[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.”Uniwersa³ ten odczytywano nawet w obozie Karola Gustawa, nawet po zamkachszwedzkie za³ogi maj¹cych, i wszêdzie gdzie siê tylko polskie chor¹gwieznajdowa³y.Szlachta ³zami oblewa³a ka¿de s³owo królewskie, dobrego pana¿a³uj¹c, i z¹przysiêga³a sobie na krzy¿ach, na wizerunkach Najœwiêtszej Panny iszkaplerzach woli jego uczyniæ zadoœæ.¯eby zaœ gotowoœci swej z³o¿yæ dowód,póki zapa³ tla³ w sercach a ³zy nie obesch³y, siadano, nie czekaj¹c d³ugo, tu iowdzie na koñ i rzucano siê jeszcze „za ciep³a” na Szwedów.W ten sposób mniejsze oddzia³y szwedzkie topnieæ i gin¹æ poczê³y.Dzia³o siê tona Litwie, ¯mudzi, Mazowszu, Wielko- i Ma³opolsce.Nieraz szlachta zebrawszysiê u s¹siada na chrzciny, imieniny, na wesele lub kulig, bez ¿adnychwojowniczych zamiarów, koñczy³a na tym zabawê, ¿e popiwszy uderza³a jak grom iwycina³a w pieñ poblisk¹ szwedzk¹ komendê.Po czym kulig wœród pieœni iokrzyków, przybieraj¹c po drodze tych, który siê „ochociæ” chcieli, jecha³dalej, zmienia³ siê w t³um chciwy krwi, z t³umu w „partiê”, która ju¿ sta³¹rozpoczyna³a wojnê.Poddani ch³opi i czeladŸ ca³ymi t³umami garnêli siê dozabawy; inni donosili o pojedynczych Szwedach lub pomniejszych oddzia³ach, powsiach nieostro¿nie roztasowanych.I liczba „kuligów” i „maszkar” zwiêksza³asiê z dniem ka¿dym.Weso³oœæ i fantazja, w³aœciwa narodowi, miesza³a siê dotych krwawych zabaw.Chêtnie przebierano siê za Tatarów, których samo imiê nape³nia³o trwog¹Szwedów, dziwne bowiem kr¹¿y³y miêdzy nimi wieœci i bajki o dzikoœci istraszliwym a okrutnym mêstwie tych synów krymskich stepów, z którymiSkandynawowie nie spotkali siê dot¹d nigdy.¯e zaœ wiedziano powszechnie, i¿chan w sto tysiêcy, okr¹g³o, ordy idzie w pomoc Janowi Kazimierzowi, a szlachtaha³asowa³a napadaj¹c na komendy, powsta³o st¹d dziwne zamieszanie.Pu³kownicy i komendanci szwedzcy w wielu miejscach byli istotnie przekonani, ¿eTatarzy ju¿ nadeszli, i cofali siê na gwa³t do wiêkszych fortec lub obozów,roznosz¹c wszêdzie wieœæ fa³szyw¹ i trwogê.Tymczasem okolice, które pozby³ysiê w ten sposób nieprzyjaciela, mog³y siê zbroiæ i niesforne t³uszcze wrzêdniejsze wojsko zamieniaæ.Lecz groŸniejsze jeszcze dla Szwedów od kuligów szlacheckich i od samychTatarów by³y ruchy ch³opskie.Od dawna, od pierwszego dnia oblê¿eniaCzêstochowy, poczê³o wrzeæ pomiêdzy ludem i spokojni a cierpliwi dot¹d oraczejêli tu i owdzie stawiaæ opór i tu i owdzie chwytaæ za kosy i cepy, a szlachciepomagaæ.Bystrzejsi jenera³owie szwedzcy z najwiêksz¹ obaw¹ patrzyli na techmury, które lada chwila mog³y siê zmieniæ w potop prawdziwy i poch³on¹æ bezratunku najeŸdŸców.Postrach wydawa³ im siê najw³aœciwszym œrodkiem, by zgnieœæ w zarodzie straszneniebezpieczeñstwo.Karol Gustaw g³aska³ jeszcze i pochlebnymi s³owy utrzymywa³te chor¹gwie polskie, które za nim do Prus posz³y.Nie szczêdzi³ te¿ pochlebstwpanu chor¹¿emu Koniecpolskiemu, s³ynnemu regimentarzowi spod Zbara¿a.Ten sta³przy jego boku z szeœciu tysi¹cami niezrównanej jazdy, która przy pierwszymnieprzyjacielskim starciu z elektorem taki postrach i zniszczenie roznios³amiêdzy Prusakami, ¿e elektor, zaniechawszy boju, co prêdzej na uk³ady siêzgodzi³.S³a³ król szwedzki tak¿e listy do hetmanów, do magnatów i szlachty, pe³ne³aski, obietnic i zachêcañ, by mu wiernoœci dochowali.Lecz jednoczeœnie wyda³rozkazy swym jenera³om i komendantom niszczenia ogniem i mieczem wszelkiegooporu wewn¹trz kraju, a zw³aszcza wycinania w pieñ kup ch³opskich.Rozpocz¹³siê tedy okres ¿elaznych rz¹dów ¿o³nierskich.Szwedzi porzucili pozoryprzyjaŸni.Miecz, ogieñ, rabunek, ucisk zast¹pi³y dawn¹ udawan¹ ¿yczliwoœæ.Zzamków komenderowano potê¿ne oddzia³y jazdy i piechoty w poœcigu za kuligami.Równano z ziemi¹ ca³e wsie, palono dwory, koœcio³y i plebanie.Jeñców szlachtêoddawano w rêce katom; ch³opom wziêtym w niewolê obcinano prawe rêce ipuszczano do domów.Szczególnie sro¿y³y siê owe oddzia³y w Wielkopolsce, którajak najpierwsza siê podda³a, tak te¿ najpierwsza podnios³a siê przeciw obcemupanowaniu.Komendant Stein rozkaza³ tam pewnego razu poucinaæ rêce przesz³otrzystu ch³opom pochwyconym z broni¹ w rêku.Po miasteczkach pobudowano sta³eszubienice i co dzieñ ubierano je nowymi ofiarami.To¿ samo czyni³ Magnus de laGardie na Litwie i ¯mudzi, gdzie naprzód zaœcianki, a za nimi i ch³opstwo broñchwyci³o.¯e zaœ w ogóle w zamieszaniu trudno by³o Szwedom odró¿niæ w³asnychobroñców od nieprzyjació³, przeto nie szczêdzono nikogo.Lecz ogieñ podsycany krwi¹, zamiast gasn¹æ, wzmaga³ siê coraz wiêcej irozpoczê³a siê wojna, w której obu stronom nie chodzi³o ju¿ o same zwyciêstwa,o zamki i miasta lub prowincje, ale o œmieræ i ¿ycie.Okrucieñstwo wzmaga³onienawiœæ, i poczêto nie walczyæ, lecz têpiæ siê wzajemnie bez mi³osierdzia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL