[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dobre.Środa, 12 maja 2010Godzina 07.15Szpital Uniwersytecki Grini- I wy o tym wszystkim wiecie od.od soboty? - Svein-Arne Gran, dyrektor szpitala, z hukiem uderzył dłońmi o blat.- Nie - zaprzeczyła Sara Zuckerman spokojnie.-Tak - potwierdził jednocześnie Ola.- Nie — powtórzyła z uporem Sara i uspokajająco położyła dłoń na udzie Oli.Siedzieli obok siebie, mając Grana i Benjaminsena po bokach, jakby zostali wezwani na przesłuchanie przed sądem.-Wiemy to od wczorajszego popołudnia.Wczoraj późnym popołudniem zrozumieliśmy pełen zasięg całej sprawy.Zdecydowaliśmy.- Ale od soboty, a więc od czterech dni, wiecie, że coś jest nie tak z tym dynksem od Mercury Medical?- Tak — mruknął Ola i zaczął obgryzać paznokieć kciuka.-Nie — powiedziała Sara głośno.— Wprawdzie w nocy z piątku na sobotę zaczęliśmy nabierać pewnych podejrzeń, ale pewność uzyskaliśmy dopiero wczoraj wieczorem.W dodatku nie chodzi o jakiś dynks.— Szczupłymi palcami narysowała w powietrzu cudzysłów.- Wprawdzie twoje wykształcenie medyczne ogranicza się do ukończenia w pośpiechu szkoły pielęgniarskiej, ale mimo wszystko powinieneś.- W każdym razie mam wystarczające pojęcie o medycynie, żeby wiedzieć, że nie wolno eksplantować kardiowertera-de- fibrylatora w leśnym szałasie bez znieczulenia, z alkoholem w roli płynu do dezynfekcji - odparł Gran lodowato.— Masz pojęcie, ile ten wasz kaskaderski wyczyn może nas kosztować? Masz świadomość, jak to może naruszyć naszą świetną renomę?- Renomę — powtórzyła Sara, krzywiąc się.- A więc to jest pierwsza rzecz, o jakiej myślisz.- Nie pierwsza! Mimo wszystko trzeba.- Podejdźmy do tego ze spokojem - przerwał mu szef kliniki Benjaminsen, rozbrajająco unosząc ręce.- Najważniejsze nie jest to, co się wydarzyło, tylko to, co teraz zrobimy.Doszło do dwóch.zabójstw.W pokoju zapadła cisza.Kilka godzin wcześniej nadciągnął gwałtowny deszcz.Porywy wiatru szarpały gałęziami krzewów, które jednostajnie tarły o szybę.Wiosna wykonała gwałtowny zwrot w gorszą stronę, pomyślała Sara i przeszedł ją dreszcz.-.dwóch zabójstw z premedytacją i jednego usiłowania zabójstwa.W naszym szpitalu - dokończył wreszcie Kaare Benjaminsen i pokręcił głową, jakby wciąż nie bardzo potrafił uwierzyć w historię, na której opowiedzenie Sara Zuckerman potrzebowała dwudziestu minut.- Mamy chyba jakieś wytyczne, których musimy się trzymać? - Spojrzał na dyrektora szpitala.- Natychmiast powiadamiam prezesa zarządu - oświadczył Gran.- Zakładam, że on w trybie nagłym poinformuje pozostałych członków i zorganizuje konferencję telefoniczną, jeśli nie da się wszystkich zebrać dzisiaj.Poza tym muszę powiadomić dyrektor administracyjną Opieki Zdrowotnej Południe- -Wschód.I tak miałem się z nią spotkać dzisiaj o dziesiątej, więc wiem na pewno, że jest dostępna.Należy też oczywiście zawiadomić Urząd Kontroli Służby Zdrowia.I policję.Zadzwonię do komendanta okręgowego dla Asker i Bærum zaraz po telefonie do prezesa zarządu, żeby ustalić, jak rozwiążemy to praktycznie.-A co zrobimy z Mercury Medical? - spytał Ola i odsunął rękę od ust.- To przecież dla nich piekło.Mamy do czynienia z wrażliwymi informacjami.-Nic mnie nie obchodzi Mercury Medical! - Svein-Arne Gran wychylił się i chwycił teczkę ze sprawozdaniami Oli i Sary.- Niech się nimi zajmie policja! Wy w zasadzie już ich wyręczyliście w robocie, łapiąc tego.- szukał nazwiska w pamięci.- Sverrego Bakkena - pomógł mu Ola.- Ale z niego akurat teraz będzie niewielki pożytek.Kompletnie się załamał.Zawiozłem go do Szpitala Ullevål.Ostra psychoza.- Zawiozłeś go do Ullevål? - Gran spojrzał na Olę, a potem na Sarę.- Zostawiliście zabójcę w Ullevål, nic o tym nie mówiąc? Czy wyście już kompletnie oszaleli?- On jest w psychozie - przerwała dyrektorowi Sara.— Ani doktor Farmen, ani ja nie jesteśmy psychiatrami, ale oboje możemy spokojnie stwierdzić, że Sverre Bakken jest akurat w tej chwili bardzo, bardzo chory
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL