[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.SCENA PI¥TAREJENT, PAPKIN, PODSTOLINAPODSTOLINAOtó¿ jestem na wezwanieW twoim domu, mój Rejencie,Co dowodem niech siê stanie,¯em zmieni³a przedsiêwziêcie.Nie straci³am na namyœleNiepotrzebnym czasu wiele -Bo ja rzadko kiedy myœlê,Alem za to chy¿a w dziele -I nie mówi¹c Czeœnikowi:Mój staruszku, b¹dŸcie zdrowi,Milsze od was s¹ s¹siady -Podpisujê twe uk³adyI w minucie tutaj stajê.-oddaj¹c papier z³o¿onyWaszmoœæ panu jeden dajê,Drugi odpis u mnie bêdzie.Gdy wiêc pewnoœæ w ka¿dym wzglêdzieI wzajemnie dane s³owa,Witam ciebie jak synowa.REJENTWielki splendor na mnie sp³ywa,Moja pani mi³oœciwa,I fortuna w z³otej nawie¯agiel dla mnie swój rozpiê³a,Gdyœ chêtliwie i ³askawieW twoje skarbne serce wziê³aNajkorniejsze proœby moje.Tak jest, pani mi³oœciwa,Wielki splendor na mnie sp³ywa;A na szczepu mego trzaskiJeszcze wiêkszy sp³yn¹æ mo¿e,Bo chcesz z arcywielkiej ³askiMego syna dzieliæ ³o¿e.Niech¿e mi tu wolno bêdzieNa tej lichej, w³asnej grzêdzie,Polecaj¹c waszmoœæ paniTrwa³ej przychylnoœci zdrojeI powolne s³u¿by moje,Do maluczkich upaœæ nó¿ek,Jako s³uga i podnó¿ek.Ca³uje j¹ w rêkêPAPKINna stronieCo ja s³yszê! Co, u kata!Zdmuchn¹³ ¿onê CzeœnikowiI z ni¹ syna swego swata!Wszak ci Czeœnik, gdy siê dowie,Jak szczupaka go rozp³ata.PODSTOLINANie myœl jednak, mój Rejencie,¯e to z gustu do odmianyWziê³am inne przedsiêwziêcie;Syn twój, Wac³aw, by³ mi znany,Bardzo znany - jednym s³owem,Na có¿ mam siê kryæ w tej mierze:By³ kochany - kocha³ szczerze.PAPKINklaskaj¹c w palceTêdy droga!PODSTOLINACó¿ to znaczy?Papkin tu?PAPKINTak, Papkin czeka,A¿ go Anna zoczyæ raczy.PODSTOLINAdo RejentaWaszmoœæ cierpisz tego cz³eka?do PapkinaPrecz mi z oczu!PAPKINz poœpiechemIdê.REJENTCzekaj,Wasze!PAPKINCzekam.REJENTOdpis przecie.PODSTOLINAOn to zdradn¹ sw¹ wymow¹Mnie, zbyt s³abej, mnie, kobiecie,Op³akane wyrwa³ s³owo.PAPKINJa?PODSTOLINAI gdyby nie ta zmiana,Sz³abym biedna w moc tyrana.PAPKINdo siebieDzieñ feralny!REJENTdo PodstolinyWola nieba,Z ni¹ siê zawsze zgadzaæ trzeba.Ale teraz moje zdanie,¯e gdy Czeœnik nie wie jeszczeO nam chlubnie zasz³ej zmianie,Lubo w piœmie rzecz umieszczê,Dobrze bêdzie, gdy z twej stronyPapkin weŸmie zapewnienieI powtórzy to, co w liœciePAPKINna stronieChce mnie zgubiæ, oczywiœcie!REJENTDaj mu, pani, twe zlecenie,A ja skreœlê s³Ã³wek parê.Odchodzi.SCENA SZÓSTAPODSTOLINA, PAPKINPAPKINodprowadzaj¹c go oczymaPodstolino! mam daæ wiarê?Co to znaczy? gdzie sumienie?REJENTukazuj¹c g³owê w drzwiachProszê ciszéj.PAPKINPrawda, ciszéj.na stronieI przez mury czart ten s³yszy.cicho do PodstolinyAch, co robisz, Podstolino?Z twej przyczyny wszyscy zgin¹ -Czyli¿ Czeœnik ci nie znany?On nie zniesie tego sromu,On pochodni¹ i ¿elazemŒmieræ wyrzuci w wasze œciany,Gruz zostawi z tego domu.Bój siê Boga, chodŸmy razemogl¹daj¹c siê i odprowadzaj¹c coraz dalej na stronêAch, ty nie wiesz, gdzieœ przyby³a.W jakiej strasznej jesteœ toni.Cicho!.Gdyby nie w tej d³oniArtemizy groŸna si³a,Ju¿ by.sza!.Niech Bóg nas broni!.Dalej we drzwi i na schody.PODSTOLINAwyrywaj¹c siêWolna droga.PAPKINNiekoniecznie,Czterech stoi.PODSTOLINALecz weŸ wprzodyPo¿egnanie dla Czeœnika:K³aniaj mu siê bardzo grzecznie,Powiedz oraz, jak m¹ duszêZbyt boleœnie ¿al przenika,¯e siê tak z nim rozstaæ muszê -Niech porywczo mnie nie gani.PAPKINBanialuki, moja pani,Tych ode mnie nie us³yszy.SCENA SIÓDMAPODSTOLINA.PAPKIN, REJENTREJENTCiszéj z ³aski.PAPKINPrawda, ciszéj.REJENTOto jest list do s¹siada.PAPKINAmbasada diable œliska!REJENT¯egnam.PAPKINw uk³onachPapkin nó¿ki œciska.Za przyjêcie dziêki sk³ada.Uk³ony i ceremonie a¿ do koñca sceny.REJENTNie ma za co.PAPKINO, i owszem.REJENTodprowadzaj¹c goS³uga, s³uga uni¿ony.PAPKINProszê wróciæ.REJENTNie wypada.PAPKINSuplikujê.REJENTTylko z góry.PAPKINNie pozwolê.Drzwi otwieraj¹ siê i widaæ czterech pacho³kówREJENTJest tam który!PAPKINO, bez wszelkich ceremonii.REJENTdo pacho³kówPanu temu wskazaæ drogê.PAPKINŒciskam nó¿ki - trafiæ mogê.REJENTWzi¹æ pod rêce - nie bez laski -Schody ciemne - macaæ trzeba -PAPKINŒciskam nó¿ki - zbytek ³aski.-Z uk³onem, jednym susem za drzwiami siê znajduje, drzwi siê zamykaj¹, s³ychaæ³oskot, jak gdyby kto zlecia³ ze schodów.Podstolina idzie ku Rejentowi.REJENTwracaj¹cNiech siê dzieje wola nieba,Z ni¹ siê zawsze zgadzaæ trzeba!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL