[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyż nie lepiej odmówić bodaj i krótką modlitwę, nawet rzadko albo tylko w naznaczonym czasie, ale za to z uwagą, gorliwością, ciepłem duszy i należnym zrozumieniem? W przeciwnym przypadku choćbyś dzień i noc odmawiał modlitwę, to nie mając czystej duszy i dobrych czynów nie osiągniesz nic zbawczego.Zostając przy zewnętrznej tylko gadaninie, zmęczywszy się wreszcie i znudziwszy, osiągniesz skutek taki, że całkiem ostygnie twoja wiara w modlitwę i całkiem rzucisz to bezowocne ćwiczenie.Bezużyteczność samej tylko modlitwy ustnej można też zobaczyć w demaskujących słowach Pisma Świętego, np.„Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie." (Iz 29,13); „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie!», wejdzie do królestwa niebieskiego." (Mt 7,21); Wolę pięć słów powiedzieć ze zrozumieniem.niżeli dziesięć tysięcy słów językiem (por.1 Kor 14,19) i inne.Wszystko to ukazuje bezowocność zewnętrznej, pozbawionej skupienia modlitwy ust.MNICH-POKUTNIK: Przedstawiony wniosek mógłby być w pewnym stopniu uzasadniony, gdyby z zaleceniem ustnej modlitwy nie łączyła się nieustanność czy też stałość, gdyby też modlitwa w imię Jezusa Chrystusa nie miała mocy sama z siebie i gdyby gorliwość w niej i uwaga nie rosły w miarę modlitewnych ćwiczeń.Ponieważ jednak chodzi tu o częstość, długotrwałość i nieustanność modlitwy (choćby początkowo towarzyszyła jej nieuwaga czy oschłość), to tym samym obalone zostają owe przedstawione niewłaściwe wnioski.Rozważmy to dokładniej.Jeden z pisarzy duchownych, przekonując o ogromnych korzyściach i życiodajności częstej modlitwy, wypowiadanej tymi samymi słowami, na koniec mówi:, Choć liczni, niby to wykształceni ludzie, uważają za rzecz bezużyteczną, a nawet błahą, to ustne i częste odmawianie jednej i tej samej modlitwy, nazywając to mechanicznym i bezsensownym zajęciem prostaków, ale na nieszczęście nie znają tej tajemnicy, która objawiona zostaje skutkiem tego mechanicznego ćwiczenia: nie wiedzą, że temu częstemu lamentowi ust towarzyszy w sposób niedostrzegalny rzeczywisty krzyk serca, że przenika on do głębi człowieka, staje się czymś mu najmilszym, jakby naturalnym dla duszy, oświeca ją bowiem, ożywia i prowadzi ku zjednoczeniu z Bogiem.Wydaje mi się, że owi krytykanci podobni są do małych dzieci, które ktoś chciał nauczyć alfabetu i czytania.Znużone nauką krzyknęły kiedyś: Czyż nie sto razy lepiej pójść łowić ryby, jak to czynią nasi ojcowie, niż cały dzień spędzać na powtarzaniu A, B, C i skrobaniu ptasim piórem po papierze? Korzyść, oświecenie lekturą, co powinno być skutkiem zapamiętywania liter, były przed nimi zakryte.Podobnie jest najskrytszą tajemnicą owo zwykłe, ale częste wzywanie imienia Bożego, dla tych, co nie wiedzą i nie są przekonani o wynikających stąd największych pożytkach.Mierząc sprawy wiary za pomocą swego niedoświadczonego i krótkowzrocznego umysłu, zapominają jednocześnie, że człowiek składa się z ciała i duszy., Z jakiego to na przykład powodu, pragnąc oczyścić duszę, oczyszczasz najpierw ciało: nakładasz na siebie posty, pozbawiasz ciało pokarmów pożywnych i pobudzających? Oczywiście dlatego, by ci nie przeszkadzało, albo mówiąc lepiej, by sprzyjało czystości duszy i oświeceniu umysłu; żeby nieustanne odczuwanie głodu cielesnego przypominało ci o twej stanowczości w poszukiwaniu wewnętrznego udoskonalenia i tego, co podoba się Bogu, a o czym tak łatwo zapominasz.Przekonujesz i się wtedy doświadczalnie, że poprzez zewnętrzny post twego ciała zyskujesz wewnętrzne wysubtelnienie umysłu, spokój serca, narzędzie do poskramiania namiętności i przypomnienie o ćwiczeniu ducha.W ten sposób za pomocą materii zewnętrznej zyskujesz wewnętrzną duchową korzyść i pomoc.Tak też pojmuj ustną nieustanną czy częstą modlitwę, która poprzez swą długotrwałość rozwija wewnętrzną modlitwę serca: usposabia i sprzyja umysłowemu zjednoczeniu z Bogiem.Na darmo mniemają, że od częstego powtarzania można sobie zwichnąć język oraz że znudziwszy się oschłą niezrozumiałością zostawia się całkiem to bezużyteczne zewnętrzne ćwiczenie w modlitwie.Nie! Doświadczenie pokazuje coś całkiem przeciwnego: ci, co modlą się nieustannie, zapewniają, że bywa taki ten, kto zdecydował się nieustannie wzywać imienia Jezusa Chrystusa albo, co na jedno wychodzi, nieustannie odmawiać modlitwę Jezusową, odczuwa oczywiście na początku trud i walczy z lenistwem, ale im dłużej, więcej się ćwiczy, tym bardziej zżywa się, i to niezauważenie, z tym zajęciem, tak że jego usta i język nabywają zdolności do samoczynnego poruszania się i już bez wysiłku, same z siebie, niepowstrzymanie poruszają się i bezgłośnie wypowiadają słowa modlitwy.A zarazem mechanizm mięśni krtani tak się do tego dostraja, że modlący się zaczyna odczuwać, iż wypowiadanie modlitwy stanowi stałą, istotną jego cechę, a nawet przy każdym zatrzymaniu jej odczuwa, że czegoś mu brakuje.Staje się to podstawą tego, że i umysł sam z siebie zaczyna się temu poddawać i przysłuchiwać bezwiednemu ruchowi ust, będąc przezeń pobudzanym do uwagi, która bywa w końcu źródłem słodyczy serca i prawdziwej modlitwy.Oto rzeczywiste i dobroczynne skutki nieustannej albo częstej modlitwy ustnej, całkowicie przeczące wnioskom ludzi niedoświadczonych i nie rozumiejących tych spraw! Co się zaś tyczy fragmentów Pisma Świętego przytoczonych na poparcie wyrażonego sprzeciwu, to można je wytłumaczyć poprzez należyte ich rozważenie.Fałszywe oddawanie czci Bogu ustami, wynoszenie się z tego powodu, przewrotne zwracanie się wezwaniem: „Panie, Panie!" demaskował Jezus Chrystus dlatego, że pyszni faryzeusze wiarę w Boga wyznawali jedynie językiem, a nie potwierdzali jej życiem i nie uznawali sercem.Słowa te zostały więc skierowane do nich i nie dotyczą odmawiania modlitwy, co do której Jezus nakazywał konkretnie i wyraźnie: Zawsze trzeba się modlić, a nie ustawać (Łk 18,1).Podobnie także św.Apostoł Paweł, gdy daje pierwszeństwo pięciu słowom wypowiedzianym w sposób zrozumiały, a nie mnóstwu słów bez sensu albo w nieznanym języku w Kościele, to ma tu na myśli nauczanie publiczne, a nie modlitwę, o której mówi tak: „Chcę więc, by mężczyźni modlili się na każdym miejscu [.] podobnie kobiety [.]" (1 Tm 2,8-9), radząc ogólnie: „Módlcie się nieustannie" (1 Tes 5,17).Czyż teraz nie widać, jak owocna jest częsta modlitwa, mimo całej swej prostoty? I jak poważnej refleksji wymaga prawidłowe rozumienie Pisma Świętego!PIELGRZYM: To jest właśnie tak, najczcigodniejszy ojcze! Wielu spotkałem ludzi, którzy zwyczajnie, bez jakiegoś wyjaśniającego pouczenia, nie wiedząc nawet, czym jest uwaga, sami z siebie wypowiadając ustami nieustanną modlitwę Jezusową osiągnęli to, że ich usta i język nie mogły powstrzymać się od modlitwy, która następnie tak ich radowała i oświecała, że ze słabych i niedbałych czyniła mocarzy ducha i obrońców cnót.MNICH-POKUTNIK: Tak! Modlitwa jakby przeistacza człowieka.Jej siła jest tak ogromna, że nic, żadna moc namiętności, nie może jej stawić czoła.Jeśli uznacie to za szczęśliwy pomysł, to na pożegnanie przeczytam wam, bracia, króciutki, ale ciekawy artykulik, który akurat mam przy sobie.WSZYSCY: Posłuchamy ze skupieniem i radością!.MNICH-POKUTNIK: O potędze modlitwy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL