[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie znam nikogo, kto byłby podobnie zainteresowany zjawiskiem religii.Właściwie to nie zainteresowanie, ale obsesja.Na wszelki wypadek ostrzegam cię, Khan potrafi nudzić na ten temat bez umiaru.Jak sobie radzę? Brakuje mi starego myślaka, ale chyba panuję nad nowym.Nie robię już zbyt wiele.jak je nazywaliście? Plam.Kleksów! Chociaż tyle.Nie wiem, czy powinnam ci o tym mówić, ale prywatnie nazywam Teda “Ostatnim Jezuitą".Na pewno pamiętasz ten zakon; w twoich czasach był jeszcze bardzo aktywny.Zdumiewające, ale ci ludzie, nierzadko wielcy naukowcy oraz wspaniali uczeni, czynili zarówno dużo dobra, jak i mnóstwo zła.Oto ironia historii - natchnieni, bystrzy poszukiwacze wiedzy i prawdy opierali całą swą filozofię na przesądach, które wszystko beznadziejnie wypaczały.Xuedb2k3jn diir21 eidj dwppCholera.Dałam się ponieść emocjom i straciłam kontrolę nad zapisem.niechaj wszyscy dobrzy ludzie przyjdą wesprzeć naszą sprawę.Już lepiej.Niemniej Teda cechuje ta sama wąskość spojrzenia.Nie wdawaj się z nim w dyskusje, przejedzie po tobie jak walec parowy.Swój ą drogą, co to było ten walec parowy? Przyrząd do prasowania ubrań? Jeśli tak, to wyobrażam sobie, jak musiał być niewygodny w użyciu.Kłopoty z myślakami polegaj ą na tym, że one są zbyt łatwe w obsłudze.Starczy pomyśleć i już, a tu myśli rozbiegają się we wszystkich kierunkach i rób, co chcesz.Trudno przywołać je do porządku.Czasem wolałabym już coś z tradycyjną klawiaturą.ale o tym na pewno ci wspominałam.Ted Khan.Ted Khan.Ted KhanNa Ziemi zasłynął głównie z dwóch powiedzonek: “Cywilizacja i religia wykluczają się wzajemnie" oraz “Religia to wiara w powszechnie akceptowane nieprawdy".To ostatnie nie jest chyba jego oryginalnym pomysłem, a jeśli nawet, nigdy nie był bliższy żartu.W zasadzie brak mu poczucia humoru.Nie śmiał się nawet wtedy, gdy opowiedziałam mu jedną z moich ulubionych historyjek.Mam nadzieję, że jej nie znasz, chociaż wywodzi się z twoich czasów i idzie jakoś tak.Dziekan narzeka na zebraniu: “Czemu wasza katedra wciąż domaga się tak drogiego sprzętu? Nie możecie jak instytut matematyki zadowolić się wyłącznie tablicą i koszem na śmieci? Albo weźcie przykład z instytutu filozofii, ci nawet kosza nie potrzebują." Zresztą, może Ted już kiedyś rzecz słyszał.Pewnie wszyscy filozofowie to znają.Niemniej pozdrów go ode mnie i nie próbuj, powtarzam, nie próbuj z nim dyskutować!Najlepsze życzenia z Wieży Afrykańskiej.PRZETRANSKRYBOWAĆ.ZAPISAĆ.WYSŁAĆ: POOLE16 - STÓŁ KAPITAŃSKIObecność tak znakomitego pasażera wniosła niejakie zamieszanie w uporządkowany świat Goliatha, jednak załoga nie narzekała na drobne niedogodności.Codziennie o osiemnastej wszyscy zbierali się na obiad.Mesa mieściła nawet i trzydzieści osób, wszelako pod warunkiem ustawienia ciążenia na zerze.Kto mógł, przysiadał wówczas na ścianie czy suficie i jadł, co podano.Niestety, przez większość podróży pomieszczenia robocze pozostawały w strefie grawitacji równej księżycowej, tym samym ośmiu upakowanych na podłodze konsumentów tworzyło już niejaki ścisk.Półokrągły składany stół, okalający automatycznego kucharza, starczał akurat dla siedmiu osób, z kapitanem na honorowym miejscu.Pojawienie się dodatkowego gościa oznaczało, że codziennie ktoś inny musiał jeść na osobności.Po krótkiej naradzie postanowiono eliminować konsumentów w porządku alfabetycznym.Nie wedle nazwisk, których rzadko tu używano, ale przezwisk.“Bolec" (inżynier pokładowy), “Czip" (komputery i łączność), “Gwiazdka" (nawigacja), “Doktorek" (opieka medyczna i systemy podtrzymywania życia), “Pierwsza" (pani pierwszy oficer), “Pędna" (napęd i zasilanie).Przez całe dziesięć dni Frank słuchał różnych opowieści, żartów, narzekań i nauczył się przy tej okazji więcej niż podczas długich miesięcy w Wieży.Wszyscy byli zachwyceni, mając wreszcie nowego i potencjalnie naiwnego słuchacza, wszelako jednoosobowa publiczność w osobie Poole'a rzadko dawała się nabierać.Czasem jednak Frank miał trudności z oddzieleniem prawdy od fantazji.Nikt nie wierzył już w złoty asteroid uznawany zazwyczaj za bujdę wymyśloną w dwudziestym czwartym stuleciu.Ale co z plazmoidami obserwowanymi na Merkurym co najmniej dziesięć razy w ostatnich pięciuset latach?Najprostsze wyjaśnienia sięgały do zjawisk trywialnych, jak pioruny kuliste odpowiedzialne za wiele legend o Nie zidentyfikowanych Obiektach Latających dostrzeganych czasem na Ziemi i na Marsie.Wszelako niektórzy świadkowie przysięgali na klęczkach, że owe fenomeny zachowywały się jak istoty żywe, podejmowały pewne celowe działania, nawet zdradzały zaciekawienie, przynajmniej wtedy, gdy spotykało sieje na niewielkich dystansach.Sceptycy zbywali to wszystko machnięciem dłoni i powiadali, że nonsens, bzdura i zwykła elektrostatyka.Takie tematy nieuchronnie prowadziły do dyskusji zgoła kosmogonicznych i Poole musiał, nie po raz pierwszy, bronić swych czasów przed oskarżeniami o nadmierny sceptycyzm (z jednej strony) i dziecinną łatwowierność (z drugiej strony)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL