[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To serce, wprzód tak pyszne, wreszcie się poddało.Od pół roku już, wstydu pełen i rozpaczy,Wlokąc grot, co mą drogę krwawym śladem znaczy,Klnąc ciebie, pani, siebie, daremnie się bronięDopiero w tej chwili dotarło do mnie, że zarówno Hipolit, jak i Fedra, przeżywali te same emocje – miłość i wstyd.Upokorzenie Fedry brało się z tego, kogo kochała, a Hipolit cierpiał, bo w ogóle ośmielił się kochać.Kiedy Jeremy mówił, całą sobą czułam ten przemożny wstyd, który pożerał go od środka i zastanawiałam się, czy ja również wyglądałam tak samo w trakcie przesłuchania.I czy wyglądam podobnie, gdy myślę o Garricku…Gdyś blisko jest, uchodzę; gdyś daleko, gonię.Garrick spuszczał oczy z Jeremy’ego tylko po to, by coś zanotować.Ostatni wers monologu odbijał się echem w mojej głowie, zupełnie jak przypadkowo zasłyszana piosenka, która później za nic nie chce się odczepić.No jasne.Uciekałam, gdy tylko Garrick pojawiał się na horyzoncie.Kiedy znikał, natychmiast zaczynałam go szukać.Przez ostatnie tygodnie dokumentnie wszystko sprowadzało się do Garricka.– Całkiem dobrze, Jeremy.A teraz zobaczymy, jak ci pójdzie z Bliss – powiedział Eric ze swojego miejsca.Ścisnęłam w dłoni skrypt i na lekko drżących nogach ruszyłam na scenę.Uwielbiałam Jeremy’ego, ale już po kilku minutach wiedziałam, że nie nadaje się na Hipolita.Przede wszystkim nie był odważnym, przystojnym mężczyzną, który mógłby wywrócić na nice serce przybranej matki.Był… młodzieńcem, chłopcem.Jasne, miał w sobie energię i pasję, ale bywają sytuacje, w których energia i pasja to trochę za mało.Kolejnym dwóm kandydatom również czegoś brakowało – głównie pewności siebie.Przesłuchanie ich nie zajęło wiele czasu.Następny na salę wszedł Cade.Zawsze uważałam, że jednym z największych atutów Cade’a jest jego głos.Do sztuki, w której tak wielką wagę odgrywał tekst i w której aż roiło się od lirycznych fraz, Cade wydawał się wprost stworzony.Z twarzy Erica zawsze trudno było cokolwiek wyczytać, ale odniosłam wrażenie, że ten występ podobał mu się o wiele bardziej niż poprzednie.Gdy stanęliśmy na scenie razem, wszystko rozsypało się jak domek z kart.Mieliśmy do odegrania scenę, w której Fedra, w trakcie rozmowy o śmierci swego męża, Tezeusza, po raz pierwszy wyznaje uczucie pasierbowi.Hipolit swojej przybranej matki nigdy nie lubił.Nie miał pojęcia, że Fedra traktowała go po, nomen omen, macoszemu dlatego, że była w nim zakochana i ze wszystkich sił starała się tego nie okazać.Część dotycząca śmierci Tezeusza poszła całkiem nieźle, ale w połowie mojego miłosnego monologu, Eric nagle nam przerwał.– Stop! Stop! Cade, co ty wyprawiasz?Cade popatrzył na niego zdumiony.– Przepraszam? – zapytał bez zrozumienia.– Odrzucasz ją! Ona mówi ci, co czuje, a ty jesteś przerażony, zniesmaczony, może nawet wściekły!– Rozumiem.– Skoro rozumiesz, to dlaczego patrzysz na nią jak zakochany szczeniak?O nie… Już wcześniej czułam się winna, ale teraz miałam wrażenie, jakby przywalił mnie głaz narzutowy.To nie sztuka była problemem, ja nim byłam.Cade bardzo długo ukrywał swoje uczucia, ale wtedy, na imprezie, coś w nim pękło i wszystko, co skrywał głęboko w sercu, zaczęło wyłazić na światło dzienne.Dałam mu nadzieję, więc owinął się nią jak ciepłym szalikiem.Eric mówił, a ja nie byłam w stanie spojrzeć na Cade’a.Bałam się, że nie będę potrafiła ukryć współczucia, a to byłoby jeszcze gorsze.Zamiast tego patrzyłam na Garricka.Nie wyglądał, jakby świetnie się bawił.Choć siedział tylko parę metrów ode mnie, wydawało mi się, że dzieli nas pół świata.Obrzucił mnie krótkim spojrzeniem i natychmiast wrócił do Cade’a, a jego twarz spochmurniała.Potem, gdy wreszcie spojrzał mi w oczy, dostrzegłam, że coś w jego postawie się zmieniło.Nie umiałam powiedzieć, o czym myśli, ale moje serce znów przyspieszyło.Po ochrzanie Erica gładko zakończyliśmy nasz występ.Nie było to mistrzostwo świata, ale i tak biło na głowę poprzednie przesłuchania.Albo nie byłam obiektywna.Chyba powinnam cieszyć się z tego, że mój przyjaciel nawet na scenie nie jest w stanie mną gardzić, ale gdzieś z tyłu głowy zapuściła korzenie pewna nieprzyjemna myśl.Gdyby Cade tylko wiedział, dlaczego nie chcę z nim chodzić i trzymam go w strasznym świecie „może”, nie miałby najmniejszego problemu z odegraniem należytej odrazy.W trakcie kolejnego przesłuchania byłam półprzytomna i Eric uznał, ze pora na przerwę.Rozpaczliwie potrzebowałam świeżego powierza, skorzystałam więc z drzwi pożarowych (aż dziwne, że nie zardzewiały od nieużywania) i wymknęłam się na zewnątrz.Domyśliłam się, że Garrick przyjdzie za mną.– Dobrze ci idzie – powiedział miękko, wychodząc z sali.Zaśmiałabym się, gdybym miała na to dość siły.– Jasne.Właśnie dlatego tu jesteś i próbujesz mnie pocieszać.– Nie, Bliss.Moje powody są dość egoistyczne.Myślałby kto, że po kilku takich tekstach, bezpośredniośćGarricka przestanie robić na mnie wrażenie.Nie przestała.– Miałeś rację.Rzeczywiście zachowujesz się jak dupek.Chciałam, żeby zabrzmiało to stanowczo, ale Garrick posłał mi bezczelny uśmieszek i nie wyszło.Po chwili stanął tuż obok mnie i zagapił się w jakiś niewidoczny punkt na horyzoncie.– Nie wydaje ci się, że ta sztuka to jakiś znak? Tyle podobieństw…– Rozbrykana mamusia to ty, czy ja? – zapytałam zgryźliwie.Garrick przestał wpatrywać się w przestrzeń i bezczelnie przesunął wzrokiem po moim ciele.Oblałam się rumieńcem.– Och, na pewno ja – mruknął.– Fedra ciągle powtarza, że jest samolubna.Że nienawidzi się za to, co robi, a jednak nie może przestać.Poza tym, cóż, nie potrafi ukrywać swoich pragnień, choćby nawet miało to doprowadzić do tragedii.– A wyciągnąłeś może jakieś wnioski z tej uroczej analogii?– Nie bardzo – wyznał z rozbrajającym uśmiechem.– Tak naprawdę sądzę, że gdyby Fedra miała szansę rozpocząć wszystko od nowa, i tak zrobiłaby to samo w nadziei, że tym razem się uda.Gdyby nawet miała ponieść klęskę dziewięćdziesiąt dziewięć razy na sto, gdyby wiedziała, że ma tylko jeden procent szans na szczęśliwe zakończenie.I tak byłoby warto…– Posłuchaj, Garrick – zaczęłam, czując, że za moment stracę cierpliwość.– Ta prześliczna paralela brzmi szalenie romantycznie, zwłaszcza, gdy mówisz do mnie z tym przecudownym akcentem, ale metafory i obsadzanie nas w rolach tragicznych kochanków wychodzą mi już nosem.Powiedz prosto z mostu, o co ci chodzi, okej? Pół nocy walczyłam z antycznym tekstem i nie mam ochoty na więcej zagadek.– Mówię, że się myliłem – odrzekł Garrick.Przysunął się bliżej i całe zmęczenie nagle mnie opuściło.Wróciła za to gęsia skórka.– Mówię, że bardzo cię lubię.I mam kompletnie gdzieś to, że jestem twoim wykładowcą.Pocałował mnie.Odepchnęłam go z całych sił, zanim rozpłynęłam się pod jego dotykiem.To było przyjemne, zbyt przyjemne.Poczułam tęsknotę dokładnie w tym momencie, gdy mnie puścił.– Garrick, to kompletne szaleństwo! – krzyknęłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL