[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyj¹tkiem s¹ rewelacyjneteksty Baku³y w „Playboyu”.Gdyby Heffner wiedzia³, co ona wypisuje, obci¹³byjej jaja.Dla Pietuszki najbli¿sze miesi¹ce s¹ œwiête: Madonna z dzieci¹tkiem u piersi.S³ysza³ moj¹ rozmowê z „Wprost”.Stuka siê w g³owê: „Zdenerwujesz siê jakimœpalantem i mleko ci skwaœnieje.Odpuœæ sobie pisanie do jesieni.Mamy z czego¿yæ, a ambicje.naprawdê chcesz siê wystawiaæ na publiczny ostrza³?”Nie wiem, nie wiem.Samo siê rozwi¹¿e.3 IVNoc¹ coœ mi pêk³o w plecach.Rozla³o siê md³oœciami.Pomyœla³am: „To ju¿?”, izasnê³am.Chyba obni¿y³ siê brzuch, popuœci³y œciêgna, przesuwaj¹c Po³ê dowyjœcia.¯o³¹dek uwolniony od jej stopek przesta³ ¿onglowaæ œniadaniem,podrzucaj¹c nim a¿ do gard³a.Za szybko siê rozwijam (he, he) artystycznie.Ró¿nicê w poziomie widaæ ju¿ niez obrazka na obrazek, ale niestety na jednym obrazie.Ka¿dego dnia wiêkszafinezja.Zamiast w miarê jednolitej kompozycji malarskiej wychodzi mieszankastylów.Wygl¹da na to, ¿e kawa³ek w lewym górnym rogu namalowa³ uzdolnionydzieciak.Œrodek wype³ni³ jego zalkoholizowany wujek, niedosz³y artysta.Zakoñcówkê bierze siê natomiast.jeszcze nie wiadomo kto.Odk³adam blejtram,przestraszona „wieloœci¹ istnieñ”, wpl¹tanych w jeden metr kwadratowyjedwabiu.4 IVKiepsko, kiepœciuchno.Polka urz¹dzi³a nocne harce.Nie nogami, ale g³ow¹ irêkoma.Dobija³a siê do wyjœcia? Kuksañce zamieni³y siê w skurcze.Zanim siêskoñczy³y, by³am pewna: nie dam rady.Nie dla mnie.Poproszê cesarskie.Czytam o znieczuleniach.Bohatersko rezygnujê nawet z tego w krêgos³up,jedynie maska z gazem rozweselaj¹cym.Zapominam o postanowieniu po parupowracaj¹cych skurczach: Narkoza, please!Piotr „czuje siê odpowiedzialny za poród”.- Pietuszka, wybij to sobie z g³owy.Bêdziesz odpowiedzialny za dowóz doszpitala, reszta.to tak, jakbyœmy siê mieli czuæ odpowiedzialni za p³eædziecka, zupe³nie poza kontrol¹.Mogê tylko ufaæ, ¿e podczas porodu moje cia³opoprowadzi automatyczny pilot instynktu, na siebie sam¹ nie mam co liczyæ.Upiek³am sernik.Ostatni taki przed? Piotr eksperymentuje z sosem: curry,czosnek, por, gruszki, pomidory.Gotujê do tego ry¿ jaœminowy.Przeterminowany jaœmin cuchnie klejem, niezjadliwe.Jemy sam sos.Te¿ mi siêkojarzy, z SOS - Ratunku, ju¿ za kilka dni!7 IVWszystkie znaki na niebie (zbli¿aj¹ca siê pe³nia) i w moim ciele wskazuj¹, ¿eto lada dzieñ.Organizm wypycha na zewn¹trz, co mo¿e; hemoroidy, krew z nosa.Generalna próba przed wyrzuceniem Poli.Polka, pojawisz siê na œwiecie, gdzie faceci z kompleksem ni¿szoœci (zakrywanympodwy¿szaj¹cymi turbanami) wysadzili zabytkowe, tysi¹cletnie pomniki Buddy.Zar¿nêli potem barany, przepraszaj¹c Allacha za opiesza³oœæ w niszczeniuba³wanów.Najgorsze, ¿e ich Bóg przyj¹³ ofiarê i spuœci³ d³ugo oczekiwanydeszcz.8 IVPrzyjd¹, nie przyjd¹? O drugiej bêdzie makler.Zjawia siê punktualnie iwystawia przed dom tablicê: „Wizyty”.Ewakuujemy siê do Kerstin.Przed naszymdomkiem zjawi³ siê ju¿ pierwszy chêtny do ogl¹dania: osiedlowy Œmieciarz.Niekupi, ale to jedyna okazja zobaczyæ, jak mieszkaj¹ polskie dziwol¹gi.Kerstin czêstuje nas tradycyjnie zeschniêtymi (kruchymi?) ciasteczkami.Pyta,czy nie wynajêlibyœmy jej naszego domu.Chce siê wyprowadziæ z willi Bjerra.Nie ma si³y na prowadzenie Towarzystwa.Za rok wybuduj¹ w Grödinge dom starców,do tego czasu musi siê gdzieœ przechowaæ.Nam potrzebne s¹ pieni¹dze izamkniêcie szwedzkich spraw.Jeœli nikt nie bêdzie chcia³ kupiæ mieszkania,bêdziemy musieli wynaj¹æ, obiecujemy Kerstin pierwszeñstwo.¯al nam jej.Bezrodziny, schorowana.Gdybyœmy zostali w Szwecji, byæ mo¿e przenieœlibyœmy siêdo willi Bjerra, zajêli Kerstin i Towarzystwem Jungowskim.Opowiadamy jej o Niedzieli Palmowej w Polsce.- Ja te¿ nosi³am ga³¹zki natydzieñ przed Wielkanoc¹.Skrzy¿owane bazie - przypomina sobie.- Gdzie?- Aaa, kiedyœ nale¿a³am do liberalnego Koœcio³a katolickiego.Patrzymy po sobie z Piotrem: Kerstin w katolickim Koœciele? Protestanckoskrupulatna i new-age’owo zakrêcona.Ten liberalny Koœció³ mia³ coœ wspólnego z Watykanem? - podpytujemy.Sk¹d¿eznowu.ze Steinerem, Blawatzk¹ i teozofi¹ - wyjaœni³a siê tajemnica wiaryKerstin.Po powrocie do domu zastajemy otwarte na oœcie¿ drzwi, wszêdzie zapaloneœwiat³a, Piotr szuka maklera:- Ej, Eryk Olof! Gdzie jesteœ? - Zagl¹da do ³azienki, do schowka.Maklerznikn¹³.Telefon:- Musia³em szybciej wyjœæ, mam jeszcze jeden pokaz mieszkania.By³o u wastrzech klientów.Jedna m³oda para zainteresowana, oddzwoniê.Pietuszka ciemno widzi:- Szwedzi nie s¹ napaleñcy.Zanim kupi¹, zastanawiaj¹ siê miesi¹cami, marudz¹,licz¹, przeliczaj¹.10 IVI nic.Nigdy nie urodzê.Przyzwyczai³am siê do Poli, ona do mnie.Ju¿ niewierzga.Przeci¹ga siê, gdy j¹ g³aszczê.Czy jest jakiœ konkretny powód, dlaktórego mia³aby siê urodziæ?S¹ ró¿ne propozycje przyspieszenia porodu: wte i wewte po schodach na czwartepiêtro.Wypiele-nie ogródka.Stosunek.Wszystkie metody wypróbowane i nic.Niewygodnie przy stole.W Azji maj¹ racjê - krzes³o torturuje krêgos³up (orazbrzuch).Jem i malujê na klêczkach, wygodniej, no i Wielki Tydzieñ.Telefony z Polski.Jak mawia Poeta, „wielkoœciowe zadêcie” Polaków.Wzdêcie zg³odu pochlebstw, niestety, nie do zaspokojenia prawdziwym chlebkiemszczeroœci.Trzeba ¿ar³oków karmiæ s³odyczami komplementów, psuj¹cych zêby idalej mózg.Wy³a¿¹c w publiczny œwiat, zamiast siê ka¿demu nara¿aæ, powinnam nibytroskliwa samica lataæ miêdzy towarzyskimi gniazdeczkami.Pakowaæ w nie-na¿artedzioby piskl¹t robale pochlebstw.Brzydzê siê robali.Nale¿a³oby zrobiæ spis tych, których trzeba przeprosiæ za ironiê, ¿e nieopisani na piedestale, tylko po ludzku, cierpko i sympatycznie.Na samym koñculisty Polka
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL