[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Denth pokręcił głową.- W jego wypadku nie ma mowy o przypadkach, księżniczko.Skoro cię obserwował, to możesz postawić wszystko na to, że doskonale wie, kim jesteś i skąd przybyłaś.- Spojrzał jej w oczy.- I prawdopodobnie zamierza cię zabić.Vivenna umilkła.Tonk Fah położył jej rękę na ramieniu.- Nie martw się, Vivenno.Nas też chce pozabijać.Przynajmniej jesteś w dobrym towarzystwie.20Po raz pierwszy od kilku spędzonych w pałacu tygodni Siri stanęła przed drzwiami Króla-Boga, nie czując zmęczenia ani lęku.Niebieskopalcy, co wydało się jej dziwne, nie notował dziś niczego w swej księdze.Przyglądał się dziewczynie w milczeniu, z nieodgadnionym wyrazem twarzy.Siri niemal się uśmiechnęła.Skończyły się już długie godziny leżenia na podłodze i prób utrzymania się na klęczkach z bolącymi plecami.Odeszły w przeszłość noce, gdy musiała sypiać na gołym marmurze, za pościel mając jedynie sukienkę.Odkąd w zeszłym tygodniu zdobyła się na odwagę i weszła do królewskiego łoża, noce spędzała wygodnie, w cieple i wygodzie.Król-Bóg przez cały ten czas nie dotknął jej ani razu.Wytworzył się pomyślny układ.Kapłani - widocznie zadowoleni, przekonani, że Siri spełnia swój małżeński obowiązek -przestali ją nękać.Nie musiała się przed nikim rozbierać i zaczynała też rozumieć towarzyskie i formalne powiązania między uczestnikami pałacowego życia.Wzięła nawet udział w kilku kolejnych sesjach Zgromadzenia Dworskiego, choć nadal nie nawiązywała kontaktów z Powracającymi.- Kielichu - odezwał się cicho Niebieskopalcy.Dziewczyna odwróciła się ku niemu i uniosła pytająco brew.Skryba niezręcznie przestąpił z nogi na nogę.- Rozumiem, że.znalazłaś sposób, by skłonić króla do reakcji na twoje awanse?- Już wszyscy o tym wiedzą, tak? - spytała, na powrót spoglądając na wrota.W duchu uśmiechnęła się jeszcze szerzej.- Owszem, Kielichu - przyznał Niebieskopalcy, stukając w okładkę księgi.- Oczywiście mam na myśli tylko ludzi z pałacu.I dobrze, pomyślała dziewczyna i rzuciła na niego okiem.Starzec nie wyglądał na zadowolonego.- O co chodzi? - spytała.- Nic mi już nie grozi.Kapłani nie muszą się martwić o następcę tronu.Przynajmniej przez kilka miesięcy, pomyślała.W końcu zaczną coś podejrzewać.- Kielichu - syknął skryba.- To właśnie wypełnianie małżeńskiego obowiązku jest niebezpieczne.Siri zmarszczyła brwi i przyjrzała się mężczyźnie, który wciąż postukiwał w okładkę.- Bogowie, bogowie, bogowie.- szeptał pod nosem.- Co? - zapytała.- Nie powinienem ci tego mówić.- W takim razie, po co w ogóle zaczynałeś? Naprawdę, Niebieskopalcy, zaczynasz mnie denerwować.A zdenerwowana mogę zacząć zadawać pytania i.- Nie! - uciął gwałtownie skryba, po czym obejrzał się trwożnie przez ramię i skrzywił.- Kielichu, nie wolno ci nikomu mówić o moich obawach.To niemądre lęki, naprawdę.Nie kłopocz nimi innych.Po prostu.- No co? - nacisnęła.- Nie wolno ci urodzić tego dziecka - powiedział wreszcie starzec.- Na tym polega niebezpieczeństwo.Grożące zarówno Tobie, jak i Królowi-Bogowi.To wszystko.cały pałac.rzeczy nie są tu tym, czym się wydają.- Wszyscy to powtarzają - syknęła Siri.- Skoro nie są, czym się wydają, czym są naprawdę? Powiedz mi.- Nie ma takiej potrzeby - stwierdził Niebieskopalcy.- I nie powiem już na ten temat ani słowa.Dzisiejszej nocy pójdziesz jak zwykle do komnaty sypialnej - dobrze już znasz ten rytuał.Po tym, jak służące cię przebiorą, odczekaj około stu uderzeń serca.- Musisz mi coś powiedzieć! - rzuciła Siri.- Kielichu.- Starzec pochylił się ku niej.- Radzę ci nie mówić tak głośno.Nie masz pojęcia ile stronnictw działa w pałacu.Jestem członem wielu z nich i nieuważne słowo z twoich ust mogłoby.nie, na pewno by doprowadziło.do mojej śmierci.Rozumiesz co mówię?Czy jesteś to w stanie zrozumieć?Dziewczyna się zawahała.- Nie powinienem narażać życia z twojego powodu - podjął.-Obecny układ sił jednak nie do końca mi się podoba.Dlatego właśnie cię ostrzegam.Nie daj władcy potomka.Jeśli chcesz dowiedzieć się czegoś więcej, zajrzyj do ksiąg historycznych.Szczerze mówiąc, miałem nadzieję, że przybędziesz do nas nieco lepiej przygotowana.To powiedziawszy, niewysoki starzec odszedł.Siri pokręciła głową, westchnęła, otworzyła drzwi i weszła do sypialni Króla-Boga.Zamknęła wrota i spojrzała na władcę; on także się jej przyglądał.Jak zwykle zdjęła sukienkę, lecz została w koszuli.Podeszła do łoża i usiadła.Odczekała kilka minut, po czym przesunęła się na środek materaca i zaczęła skakać i jęczeć.Co chwila zmieniała rytm, starała się być pomysłowa.Gdy skończyła, owinęła się kołdrą, oparła głowę na poduszce i zaczęła rozmyślać.Czy Niebieskopalcy mógł być jeszcze bardziej skryty? - zastanowiła się, czując rosnącą frustrację.Szczątkowa wiedza, jaką posiadała na temat polityki i dworskich intryg, podpowiadała jej, że ludzie zwykle bywają tajemniczy i mówią nie wprost, po to, by uchronić samych siebie przed ewentualnymi skutkami własnych działań.Zajrzyj do ksiąg historycznych.Dziwna propozycja.Jeśli tajemnica kryła się w tak oczywistym i dostępnym dla wszystkich miejscu, to czy mogła być do tego stopnia niebezpieczna?Mimo to, poczuła dla Niebieskopalcego wdzięczność.Nie potrafiła go winić za tę skrytość.I tak prawdopodobnie narażał się bardziej niż powinien.Bez niego nie miałaby nawet bladego pojęcia o otaczającym ją zagrożeniu.W pewnym sensie skryba był jej jedynym przyjacielem w mieście - on także przybył tu z innego kraju, z kraju podbitego przez piękne, waleczne Hallandren.Był człowiekiem, który.Coś wyrwało ją z zamyślenia; poczuła coś dziwnego.Otworzyła oczy.Pochylał się nad nią w ciemności.Choć starała się powstrzymać, krzyknęła z zaskoczenia.Król-Bóg odskoczył i zatoczył się w tył.Z łomocącym sercem dziewczyna podsunęła się wyżej i zakryła pierś kołdrą.Mimo że zdawała sobie sprawę ze śmieszności takiej reakcji.W końcu władca widział ją nago mnóstwo razy.Król-Bóg stał w swym czarnym stroju i w migocącym świetle kominka wyglądał, jakby nie był pewien, co zrobić.Siri nigdy nie pytała służących, dlaczego władca ubiera się wyłącznie na czarno.Owiele rozsądniejszym wyborem byłaby przecież biel, która podkreślałaby i unaoczniała siłę jego BioChromy.Przez kilka chwil siedziała, ściskając kołdrę przed sobą.Wreszcie się uspokoiła.Przestań zachowywać się jak głupia, napomniała się w myślach.Przecież nie zrobił nic złego.- Nic się nie stało - powiedziała cicho.- Po prostu się przestraszyłam.Patrzył na nią w milczeniu.Siri ze zdumieniem zrozumiała, że odezwała się do niego po raz pierwszy od zeszłotygodniowego wybuchu.Teraz, gdy stał, mogła się mu lepiej przyjrzeć.Wyglądał.heroicznie.Wysoki, barczysty, posągowy.Człowiek, ale o zdecydowanie ostrzejszych proporcjach ciała.Ostrożnie, stanowczo zbyt niepewnie, jak na kogoś, kto nosił tytuł Króla-Boga, wrócił do łóżka i usiadł na jego brzegu.Sięgnął do koszuli i podciągnął ją.Och, Austre, przemknęło przez głowę wstrząśniętej Siri.O, Boże, Panie Kolorów! To dziś! Przyszedł po mnie!Nie była w stanie opanować drżenia.Powtarzała sobie dotąd, że jest bezpieczna.Nie powinna ponownie przechodzić przez to wszystko.Nie znowu!Nie poradzę sobie, nie poradzę.Susebron wyciągnął coś spod swojej koszuli.Siri siedziała, dysząc ciężko.Powoli docierało do niej, że władca nie wykonał w jej stronę ani kroku więcej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL