[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proszę spróbować później, wieczorem, odpowiedzieli.Następnie złożyłam wizytę w stoisku HLF.Wciąż chciałam kupić syna męczennika.Nękały mnie wątpliwości, czy dokładając się do utrzymania syna męczennika, nie posuwam się za daleko.Nawet symboliczna suma przyczyniała się do popierania męczeństwa.Część tych pieniędzy może nawet pójdzie na potrzeby dziecka, ale część z pewnością trafi do Hamasu, posłuży finansowaniu dżihadu.Musiałam jednak postępować zgodnie z tym, co podpowiadał mi instynkt.Może korzyści przewyższą ujemne strony tego posunięcia.Może, zastanawiałam się, jestem jak tajny agent Agencji do Walki z Narkotykami, który w pewnych sytuacjach zażywa narkotyki, by zyskać wiarygodność.To nie znaczy, że jest uzależniony, takie są wymogi jego zawodu.Chciałam łożyć na dziecko męczennika, ale to nie czyniło mnie zwolenniczką terroryzmu.Rudowłosy gość z HLF znów dyżurował w boksie.Pamiętał mnie doskonale.- Czy zgadniesz, co się stało? - zapytał rozpromieniony.- Udało nam się znaleźć chłopca.Syna prawdziwego szahida.Akurat dla ciebie!Przybrałam stosownie zachwycony wyraz twarzy.Dowiedziałam się, że chłopiec ma dziesięć lat i trzech braci.Pokazano mi jego zdjęcie i powiedziano, że jego ojciec został zastrzelony w Jerozolimie, poległ, „walcząc za sprawę”.Wpłaciłam 100 dolarów za dwa miesiące i zostawiłam adres, na który jako szwaczka dostaję pocztę; miesięcznie miałam wpłacać 50 dolarów.Mój przyjaciel z HLF obiecał, że będzie mi przysyłał zdjęcia chłopca, a także wydawnictwa fundacji.Dzięki jednemu z tych wydawnictw dokonałam ważnego odkrycia.Moje pieniądze nie wsparły więc terroryzmu, w ostatecznym rozrachunku pomagają go powstrzymać.Zadowolona z nowej zdobyczy chciałam wysłuchać jeszcze kilku prelekcji.Idąc przez korytarze, zobaczyłam nagle Muhammada al-Hanutie-go; był bardzo bliskim znajomym wielu organizatorów konferencji.Miał wygłosić wykład.Przez krótki czas śledziłam go, próbując zabawiać się w detektywa.Widziałam, jak witał się z innym imamem; wymieniali długie, serdeczne uściski niczym starzy przyjaciele.Ten człowiek, DżamalSaid, był imamem meczetu w Chicago.To on zwerbował naszego znajomego Muhammada Salaha w szeregi Braci Muzułmanów.Obserwowałam Al-Hanutiego, żeby dowiedzieć się, z kim się kontaktuje, i usiłowałam podsłuchiwać rozmowy, aż w pewnej chwili zdałam sobie sprawę, że zachowuję się głupio.Wystarczy po prostu posłuchać jego wykładu.Słuchałam więc i nagrywałam, mając świadomość śmieszności całej sytuacji.Tyle przecież widziałam o tym panu, praktycznie wszystko, podczas gdy on nic o mnie nie wiedział.Nawet tego, że istnieję - ten brak niewątpliwie nadrobi, gdy moja książka ukaże się na rynku.Byliśmy jak gwiazdor filmowy i jego wielbicielka.Przypomniało mi się, jak wiele godzin spędziłam, usiłując zebrać jego dossier.To właśnie on.Facet, który zabrał mi tyle czasu.Po wykładzie wróciłam do organizatorów i poprosiłam o taśmę z kazaniem.Dowiedziałam się, że ciągle jej nie ma i że powinnam spróbować później.Jeszcze raz wygłosiłam kwestię o tym, jak bardzo, jak rozpaczliwie jest mi potrzebna.Później poznałam Nahlę al-Arjan, żonę Sarniego.On był tu także, wraz z żoną i trójką młodszych dzieci.Zagadnęłam Nahlę, przypominając jej, że spotkałyśmy się już na wcześniejszych konferencjach, co było prawdą.Porozmawiałyśmy o jej bracie, Mazinie An-Nadżarze, który był jednym z założycieli ICP i WISE.W 1997 roku został aresztowany, ponieważ przez dziesięć lat nielegalnie przebywał w Stanach Zjednoczonych.Zatrzymano go na podstawie tajnych informacji i nie pozwolono wpłacić kaucji.Później sędzia uznał, że z powodu swoich związków z PIJ An-Nadżar stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego i nakazał jego deportację.W czasie tej konferencji nadal jednak siedział w więzieniu, a ja powiedziałam Nahli, że jej brat jest dla nas, muzułmanów, bohaterem narodowym.Mówiłyśmy o tym, jak ciężko jest być muzułmaninem w Stanach Zjednoczonych, że nie możemy być dumni z tego, kim jesteśmy, i jak bardzo władze nas prześladują.Sami al-Arjan wygłosił wykład, który także nagrałam.Podczas tego wykładu pokazał film ze swoim szwagrem w roli głównej.An-Nadżar żalił się w więzieniu, że nie ma pojęcia, dlaczego jest tu przetrzymywany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL