[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Istotnie mógłbym - przyznał Septimus - ale wydaje się, że każdej zimy wszystkie wyjące demony zawiei i zamieci śnieżnych zbiegają się w to właśnie miejsce, aby pokryć mój prywatny raj nieprzejezdną warstwą śniegu.Wtedy dom, zagubiony w samotności, którą tak bardzo uwielbiam, jest całkowicie odcięty od świata.- To świat jest odcięty od ciebie - zauważyłem.- Masz absolutną rację - zgodził się Septimus.- Lecz moje wszystkie dostawy i zapasy pochodzą z zewnątrz - jedzenie, picie, paliwo, pranie.To upokarzające, lecz zarazem prawdziwe, ale nie mogę tu przetrwać bez pomocy świata zewnętrznego - a przynajmniej ja nie mógłbym prowadzić takiego rodzaju sybaryckiego życia, jakie każda przyzwoita istota ludzka chciałaby prowadzić.- Wiesz, Septimusie - powiedziałem - być może będę w stanie wymyślić jakiś sposób, aby tego uniknąć.- Myśl do woli - odparł - ale wątpię, byś wymyślił coś sensownego.Niemniej jednak dom ten jest twój przez osiem miesięcy w roku, a przynajmniej zawsze wtedy, kiedy ja tu jestem podczas tych ośmiu miesięcy.Była to prawda, ale jak rozsądny człowiek mógłby osiadać gdzieś na osiem miesięcy, kiedy istnieje ich dwanaście? Jeszcze tego samego wieczora wezwałem Azazela.Nie sądzę, byś wiedział cokolwiek o Azazelu.Jest demonem, magiczną istotą dwucentymetrowej wielkości obdarzoną niezwykłą mocą, którą tutaj popisuje się niezwykle chętnie, ponieważ w swym własnym świecie, gdziekolwiek może się on znajdować, nie cieszy się nadmiernym poważaniem.Wskutek tego.Och, słyszałeś już o nim? Doprawdy, stary druhu, jak mogę opowiedzieć ci tę historię w jakiś rozsądny sposób, jeżeli czujesz się powołany do bezustannego wtrącania własnych uwag? Czyż nie zdajesz sobie sprawy, że sztuka prawdziwego rozmówcy polega na uważnym słuchaniu i powstrzymywaniu się przed przerywaniem pod takimi zwodniczymi wymówkami, jak ta na przykład, że słyszał o tym wcześniej? A przynajmniej.Azazel był, jak zwykle, wściekły z powodu mojego wezwania.Najwyraźniej znajdował się w trakcie czegoś, co nazywał uroczystym obrzędem religijnym.Z trudem powstrzymywałem wybuch złości.Kiedy go przywołuję, zawsze wydaje się być uwikłany w coś, co uważa za ważne i nigdy mu nie przychodzi do głowy, że to, z czym się do niego zwracam, jest akurat ważniejsze.Odczekałem cierpliwie do końca jego bełkotliwej przemowy, po czym spokojnie wyjaśniłem zaistniała sytuację.Wysłuchał mnie z naburmuszoną miną, a potem zapytał:- Co to takiego śnieg? Westchnąłem i wyjaśniłem.- Chcesz przez to powiedzieć, że u was z nieba spada zestalona woda? Kawałki zestalonej wody? I życie jest w stanie to przetrwać?Nie zawracając sobie głowy opowiadaniem mu o gradzie odparłem:- Woda ta spada w postaci miękkich, puszystych płatków, o Przepotężny (zawsze schlebiało mu nazywanie go głupimi imionami).Lecz jest to kłopotliwe, jeżeli pada w nadmiarze.- Jeżeli chcesz mnie poprosić o zmianę warunków klimatycznych na tym świecie - powiedział Azazel - to będę zmuszony stanowczo temu odmówić Oznaczałoby to manipulowanie całą planetą, co jest przeciwne etyce mojego wysoce etycznego ludu.A ja nie mani najmniejszego zamiaru postępować nieetycznie, nie wspominając już o tym, że gdyby mnie na tym przyłapano, stałbym się pokarmem dla straszliwego Lamella Birda, niezwykle plugawej kreatury o okropnych zwyczajach przy stole.Nawet nie będę ci opowiadał, czym by mnie przyprawił do smaku.- Ależ nawet mi się nie śni prosić cię o manipulowanie całą planetą, o Wspaniały.Chciałbym prosić cię o coś o wiele prostszego.Widzisz, padający śnieg jest tak miękki i puszysty, że nie jest w stanie utrzymać ciężaru człowieka.- To wasza wina, że jesteście tacy masywni - stwierdził szyderczo Azazel.- Bez wątpienia - odparłem - ale masa ta sprawia, że chodzenie po śniegu jest niezwykle utrudnione.Chciałbym, abyś sprawił, żeby mój przyjaciel ważył o wiele mniej, kiedy będzie chodził po śniegu, Z wielkim trudem usiłowałem skupić uwagę Azazela albowiem w denerwujący sposób bez przerwy powtarzał:- Zestalona woda.- wszędzie - pokrywająca lądy - i kręcił przy tym głową, zupełnie jakby nie mógł tego pojąć.- Czy potrafisz sprawić, aby mój przyjaciel ważył mniej? - powtórzyłem, starając się skierować rozmowę na interesujący mnie temat.- Oczywiście - obruszył się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL