[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czy zamierzasz trzymać mnie w korytarzu?Zrobiła krok wstecz, wpuściła go i zamknęła za nim drzwi.- Dziś po południurozmawiałam z Candace Anderson.- Wiem, odzyskali dziecko.Tobias powiedział mi o tym.Byli nieprzytomni z radości.Oboje twierdzili zgodnie, że nigdy by im nie przyszło dogłowy, by je porzucić.- Chłopczyk ma dopiero siedem i pół miesiąca.Miejmy nadzieję, że jego urazyemocjonalne nie pociągną za sobą trwałych skutków.- Jestem pewien, że oboje temu zaradzą.Gillian była tego samego zdania.- Czy skontaktowałeś się z Paksem?- Bandyta czuje się świetnie, jemu też nic nie dolega.W przyszłym tygodniuwybieramy się razem na piwo.Wszystko się układa jak po maśle, a teraz.- Chcesz się czegoś napić?- Nie! - krzyknął z niecierpliwością.- Jak doleciałaś do Dallas? Myślałem, żebędziemy lecieć razem.- Co z twoją twarzą?- Założono mi szwy.- Ile?- Zdaje się, że siedem.N a lotnisku w Albuquerque musiałem wstąpić do ubikacji.Kiedy wyszedłem, ciebie już nie było.Sądziłem, że weszłaś do samolotu.- Zostaną blizny.- Nadadzą mi wygląd groźnego przystojniachy.- Ty już teraz tak wyglądasz.- Ale ciebie nie było w kabinie pasażerskiej.Byłem więc skazany na towarzystwoLawsona.A propos, wpadłaś mu w oko.- Lawsonowi?- Facet mnie nie trawi.Wścieka się, ilekroć na mnie spojrzy.- Poleciałam następnym samolotem.- Bo nie chciałaś lecieć ze mną?- Chief, miałam coś pilnego do załatwienia.- Co?- Musiałam sobie zrobić badanie krwi.Jego podbródek uniósł się w górę, jakby za pociągnięciem niewidocznych sznurków ztyłu głowy.- Och.Nie miał odwagi zapytać, ale na jego twarzy odmalował się taki niepokój, że chciałamu go oszczędzić i nie trzymać dłużej w niepewności.- Wynik jest negatywny.Z trudem przełknął ślinę.- Mogło być moje.- Myślałam o tym.Gillian dostrzegła leciutki skurcz mięśnia w kąciku jego warg, co mogło świadczyć ojego żalu do losu.- Ale równie dobrze mogło być jego.A gdyby tak było.Zamknęła oczy, ale nieudało się jej powstrzymać łez.Spływały po policzkach i spadały na kołnierz szlafroka.Wymówił jej imię z czułością i ujął dłońmi jej twarz.- Chief, przepraszam.- Za co mnie przepraszasz?- Za wiele różnych spraw.- Otworzyła oczy.- Nie wiedziałam, że spotkam ciętamtego wieczoru.Nie miałam pojęcia, jakie wzbudzisz we mnie uczucia, gdy spotkaliśmy sięw hotelowym foyer.Kiedy przyszłam do twojego pokoju i zaczęliśmy.- Sza, uspokój się.- Ja wcale wtedy nie myślałam o zabiegu.Przysięgam, ani razu nie przyszedł mi dogłowy.- Wierzę ci.- Naprawdę?Skinął głową.- Tak, bo ja też nie myślałem o niczym innym, tylko o.Sięgnęła po grzebień, żebyzaczesać pasmo włosów, które opadło na czoło.- Czy wyobrażasz sobie, jak ciężko mi było nie zdradzić się przed tobą? Tamtegopopołudnia, gdy spotkaliśmy się w biurze Lawsona, minęło zaledwie kilkanaście godzin odchwili, gdy wstałam z twego łóżka, a jednak musiałam się zachowywać jak obca ci osoba.Myślałam, że nie wytrzymam, bo tak bardzo pragnęłam cię objąć i znaleźć się w twoichramionach.Przecież rano tamtego dnia ujrzałam martwą Melinę i gdy weszłam do jejsypialni, zobaczyłam te koszmarne napisy na ścianach i krew.Szalałam z rozpaczy.Nadodatek bałam się.Twój uścisk wtedy był mi ogromnie potrzebny.- A czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak ja się podle czułem, pożądając w równymstopniu Meliny i Gillian? - Kiedy rozszyfrowałeś tę mistyfikację?- Gdy byłem zamknięty w celi.- W jaki sposób?- Stale porównywałem w myślach Melinę z Gillian.Za każdym razem trafiałem nasetki wspólnych cech, ale nie wykryłem żadnej, która by was różniła.Zacząłem sobieprzypominać, jak Gillian jadła placuszki kukurydziane tamtej nocy w The Mansion.Jak ssałapalec, który skaleczyła sobie krawędzią papierowego opakowania, bo do ranki dostała się sól.Ten odruch wydał mi się cholernie erotyczny.W równie seksowny sposób Melina ssała palecw Lacomie.Jej źrenice rozszerzyły się, gdy uzmysłowiła sobie tę scenę.- Tak, oczywiście! Wkabinie ciężarówki Longtre'ego jadłam frytki.Ranka się otworzyła i dostała się do niej sól,którą mi podsunąłeś.Wiesz, ja to zrobiłam zupełnie nieświadomie.- Wtedy i ja nie zdawałem sobie sprawy, jakie to było ważne.Te dwa obrazy zlały się w jeden w mojej pamięci.Ale był to ten sam palec.Ssanydokładnie w ten sam sposób.Po dłuższym zastanowieniu nareszcie mnie olśniło.W oczach Gillian znowu ukazały się łzy.- Byłam taka niesprawiedliwa wobec ciebie.Tyle przeszedłeś przez mnie.Czykiedykolwiek mi wybaczysz?Podszedł do łóżka, usiadł i wskazał gestem, by siadła mu na kolanach.Zdjąłmarynarkę, odpiął guziki przy mankietach i ściągnął koszulę przez głowę.Ona tymczasemuwolniła go z dżinsów.Rozwiązał pasek jej szlafroka i odchylił poły.Oboje nie mogli jużdłużej czekać.- Wiedziałem - Chief szeptał jej do ucha.- Wiedziałem, że nie mogłem się mylić.Tego nie sposób przeżyć z inną kobietą.Coś takiego zdarza się raz na całe życie, nie da się powtórzyć w ciągu paru dni.Przywarli do siebie i przez dłuższy czas nie robili żadnego ruchu.Dopiero po kilkuminutach Chief wsunął ręce pod szlafrok Gillian, gładząc jej plecy i biodra.Zatrzymał je wtalii.Dziewczyna zanurzyła twarz w jego włosach, wreszcie lekko pocałowałazabandażowany policzek.On z kolei przeciągnął palcem po jej szramie na obojczyku.- Zagoiło się?- Już mnie nie boli.- Chciałem zabić tego skurwiela.Schylił głowę i wtulił się w jej piersi.Zaczął pieścić językiem sutek.Gillian jęknęła zrozkoszy.- Niewiarygodnie wrażliwy - mruknął, delikatnie go ssąc.Wcisnął dłoń między ich złączone ciała i dotknął ją w najczulsze miejsce.Gillianwstrzymała oddech.- Czy mówiłaś Melinie o tym?Zatkało ją.Nie mogła się odezwać, więc tylko pokręciła głową.- Nie mówiłaś?- Nie, Chief.Z tego się nie zwierzałam.To zbyt osobista sprawa.Zbyt szczególna.- Ale podobno dzieliłyście się wszystkim.- Nie tobą.- Jej palce powędrowały z jego piersi w dół, do podbrzusza.NastępnieGillian uniosła je do ust i pocałowała.Chciałam mieć cię wyłącznie dla siebie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL