[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nerwy jej rozigrały się, strach ścisnął jej serce, straciła głowę.Fraisier sycił się swoim tryumfem.Widząc wahanie klientki zląkł się, że mu się sprawa wymknie; chciał ujarzmić Cibotową, przerazić ją, oszołomić, mieć ją ze związanymi rękami, u nóg.Odźwierna, wszedłszy do tego gabinetu, jak mucha wpada w sieć pająka, miała tam pozostać spętana, omotana i posłużyć za żer ambicji pokątnego kauzyperdy.W istocie, Fraisier zamierzał znaleźć w tej sprawie fundusz na stare lata, dobrobyt, szczęście, szacunek ludzki.Wieczorem poprzedniego dnia obaj z doktorem rozważyli wszystko dokładnie, zbadali starannie jak przez lupę.Poulain odmalował przyjacielowi charakter Schmuckego; rzutkie ich umysły zgłębiły wszystkie możliwości, zbadały szansę i niebezpieczeństwa.Fraisier, zachwycony, wykrzyknął: „Widzę fortunę dla nas obu w tej sprawie!" I przyrzekł Poulainowi miejsce prymariusza w jednym z paryskich szpitali, sam zaś obiecywał sobie zostać sędzią pokoju w swoim okręgu.Zostać sędzią pokoju! To było dla tego zdolnego człowieka, doktora praw bez skarpetek, chimerą tak nieuchwytną, że myślał o niej jak poseł-adwokat o tece ministra sprawiedliwości, a księża włoscy o tiarze.To był istny szał! Sędzia pokoju pan Vitel, przed którym bronił spraw Fraisier, był to starzec blisko siedemdziesięcioletni, schorowany, który wybierał się na emeryturę; Fraisier zwierzał się przed Poulainem z marzeń o sukcesji po nim, jak Poulain z marzeń o bogatej pannie, z którą się ożeni ocaliwszy jej życie.Nikt nie wie, ile pożądliwości budzą wszystkie posady związane z pobytem w Paryżu; mieszkać w Paryżu - to cel wszystkich pragnień.Niech żawakuje dystrybucja, trafika, sto kobiet wstaje jak jeden mąż, puszczając w ruch wszystkich przyjaciół, aby ją dostać.Przypuszczalny wakans jednego z dwudziestu czterech miejsc poborcy wznieca w Izbie istną zawieruchę starań! Posady te przydziela się na Radzie Ministrów, nominacja jest sprawą Stanu.Otóż pensja sędziego pokoju w Paryżu wynosi około sześć tysięcy.Za posadę pisarza przy tym trybunale płaci się sto tysięcy franków.Jest to jedno z najbardziej upragnionych miejsc w sądownictwie.Fraisier, sędzia pokoju, przyjaciel prymariusza szpitala, ożeniłby się bogato i wyswatałby doktora Poulain; podawali sobie wzajem rękę.Noc przejechała, swym ołowianym wałkiem po wszystkich myślach eks-adwokata z Mantes, wylągł się w nim olbrzymi plan, plan szeroki, bogaty w zyski i intrygi.Cibotowa miała być osią tego dramatu.Toteż bunt tego narzędzia musiał być poskromiony; był czymś nieprzewidzianym; ale adwokat powalił do swoich stóp zuchwałą odźwierną, rozwijając wszystkie zasoby swej jadowitej natury.- Moja droga pani Cibot, no, uspokój się pani - rzekł biorąc ją za rękę.Ręka jego, zimna jak skóra węża, uczyniła straszliwe wrażenie na odźwiernej, spowodowała reakcję fizyczną, która przecięła jej wzruszenie.Miała uczucie, że ropucha pani Fontaine mniej jest niebezpieczna w dotknięciu niż ten płaz, przykryty rudawą peruką i mówiący głosem podobnym do skrzypienia drzwi.- Nie myśl pani, że cię straszę na próżno - podjął Fraisier zauważywszy ten odruch wstrętu- Sprawy, które wyrobiły prezydentowej jej straszliwą reputację, są tak znane w kołach sądowych, że możesz pani zapytać o nie, kogo zechcesz.Wielki pan, którego omal nie ubezwłasnowolniono, to margrabia d'Espard.Ten, którego ocalono od galer, to margrabia d'Esgrignon.Młody człowiek, bogaty, piękny, pełen przyszłości, który miał zaślubić pannę z najwyższego rodu, a który się powiesił, w Conciergerie, to słynny Lucjan de Rubempre, którego sprawa wstrząsnęła w swoim czasie cały Paryż.Chodziło tam o spadek, o spadek po utrzymance, słynnej Esterze , która zostawiła kilka milionów: oskarżono tego młodzieńca, że ją otruł, był bowiem spadkobiercą wskazanym w testamencie.Nie było go w Paryżu, kiedy ta dziewczyna umarła, nie wiedział o zapisie!.Nie podobna być bardziej niewinnym.No i po przesłuchaniu przez pana Camusot chłopiec powiesił się w więzieniu.Sprawiedliwość to jak medycyna, ma swoje ofiary.Ofiary pierwszej umierają dla społeczeństwa, drugiej dla nauki - dodał z okropnym uśmiechem.- "Widzi pani tedy, że ja znam niebezpieczeństwo.Mnie już zrujnowała Sprawiedliwość, mnie, biednego nieznanego adwokacinę.Opłaciłem drogo swoje doświadczenie, całe jest na pani usługi.- Dalibóg nie, dziękuję.- rzekła, Cibotowa - wyrzekam się wszystkiego! Trafiłam na niewdzięcznika.Chcę tylko tego, co mi się należy! Trzydzieści lat żyłam uczciwie.Pan Pons powiada, że mnie poleci w testamencie swemu przyjacielowi Schmuckemu; więc dobrze, doczekam spokojnie śmierci u tego poczciwego Niemczury.Fraisier przeholował: zniechęcił Cibotową, musiał teraz łagodzić jej przykre wrażenie.- Nie rozpaczajmy o niczym - rzekł.- Niech pani idzie spokojnie do domu.Już my doprowadzimy sprawę do portu.- Cóż tedy mam robić, dobry panie Fraisier, aby mieć fundusz, a.- Nie mieć wyrzutów sumienia? - wpadł jej w słowo.- Ba! w tym celu właśnie wymyślono prawników; w takich wypadkach nie można nic osiągnąć, nie trzymając się ściśle granic prawa.Pani nie znasz praw, ja je znam.,.Ze mną będzie pani zawsze w porządku z legalnością, będziesz posiadała swoje mienie spokojnie w obliczu ludzi, bo co się tyczy sumienia, to już pani rzecz.- Więc mów pan - rzekła Cibotową, której te słowa wróciły ciekawość i zadowolenie.- Nie wiem, nie rozpatrywałem jeszcze sposobów, dotąd zważałem jedynie przeszkody
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL