[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.202 Pieœñ nad Pieœniami 8, 6.W dalszym ci¹gu przyk³ady z ksi¹gœwiêtych i pisarzy pogañskich jako równoprawne motywacje dla mi³oœciojczyzny.œmielej nie wzywa obywateli pod broñ ni¿ obawa przed ogólnymniebezpieczeñstwem.Dlatego to Solon zachêcaj¹c Ateñczyków mówi: „Chcia³bym,abyœcie nie mniej byli bojaŸliwi ni¿ odwa¿ni, poniewa¿ bojaŸñ sk³ania dooglêdnoœci, oglêdnoœæ rodzi ufnoœæ, a ufnoœæ daje ¿ycie odwadze, dziêki którejcz³owiek czêsto sam siebie w œmia³oœci przewy¿sza"203.Có¿ tedy pobudzi³oMachabeusza, maj¹cego oœmiuset mê¿Ã³w przeciwko dwudziestu dwom tysi¹comBakchidesa, i¿ zapomniawszy o sobie pamiêta³ raczej o swoich ziomkach ni¿ o[w³asnym] ¿yciu?204 Mi³oœæ ojczyzny.Dlaczego syn Saula, gdy straci³ napó³morgowym skrawku [ziemi] dwudziestu mê¿Ã³w, z jednym tylko towarzysz¹cym mugiermkiem uderzy³ na tyle zastêpów filistyñskich i pop³och sprawi³?205 Sk¹dbowiem tak wielka odwaga Eleazara, ¿e choæ inni ca³o uchodzili, on wola³ zostaæzmia¿d¿ony przez s³onia, którego przebi³ od spodu?206 Co doda³o duchaszeœciuset Spar- tanom, ¿e poszli na obóz Kserksesa i nie lêkali siê piêciusettysiêcy nieprzyjació³?207 Mi³oœæ ojczyzny.Sk¹d u wielu tak stanowcza gotowoœæpoœwiêcania ¿ycia? Bowiem, ¿eby nie pomin¹æ innych, bez urazy pos³uchaj onies³ychanej dzielnoœci Kodrusa.Dorowie maj¹c walczyæ z Ateñczykami zasiêgaj¹rady wyroczni.Otrzymuj¹ odpowiedŸ, ¿e jeœli zabij¹ króla nieprzyjació³, samiponios¹ klêskê.Dowiedziawszy siê o tym, ateñski królKodrus zmienia odzienie, w ³achmanach wchodzi do obozunieprzyjació³, umyœlnie sierpem rani ¿o³nierza, a ten zranionyzabija go.Nieprzyjaciele, rozpoznawszy cia³o, ustêpuj¹ bez walki.Tak tobohaterski król przez ofiarê z w³asnego ¿ycia ocali³ ojczyznê208.Nie jest wiêcobce cnocie z w³asn¹ szkod¹ k³aœæ kres nieszczêœciom publicznym.203 podstawy literackiej przyk³adu o Solonie, prawodawcy ateñskim,nie odnaleziono.204 pierwsza Ksiêga Machabejska l, 9.205 Syn Saula Jonatan, Pierwsza Ksiêga Samuela 14, 14.206 pierwsza Ksiêga Machabejska 6, 43—46.207 Justyn, Epitome II 11.208 Justyn, Epitome II 6.O Kodrusie por.Prolog, przyp.1.[28] MATEUSZ: Gdy wreszcie szeroko rozesz³a siê wieœæo bitwie, zewsz¹d zbiegaj¹ siê swoi do ksiêcia.Jednak¿e nie brak takich,którzy nazywaj¹ go zuchwa³ym, nieoglêdnym i pochopnym, poniewa¿ z nierozwa¿nymzapa³em narazi³ siê na tak wielkie niebezpieczeñstwo; i nie przystoi królowejroju209 wylatywaæ gdzieœ bez roju.Innym czyn ten wydaje siê znakomity,odwa¿ny, godny wyniesienia pod niebiosy.Powiadaj¹, ¿e ksi¹¿ê powinien byæose³k¹, aby swoich ostrzy³, nie przytêpia³.A przypatruj¹c siê trupowi koniawœród trupów nieprzyjació³: „Oto — mówi¹ — oto ów Bucefa³ Aleksandra, zabityprzez króla Indów Porusa, którego potem Aleksander za ogon do swoich wywlók³spomiêdzy nieprzyjació³"210.Atoli i dla komesa Skarbimira, któremu wyk³utooko, znajduj¹ pociechê wziêt¹ z [¿ycia] ojca Aleksandra, bo gdy Filip oblega³miasto Metonê, strza³a wypuszczona z murów wyk³u³a prawe oko króla.Z powodutej rany nie by³ ani gnuœniejszy w prowadzeniu wojny, ani bardziej rozgniewanyna nieprzyjació³; w stosunku do zwyciê¿onych by³ nie tylko umiarkowany, lecznawet ³agodny211.Boles³aw zaœ na kszta³t bystrego strumienia jakby bardziejwzburzonym rwie siê nurtem, z ka¿d¹ przeszkod¹ staje siê gwa³towniejszy, zaka¿dym zrywem odwa¿niejszy.A gdy z wielk¹ zawziêtoœci¹ gotuje siê do pomsty, donosz¹, ¿e pod bram¹ stoj¹Czesi, znowu podstêpem zwabieni przez Zbigniewa212.Có¿ wiêc z dwojga wybraænale¿y? Czy dawnego œcigaæ wroga, czy wyjœæ naprzeciw nowemu? Albowiem to jestbezpieczniejsze, tamto chwalebniejsze.Wierny naœladowca Machabeuszów niezaniedbuje ani jednego, ani drugiego, albowiem i ci,209 W tekœcie ducem examinis, 'ksiêciu roju', nieco ni¿ej rex, 'król'.Por.ks.IV, rozdz.5 i 21.210 Justyn, Epitome XII 8, mo¿e jednak Juliusz Waleriusz, GestaAlexandri II 7(11).Bucefa³a dosiada³ tak¿e nieustraszony KazimierzSprawiedliwy.Zob.ks.IV, rozdz.14.211 Justyn, Epitome VII 6.Tu u¿yty dwukrotnie czasownik effodere,'wyk³uæ' (oczy).Por.przyp.200.212 Kronika Galla, II 34.których wys³a³ na Pomorze, odnosz¹ zwyciêstwo nad Pomorzanami, i on samtriumfuje nad tysi¹cami Czechów.Tym sposobem i za krzywdê bierze odwet, iojczyznê ocala.Jest na pograniczu czeskim miasteczko KoŸle213, które sp³o-nê³o nie z winy nieprzyjació³, lecz dlatego, ¿e niedba³a za³ogazlekcewa¿y³a po¿ar.Boles³aw obawia siê, ¿eby nieprzyjaciele nie zajêli go inie obwarowali, czym prêdzej wiêc tam spieszy i ¿¹da od brata pomocy.Dooci¹gaj¹cego siê pisze:„Nazbyt wybredny jest, kto pragnie zaszczytu bez ciê¿aru.Bo jeœli nawet sztukarz¹dzenia jest zaszczytna, to przecie¿ i uci¹¿liwa.I my wprawdzie z tegosamego ogrodu jednako zrywamy rozkoszne owoce, wszak nie w jednaki sposób gouprawiamy.Tymczasem rozum wymaga, aby trud nie odstraszy³ tego, kogo cieszypo¿ytek.Godzi³oby siê zaœ, aby w zarz¹dzie publicznym, w pieczy nadrzecz¹pospolit¹ ten przed wszystkimi by³ pierwszy, który góruje pierwszeñstwemz powodu pierworodztwa214.Je¿eli jednak wolisz uchyliæ siê od brzemieniatrudu, przynajmniej b¹dŸ przychylny trudom moich i moim w³asnym, które, jak siêprzekonasz, zgodne s¹ z dobrem ogó³u.Twoim przeto udzia³em niech bêdzie w³adzarozkazywania, moim gotowoœæ do pos³uszeñstwa.Szpetnie bowiem jest mocowaæ siêz ciê¿arem, który siê razprzyjê³o".Na to ów przewrotny k³amca ¿o³¹dkuje siê, oburza, pos³Ã³w do wiêzienia wtr¹ca[i] ¿ali siê, ¿e szukaj¹ z nim zaczepki.Pod¿ega przeciw bratu Pomorzan,Czechów, Morawian i ksi¹¿¹t niemieckich, aby go usunêli z królestwa.Boles³awus³yszawszy to uczu³ grozê i zawaha³ siê:Których ma wpierw oczekiwaæ lub których biæ nieprzyjació³215.213 KoŸle na Œl¹sku Opolskim, u ujœcia K³odnicy do Odry.214 D³uga aliteracja: in reipublicae patrociniis eum principari precipuequi primogeniturae praemiunt principatu.Boles³aw z pewn¹ ironi¹ poucza brata,¿e skoro ju¿ walczy o w³adze, to powinien liczyæ siê z porz¹dkiem publicznym.215 Prawdopodobnie w³asny wiersz autora.M¹drze jednak poszed³szy za rad¹ [ludzi] roztropnych, pozyskuje sobie Czechów,zawiera przymierze niwecz¹c zarazem i podstêpy, i si³y brata.Albowiem ten,zwyczajem Partów lub jeszcze gorzej ni¿ Part, wybiera ucieczkê zamiast walki iza przyk³adem Mariusza ukrywa siê w sitowiach Mazowsza216.Boles³aw, zaj¹wszywszystkie jego grody, zawziêcie go œciga, a¿ Zbigniew pokornie rzuciwszy siê[mu] do nóg, ledwie za wstawiennictwem mo¿nych stronników217 uzyska³ wreszcieto, ¿e brat uzna³ go przynajmniej za swego rycerza, [je¿eli ju¿] nie zawspó³dziedzica tronu.Dla zadoœæuczynienia przyrzeka równie¿, i¿ ¿adnychwarowni, Boles³awowi podejrzanych, ani na nowo nie wzniesie, ani zburzonych nieodbuduje.Jednak nawet wtedy zarzewia wrodzonej przewrotnoœci nie mo¿na by³o wnim przyt³umiæ, a có¿ dopiero zagasiæ.Nie³atwo bowiem odwykn¹æ odprzyzwyczajenia, gdy¿ przyzwyczajenie staje siê drug¹ natur¹218
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL