ostrze¿eñ.- Z Teres¹ jest bardzo Ÿle!Nie by³o odpowiedzi.- Richard! - krzykn¹³ g³oœniej.- Czego? - us³ysza³ s³aby g³os.- Zdaje siê, ¿e twoja siostra powinna siê znaleŸæ na intensywnej terapii.Znowu bez odpowiedzi.- Ostrzegam ciê.Jestem w koñcu lekarzem i wiem, co mówiê.Jeœli nie zrobiszczegoœ, to pope³nisz byæ mo¿e ostatni b³¹d w ¿yciu.Jack poruszy³ jak¹œ wra¿liw¹ strunê, bo Richard zwlók³ siê z kanapy ipowiedzia³:- B³¹d? To ty pope³ni³eœ b³¹d, przywlekaj¹c ze sob¹ to choróbsko.- Zacz¹³gor¹czkowo szukaæ rewolweru, lecz nie pamiêta³, gdzie go po³o¿y³ po ostatniejbytnoœci Jacka w toalecie.Trwa³o to kilka sekund.Nagle stan¹³, z³apa³ siê zag³owê i jêkn¹³.Zacz¹³ narzekaæ na ból.Zanim dotar³ do kanapy, upad³ napod³ogê.Jack odetchn¹³ z ulg¹.Nie spodziewa³ siê, ¿e tak zdenerwuje Richarda.Wola³nie wyobra¿aæ sobie, co by siê sta³o, gdyby broñ trafi³a do rêki chorego.Uzna³, ¿e nie zosta³o mu nic innego, jak biernie siê przygl¹daæ.Mia³ byæœwiadkiem ¿niwa, które zbierze œmiertelny wirus grypy.Dostrzegaj¹c gwa³townepogorszenie stanu zdrowia Teresy i Richarda, przypomnia³ sobie opowieœci ochorych na hiszpankê w 1918 roku.Chorzy wsiadali z lekkimi objawami do metra wBrooklynie, a do Manhattanu doje¿d¿ali ju¿ jako trupy.Wtedy uwa¿a³ opowieœciza przesadzone.Teraz, obserwuj¹c Teresê i Richarda, ju¿ tak nie myœla³.Postêpuj¹ca b³yskawicznie choroba sta³a siê namacalnym dowodem niszczycielskiejsi³y wirusa.O pierwszej w nocy oddech Richarda sta³ siê tak samo urywany jak Teresy.Onaby³a sina i oddycha³a resztk¹ si³.O czwartej nad ranem zsinia³a te¿ skóraRicharda.Teresa ju¿ nie ¿y³a.O szóstej Richard wyda³ z siebie kilkanieartyku³owanych dŸwiêków i przesta³ oddychaæ.Rozdzia³ 35Pi¹tek, godzina 8.00, 29 marca 1996 rokuRanek nadchodzi³ opieszale.Pierwsze blade promyki s³oñca niezobowi¹zuj¹comusnê³y brzeg porcelanowego zlewozmywaka.Z miejsca, w którym siedzia³, Jackmóg³ dostrzec wierzcho³ek bezlistnej pajêczyny ga³êzi drzewa, rozwiniêtej natle jaœniej¹cego powoli nieba.W nocy nie zmru¿y³ oka.Gdy pokój ca³y wype³ni³ siê œwiat³em, Jack spojrza³ przez ramiê za siebie.To,co ujrza³, by³o przera¿aj¹ce.Oboje, Teresa i Richard, le¿eli martwi.Z ust pobrodzie i szyi ci¹gn¹³ siê œlad zakrzep³ej krwi.Oboje te¿, a szczególnieTeresa, zaczêli puchn¹æ.Domyœli³ siê, ¿e to z powodu gor¹ca od dogasaj¹cegopowoli ognia.Zdesperowany patrzy³ na rurê, która skutecznie wiêzi³a go pod zlewozmywakiem.Znajdowa³ siê w wyj¹tkowo k³opotliwym po³o¿eniu.Twin i jego Black Kings bylizapewne w drodze.Nawet bez trzech tysiêcy gang mia³ powody, aby siê go pozbyæ,przede wszystkim za to, ¿e przyczyni³ siê do œmierci dwóch cz³onków bandy.Odrzucaj¹c g³owê do ty³u, z ca³ej mocy zawo³a³ o pomoc.Zda³ sobie sprawê zbezsensownoœci wysi³ków, kiedy straci³ oddech.Szarpn¹³ kajdankami i w³o¿y³g³owê pod zlewozmywak, ¿eby przyjrzeæ siê ³¹czeniom rur
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL