[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Doskonale sobie radzi³aœ - odpar³ czarny anio³,uœmiechaj¹c siê lekko.- Tylko chwilami stawa³aœ siêzbyt zapalczywa.Zawstydzona odwzajemni³a uœmiech.Czarne anio³yzdumiewaj¹co przypomina³y Marca, tyle ¿e by³y odniego znacznie wiêksze i o wiele bardziej nieziemskie.By³y te¿ du¿o ciemniejsze i bi³o od nich coœ niezwyk-³ego, co niemal oœlepia³o.- Teraz mo¿esz do nich przemówiæ - uœmiechn¹³siê do niej drugi z anio³Ã³w.Vanja, czuj¹c siê pewniej w swej nowej roli, zwróci³asiê do starszyzny.- Ofiarujemy wam nasz¹ ochronê przed gniewemTengela Z³ego, jeœli zdecydujecie siê na wyrwanie spodjego despotycznych rz¹dów.Najstarsze demony oœmieli³y siê wreszcie podnieœæwzrok.Jeden z nich powiedzia³:- Uwa¿acie, ¿e powinniœmy przejœæ spod w³adzyjednego pana do drugiego? Czy to nie.?Vanja przerwa³a mu:- Nie, nie! Czy nie jesteœcie doœæ silne, by staæ siêsamodzielne? Musicie mieæ jak¹œ zwierzchnoœæ? Chybamacie miêdzy sob¹ przywódcê?Zastanawiali siê, ukradkiem popatruj¹c na siebiei kiwaj¹c g³owami.Z uwag¹ przys³uchiwali siê s³owomVanji.- My, Ludzie Lodu, nie prosimy was nawet, abyœciewalczy³y po naszej stronie w bitwie, która kiedyœrozegra siê przeciwko Tengelowi Z³emu.Prosimyjedynie, abyœcie siê nam nie przeciwstawia³y.Jedyne,co pragniemy wam ofiarowaæ, to wolnoœæ.- M¹dre posuniêcie - pochwali³ j¹ czarny anio³.- Wiele na tym zyska³aœ.Rzeczywiœcie, demony najwidoczniej naradza³y siêmiêdzy sob¹.- Twierdzicie, ¿e oddzia³y wielkiego Lucyfera bêd¹nas broniæ? - spyta³ najstarszy z demonów.- Ale kiedynasz mistrz Tengel Z³y odzyska w³adzê, stanie siêpotê¿niejszy od wszystkich innych.- To siê jeszcze oka¿e - odpowiedzia³ mu czarnyanio³.- Mamy licznych sprzymierzeñców, a Tengel Z³yma ich niewielu, zw³aszcza kiedy i wy go opuœcicie.- Ale on potrafi zniszczyæ nas wszystkich!- Nie dokona tego, jeœli Ludzie Lodu odnajd¹ jegotajemn¹ moc, tê, nad któr¹ czuwa bezustannie w Doli-nie Ludzi Ladu.- A có¿ to za tajemna moc?- Tego nie mo¿emy zdradziæ nikomu.Ale LudzieLodu maj¹ œrodek, który unieszkodliwi j¹, a tymsamym i Tengela Z³ego.Demony nadal s³ucha³y z niedowierzaniem.- Niestety, jestem zdania, ¿e brzmi to bardzoniepewnie - z wahaniem rzek³ najstarszy.- Alepoddamy siê, jeœli ujawnicie nam imiê tego, który siêukrywa.- Przenigdy! - z moc¹ oœwiadczy³a Vanja.- A wiêcdo tego stopnia tylko mo¿na wam zaufaæ! Jednymtchem mówicie, ¿e gotowi jesteœcie odst¹piæ od Ten-gela Z³ego i ¿e chcecie poznaæ imiê, którym tylko onjest zainteresowany.- Wobec tego nie pozwolimy ci ujrzeæ Tamlina!- krzyknê³a kobieta.- Vanja ma racjê - powiedzia³ czarny anio³.- Waszamowa jest pokrêtna.- My, w przeciwieñstwie do was, widzieliœmyTengela Z³ego.Znamy jego gniew, który wybuchaz ca³¹ moc¹, kiedy coœ uk³ada siê nie po jego myœli.- Ale on ci¹gle pogr¹¿ony jest we œnie, a zanim siêprzebudzi, jego tajemnica zostanie odkryta.Jeœli nie,walka bêdzie twarda.Czy jesteœcie tchórzami, DemonyNocy?Tego ju¿ by³o dla nich zbyt wiele.- Ale nie poddajemy siê ca³kiem - oœwiadczy³aLilath, z dum¹ odrzucaj¹c w³osy.- Tamlinowi niemo¿emy wybaczyæ i jego ta œmiertelnica nigdy niezobaczy.- Vanja nie jest zwyk³¹ œmierte³nic¹ - zaprotes-towa³ czarny anio³.- To prawda i wielce j¹ powa¿amy za jej wysokiepochodzenie.Ale mamy swoj¹ dumê.Uwolnimy siê odw³adzy Tengela Z³ego i staniemy wolnymi demonami,chronionymi, i tylko chronionymi, przez Lucyfera, alenie mo¿ecie odnieœæ nad nami podwójnego zwyciêstwaw ci¹gu jednej tylko nocy.I nie próbujcie otworzyæwejœcia do Najg³êbszej Czeluœci, tymi bramami rz¹dzi-my tylko my!Czarne anio³y spojrza³y na Vanjê.Czeka³y na jejreakcjê, a by³a ona a¿ nadto wyraŸna.Vanja przymknê³aoczy i odchyli³a g³owê z westchnieniem, które wydar³ojej siê z g³êbi zranionej duszy.Tamlin! Czy mog³az³o¿yæ Tamlina w ofierze teraz, kiedy znalaz³a siê ju¿tak blisko niego?Razumia³a dumê demonów.Wydarzenia tej nocyz pewnoœci¹ by³y dla nich zaskoczeniem, jakiego nieprze¿y³y od czasu, gdy do ich siedzib przed szeœciusetIaty zawita³ Tengel Z³y.Vanja wypowiedzia³a piêknes³owa o wolnoœci i ich samow³adzy.Wys³annicy Lucy-fera zaproponowali im jeszcze dogodniejsze warunki.Ale jednoczeœnie wypuœciæ zdrajcê Tamlina.To ju¿by³o dla nich zbyt wiele.Owszem, przysta³yby na to, byæ mo¿e, gdyby Vanjazdradzi³a imiê Marca.Ale tego nie mog³a uczyniæ.A gdyby postawi³a sprawê na ostrzu no¿a? Gdybyza¿¹da³a wydania Tamlina w zamian za pozostaniedemonów w niewoli Tengela Z³ego?Vanja nie mia³a wyboru.Musia³a ofarowaæ Tamli-na.Z piersi wydar³ jej siê szloch i wszyscy ju¿ wieclzieli,jaka jest jej decyzja.Czarny anio³ w geœcie pociechypo³o¿y³ jej d³oñ na ramieniu.Bij¹ce od niej ciep³odociera³o do najbardziej z³odowacia³ych zakamarkówduszy.- Czy wy nie mo¿ecie nic zrobiæ? - szepnê³a przez³zy.- Nie - odpowiedzia³.- Te bramy tylko onepotrafi¹ otworzyæ si³¹ woli.A nawet gdyby uda³o ci siêdotrzeæ do niego, nic nie zdo³a³oby zniszczyæ okowów,które go wi꿹.Zosta³y ukute na ca³¹ wiecznoœæ.- Czy nie potraficie ich zmusiæ, aby otworzy³ybramy?- I zaryzykowaæ, ¿e nadal bêd¹ trzymaæ stronêTengela Z³ego? Nareszcie je mamy, Vanju, nie mo¿emyutraciæ tego, co zyskaliœmy.Dziewczyna kiwnê³a g³ow¹.W rezygnacji przy-mknê³a oczy.Tamlinie, wybacz mi, ty, urodzony w nieszczêœciu,b³aga³a w duchu.By³am ju¿ tak blisko, a³e nie mog-³am.Myœli nag³e jakby siê zatrzyma³y."Urodzony w nie-szczêœciu"?W jej œwiadomoœci zakie³kowa³ pewien pomys³,z pozoru beznadziejny, niewykonalny, ale.!Prêdko odwróci³a siê do jednego z czarnych anio³Ã³wi poprosi³a, aby siê pochy³i³.Szepnê³a mu coœ do ucha.Wys³ucha³ jej cierpliwie, zmarszczy³ czo³o, a póŸniejcicho rozmawia³ ze swym pobratymcem.Wkrótce obaj zwrócili siê do starszyzny.- Prosimy o pozwolenie na opuszczenie waszychsiedzib i powrót tutaj.Jeden z nas zostanie, drugi wrazz dziewczyn¹ oddali siê na krótko.Prosimy, aby bramyna górze pozosta³y dla nich otwarte.- Udzie³amy pozwolenia - dostojnie oznajmi³ naj-starszy demon.Demony ogarnê³o teraz radosne podniecenie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL