[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- O wielkie nieba, Mico, ty chyba nie chcesz strzelić do kogoś?- Oczywiście, że nie chcę, Dorrit.Ale nawet nie wiesz jak to uspokaja, kiedy trzyma się w ręku broń.Możesz wtedy być pewna, że nawet najsilniejszy mężczyzna ucieknie, albo podniesie ręce do góry, kiedy możesz poprzeć swą prośbę wymierzonym w niego rewolwerem.- Jesteś bardzo dzielna Mico, ale nie sądzę, byś musiała tutaj kiedykolwiek przeprowadzać tego rodzaju eksperymenty.- Kto wie! W każdym razie mnie to uspokaja, gdy mam browning w ręce.Co pewne to pewne!Godzinę później Micaela była już sama, jeżeli nie liczyć starych Breitnerów.Dorrit, kiedy odjeżdżała z mężem, patrzyła ciągle za siebie z obawą.Lienhard musiał ją bez przerwy pocieszać w drodze do domu.Micaela patrzyła, jak długo to było możliwe, w ślad za odjeżdżającym samochodem.Rankiem miała dostać od Dorrit w prezencie konia do jazdy wierzchem i bardzo się z tego cieszyła, ponieważ od dawna była przyzwyczajona jeździć konno.Poza tym, chciała odtąd codziennie odwiedzać Neustetten, a może czasami pojeździć konno także razem z siostrą i szwagrem po okolicach otaczających majątek.Westchnęła głęboko i powiodła oczami dookoła.Nad leżącym w dole lasem rozciągał się dopiero delikatny, lekki woal zieleni.Także trzy wielkie lipy, stojące tuż przed nią, dopiero co puściły pierwsze pąki.Był już najwyższy czas, by w zamkowym ogrodzie rozpocząć przygotowania.Zawołała do siebie Breitnerów, ażeby omówić z nimi wszystkie sprawy.Oboje dawali jej cenne wskazówki, a Breitner już dzień wcześniej przygotował wszystkie nasiona i sadzonki.Musiały zostać szybko posadzone, a nasiona wysiane, by nie przegapić najkorzystniejszej na to pory.Micaela wzięła się z nimi od razu do pracy, a Breitnerowie byli zdumieni, jak zręcznie i szybko nowa, młoda lokatorka Riedburga wzięła się do działania.Micaela była przyzwyczajona do szybkiego i energicznego działania i teraz bardzo jej się to przydawało.Kiedy była zajęta jeszcze w ogrodzie, na zamek wjechał załadowany samochód, na którym było ułożone wyposażenie do łazienki.Na aucie siedział monter, który razem z kierowcą wyładował wszystko i zaczął pracę wewnątrz zamku.Wannę, natrysk, muszlę klozetową i białe kafelki przeniesiono do łazienki i zanim było można się spostrzec, bardzo ładna, wykończona tylko w bieli łazienka stała już gotowa.Sprawiła ona Micaeli ogromną satysfakcję.Na rancho znajdowało się tylko bardzo prymitywne pomieszczenie do kąpieli.Trzeba było stać na środku i dzbanem z wiadra nabierać wody i wylewać ją własnoręcznie na siebie.Ciepłej kąpieli nie było w ogóle, jednak w gorącym klimacie nie było to aż tak konieczne.Micaela postanowiła, że tutaj również będzie brała tylko zimną kąpiel.Jaka to piękna i przy tym praktyczna zabawka, to wszystko, co jest w łazience, myślała Micaela.Mimo, że mogła w ogóle nie czekać, ażeby skorzystać z niej po raz pierwszy, zrobiła to dopiero następnego dnia, po pracy w ogródku i nakarmieniu kur.Potem ubrała się i osiodłała konia, którego rankiem jej dostarczono.Pojechała w kierunku Neustetten, gdzie oczekiwano ją na herbacie.Dorrit chwyciła ją w ramiona, gdy zeskoczyła z konia, całując ją, jak jakieś utracone i dopiero co odnalezione dziecko.Lienhard wrócił już także z pola i przebrał się.Po przywitaniu z obiema siostrami spytał z uśmiechem Micaelę:- A więc, mała damo z zamku Riedburg, co słychać w twoim nowym królestwie? Micaela opowiadała z ożywieniem:- Będziecie widzieli, jak tam będzie wyglądało za cztery tygodnie! Sadziliśmy wczoraj i dzisiaj sadzonki drzew owocowych.Będą wszystkie owoce, śliwki, gruszki, renklody, jabłka, morele, wiśnie i czereśnie.Morele posadziliśmy w zacienionym miejscu, ponieważ nasłoneczniona część ogrodu potrzebna jest dla innych owoców.Truskawki posadzimy jutro.Breitner pojechał właśnie kupić sadzonki.Później chciałabym z wami pójść do ogrodu i jeżeli się zgodzicie, wziąć jeszcze sadzonki, których mi brakuje.Breitner jutro przywiózłby je na swoim ręcznym wózku.A świeże jajka miałam już dzisiaj na śniadanie.Będę prowadzić błogie i dostatnie życie.A moja łazienka.podoba mi się, jak jakaś najpiękniejsza zabawka.Pani Breitner zawiesiła już także firanki.Psiakrew, prawie wszystko jest już gotowe.Co się stało Dorrit, dlaczego tak patrzysz na mnie? Ach, tak, już wiem.To „psiakrew”, wciąż mi się to wymyka.Niekiedy już prawie dobrze, ale chyba nie uda mi się tego wyeliminować do końca.- Tylko odwagi Mico, to nie będzie trwało długo, ponieważ tobie samej się to nie podoba - powiedziała Dorrit, śmiejąc się.- Ach, co się tyczy tego, to już od dawna mi się to bardzo nie podoba.Tak strasznie chciałabym być taka jak ty, Dorrit, ty wydajesz mi się zawsze taka elegancka.Nigdy się nie gniewasz i nie używasz żadnego z tych wstrętnych przekleństw.Chciałabym dorównać ci w tych wszystkich sprawach, ale czy uda mi się to kiedykolwiek?Lienhard poklepał ją po ramieniu.- Osiągniesz wszystko czego pragniesz, ponieważ jesteś bardzo mądrą i energiczną dziewczyną, Mico
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL