[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bêkart pozostaniebêkartem,choæby mia³ diamenty, a nie ocukrzone plasterki cytryny przylepione nakieliszku.***Ktokolwiek bêdzie w San Gimignano ko³o Florencji lub w bawarskim Rothenburgu,niechnie zapomni zwiedziæ tamtejszych muzeów tortur.Tam dopiero zobaczy, ¿ezas³ugujemy wpe³ni na dumny tytu³ homo sapiensów.Pomys³owoœæ ludzka jest niewyczerpana.Niemadoprawdy ani kawa³eczka naszej cielesnej pow³oki, którego nie da³oby siêsponiewieraæ.Ogniem, wod¹, k³uciem, szarpaniem, œciskaniem, naci¹ganiem.Niech siê schowasir Wattze swoj¹ maszyn¹ parow¹.Taka ¿elazna baba - to jest dopiero naukowy wyczyn.Wsadza³osiê do niej goœcia i wolno zamyka³o opatrzone skierowanymi do wewn¹trz¿elaznymi kolcamidrzwiczki.Kolce tak mia³y dobran¹ d³ugoœæ, ¿e wbija³y siê po kolei w coraz toczulszeorgany, dopiero na koñcu wra¿aj¹c siê w oczy.Jednak dwa szpikulce zbli¿aj¹cesiê powoli doŸrenic widzia³ przes³uchiwany od samego pocz¹tku.I oczywiœcie w ka¿dej chwilimóg³zacz¹æ zeznawaæ, co powstrzymywa³o ruch narzêdzia.Tu ju¿ nie tylko anatom siêk³ania³, torównie¿ pocz¹tki naukowej psychologii.Taki sympatyczny sposób prowadzenia œledztwa okreœlany by³ we Francji terminemgehine, co wywodzi siê z frankijskiego: jehjan - przyznaj siê! Odpowiednikiznajdujemyrównie¿ w staroniemieckim: jehan i staroprowansalskim: gequir.Wy³amali siêtylko W³osi, uktórych gecchire oznacza zaledwie: upokarzaæ, upadlaæ.Bliskoœæ fonetyczna, a i ideologiczna w pewnym sensie, sprawi³a, ¿e gehinepopl¹ta³a siêju¿ w XVI wieku z gehenn¹.S³owa te u¿ywane s¹ odt¹d, w odniesieniu do tortur,wymiennielub tworz¹ zbitki jêzykowe, jak na przyk³ad geyne, gehne etc.Dlaprzes³uchiwanych nie mato oczywiœcie wiêkszego znaczenia.Istotne jest dla nich natomiast co innego.Oto pocz¹wszyod po³owy XVIII wieku s¹downictwa krajów europejskich usuwaæ zaczynaj¹ torturyzrepertuaru swoich œrodków œledczych.¯elazna baba odchodzi na bezrobocie.Niema ju¿podmiotu, wiêc s³owo zmienia sens.Geyne oznacza teraz cierpienie duchowe, psychiczne; wkrótce, ju¿ jako gêne, poprostupsychiczny dyskomfort.Pamiêtam, jak pewien znajomy zwierza³ siê kiedyœ mojemuojcu, ¿ecierpienia fizyczne s¹ niczym wobec psychicznych.Ojciec pokiwa³ przecz¹cog³ow¹: - „Jajednak wola³bym psychiczne”.Zgadzam siê z nim w pe³ni.Wolê byæ ZA¯ENOWANY nawspó³czesn¹ mod³ê.KartofelNie wiadomo w³aœciwie - kartofel czy kartofla.U Mickiewicza (a profesorKonradGórski twierdzi, ¿e to w³aœnie z dzie³ wieszcza czerpaæ winniœmy wzorcepoprawnejpolszczyzny) jest kartofla.„Kartofla filozofka w inne pójdzie œlady: - Dobrocijej tysiêczneujrzy œwiat przyk³ady”.Jest to zgodne z nasz¹ intuicj¹ jêzykow¹, która obiekty³agodniezaokr¹glone widzi przewa¿nie w rodzaju ¿eñskim.St¹d góralska grula czypoznañska pyra.Zdrugiej jednak strony - wulgarny ziemniak.Wbrew sentymentom i instynktownemupoczuciu piêkna pozostaniemy wiêc przy bezdusznej wersji mêskiej.Pierwsze kartofle dotar³y z Peru do Europy (wyj¹tkowo znamy precyzyjn¹ datê) 10kwietnia 1525.Dok³adnie tego samego dnia odbywa³ siê w Krakowie Ho³d Pruski.Zpocz¹tku nie zrobi³y wiêkszej kariery.Król Hiszpanii Filip II wys³a³ wprawdziepapie¿owiPiusowi V parê egzemplarzy jako lekarstwo; jednak Ojciec Œwiêty po spo¿yciu¿adnej ulginie poczu³.Rzecz posz³a we wstydliwe zapomnienie.Dopiero w 1783 zachêci³Filip Baldinilombardzkich wieœniaków do uprawiania egzotycznej byliny.I wtedy wszak¿e niesta³a siêona we W³oszech ¿adn¹ konkurencj¹ dla odwiecznego makaronu.Najszybciej przyjê³y siê kartofle w Irlandii i w Niemczech.W drugim z tychkrajóws³u¿y³y jako karma dla œwiñ, nêdzarzy i.jeñców wojennych.Przypadek zdarzy³,¿e w 1757wpad³ w rêce niemieckie zdolny pigularz, ale mierny wojak - niejaki AntoniAugustynParmentier.Jego francuscy towarzysze niedoli jedz¹c kartofle rzygali, ciê¿kochorowali, anawet (sic!) umierali.Parmentier mia³ jednak wyj¹tkowo pozytywny stosunek do¿ycia.Wtajemnicy przed rodakami robi³ eksperymenty.A to przypali³ kartofelek nawolnym ogniu, ato go usma¿y³ na sprzedanym przez skorumpowanego stra¿nika kawa³ku s³oniny.Wreszciezasmakowa³.Powróciwszy do ojczyzny sta³ siê prorokiem kartofla.Niestety, prorokiem napuszczy.Zupê wed³ug jego receptury (by³ wynalazc¹ kartoflanki) wyrzygiwali ¿ebracyprzedkoœcio³em Saint-Germam-des Prés (tam sta³ koœció³) ku zgorszeniu i obrzydzeniuprzechodniów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL