[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozejrza³a siê niewidz¹cym wzrokiem po sali, próbuj¹c zebraæmyœli.- Proszê wraz z Cardonesemi i Tremainem skoncentrowaæ siê naodnalezieniu Ÿród³a zasilania tego laboratorium.W miêdzyczasie porozmawiam zdam¹ Estelle i uprzedzê, kto do nas leci.- Tak jest, ma'am.- Doskonale - potar³a skroñ, czuj¹c napiêcie Nimitza siedz¹cego na oparciufotela.S¹dzi³a, ¿e okazuje jedynie opanowanie i rzeczowoœæ, jak przysta³o na kapitanamaj¹cego obowi¹zki do spe³nienia, i ¿e nie widaæ po niej, jak uczucieniezwykle podobne do strachu œciska jej ¿o³¹dek i wype³nia niepewnoœci¹ umys³.Pierwszy raz w karierze poczucie odpowiedzialnoœci nie wystarczy³o, by siêuspokoiæ.- Doskonale - powtórzy³a, opuszczaj¹c d³oñ.Przez moment przygl¹da³a siê swoimpalcom, nim zwróci³a siê ponownie do McKeona.Pierwszy raz od dnia jej wejœciana pok³ad dostrzeg³, jak bardzo ci¹gle jest m³oda, i dotar³o doñ, ¿e ona tak¿eposiada s³abe punkty i mo¿na j¹ zraniæ do ¿ywego.Zdusi³ w sobie odruchow¹niechêæ i sam siê zdziwi³ tym, co poczu³.- Zajmiemy siê tym, ma'am - us³ysza³ w³asny g³os i dostrzeg³ w jej oczachzaskoczenie.Chcia³ powiedzieæ coœ jeszcze, ale to ju¿ przekroczy³o jego mo¿liwoœci.- Dziêkujê, pierwszy.- Honor wziê³a g³êboki oddech i McKeon dostrzeg³, jakzmienia siê jej twarz: wróci³a pani kapitan, przes³aniaj¹c dziewczynê, któr¹przez moment widzia³.- W miêdzyczasie poproszê pani¹ gubernator, by skierowa³atu Barneya.Chcê razem z nim i Papadapolousem przedyskutowaæ konsekwencjeposiadania przez tubylców broni palnej.- Tak, ma'am.- S³ysz¹c zwyk³y rzeczowy g³os, McKeon stan¹³ na bacznoœæ,sk³oni³ siê i odwróci³ na piêcie.Drzwi zamknê³y siê za nim z cichym sykiem.-- Jest! Widzi pan, panie poruczniku?Policjant z Agencji odsun¹³ siê od elektronicznej lunety zamontowanej wobrotowym uchwycie na szczycie wie¿y przekaŸnikowej nad kraterem bêd¹cymjeszcze niedawno nielegalnym laboratorium.Wiele godzin minê³o, zanim zaczêlinamierzaæ Ÿród³o energii, gdy¿ przekaŸnik by³ wielokierunkowy i nie posiada³anteny satelitarnej, czyli nie odbiera³ energii bezpoœrednio z przestrzeni.Niemieli pojêcia, gdzie jest nastêpny (a raczej wczeœniejszy) przekaŸnik, musieliwiêc wizualnie sprawdziæ wszystkie mo¿liwe punkty w terenie.Tremaine spojrza³przez okular i humor natychmiast mu siê poprawi³ - dostrzeg³ znajomy,paraboliczny kszta³t anteny satelitarnej usytuowanej na zboczu znaczniewy¿szego wzniesienia odleg³ego o prawie dwadzieœcia kilometrów.To, ¿epomalowano j¹ jak okoliczne ska³y, nie zmienia³o faktu, ¿e mia³a zbyt regularnykszta³t, by powstaæ w wyniku naturalnych procesów.- Myœlê, ¿e masz racjê, Chris.- Tremaine spojrza³ na pierœcieñ namiarowylunety i uniós³ komunikator.- Hiro?- Jestem, sir - rozleg³ siê g³os Yammaty znajduj¹cego siê w pinasie unosz¹cejsiê nad ich g³owami.- Myœlê, ¿e Rogers znalaz³ antenê, choæ jest naprawdê dobrze zamaskowana.Przyjrzyj siê ³añcuchowi na pó³noc od tego przekaŸnika w namiarze 0-1-8.- Sekundê, sir.- Pinasa lekko zmieni³a po³o¿enie i prawie natychmiastYammata odezwa³ siê ponownie.-Proszê powiedzieæ Chrisowi, ¿e ma doskona³ywzrok.To antena, sir.- Doskonale.- Scotty uœmiechn¹³ siê zadowolony.-Zaraz mu przeka¿ê.Powiedz Ruth, ¿eby nas st¹d zabra³a, to poszukamy wprzestrzeni kolektora.- Aye, aye, sir.-- Major Papadapolous, ma'am - oznajmi³ McKeon i odsun¹³ siê, robi¹c przejœcie.Do sali odpraw wmaszerowa³ kapitan w uniformie Royal Manticoran Marinê Corps.Poniewa¿ na okrêcie wojennym (i to niezale¿nie od wielkoœci) mo¿e byæ tylkojeden kapitan, by w bitewnym zamieszaniu nie by³o w¹tpliwoœci, kto i do kogosiê zwraca, co w sytuacji krytycznej mog³oby mieæ fatalne skutki, Papadapolousotrzyma³ funkcyjny awans na majora.Zreszt¹, pomimo dystynkcji kapitanawygl¹da³ na majora i to takiego, który w³aœnie zszed³ z plakatu rekrutacyjnego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL