[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musia³ mieæ teraz oko³o stu osiemdziesiêciu lat.Ludzie podejrzewali, ¿e jest nieœmiertelny.I ta myœlbg³a dla nich nieznoœna.Ale dlaczego ¿yje tak d³ugow³aœnie tutaj?Dida mia³a teraz dziewiêtnaœcie lat.Zdawa³a sobiesprawê z tego, ¿e dojrza³a ju¿ do ma³¿eñstwa, lecz m³odychch³opców by³o w Dolinie bardzo ma³o, bowiem Tengel coi raz likwidowa³ kogoœ niepos³usznego.M³odzi ch³opcybywaj¹ na ogó³ ¿¹dni przygód, wielu wiêc próbowa³o siêwyrwaæ z niewoli.Albo jeszcze gorzej: buntowali siê!Tengel uniceœtwial ka¿dego, kto okaza³ choæby cieñniepos³uszeñstwa.Dolina œmiertelnego przera¿enia.Wci¹¿ tu jednak przybywa³y nowe, podejrzane in-dywidua, stara³y siê ukryæ w tym odgrodzonym od œwiatamiejscu, nie przeczuwaj¹c nawet, ¿e trafiaj¹ z deszczu podrynnê.Kiedy zaœ poznawali prawdê o Tengelu Z³ym, by³oza póŸno.Nigdy ¿aden z nich nie wraca³ do œwiata.Dida, panna na wydaniu, by³a osob¹ dumn¹.Wœródnowo przyby³ych obie¿yœwiatów mia³a wielu konkuren-tów do rêki, trzyma³a ich jednak z daleka od siebie.Umia³aspojrzeæ z tak¹ lodowat¹ niechêci¹, ¿e kurczyli siê i szliw swoj¹ stronê.Jako dziecko zosta³a przyrzeczona jednemu takiemuprzybyszowi nazwiskiem Jolin.Ale nie chcia³a nawetspojrzeæ na tê g³upi¹ œwiniê.Za nic na œwiecie!- Jolin? - zawo³a³o wielu zgromadzonych w GórzeDemonów - Pierwszy Jolin? Kim on by³?Heike powiedzia³ pospiesznie:- Jolin? Ten, który tak siê przestraszy³, kiedy zobaczy³ciê w Eldafordzie? No w³aœnie, kim on by³?Dida ocknê³a siê, od wspomnieñ wróci³a do rzeczywis-toœci.Naprawdê zapomnia³a, ¿e opowiada zebranymo swoim ¿yciu.- Niewiele pamiêtam na temat tego wstrêtnego Jolina.W ka¿dym razie by³ potomkiem pewnej kobiety, któraprzyby³a ze Wschodu, i jakiegoœ ³obuza, któremu naszeplemiê pomog³o w drodze do Norwegii.PóŸniej krew tejrodziny zosta³a przemieszana z krwi¹ ró¿nych intruzów,którzy szukali u nas schronienia.Jolin nie by³ spokrew-niony z Tengelem Z³ym ani z naszym plemieniem, alezosta³ wychowany zgodnie z odwiecznymi rytua³ami rodui mówi³ naszym jêzykiem.Nie by³ on jednak cz³owiekiemo dobrym charakterze, co to, to nie! Wszyscy w DolinieLudzi Lodu uwa¿ali, ¿e jest odra¿aj¹cy, leniwy i podstêp-ny.Nie mo¿na by³o na nim polegaæ.No i w³aœnie tylko onjeden mia³ prawo przychodziæ do domu Tengela i us³ugi-waæ mu jako ulubiony niewolnik.Przez to dla nas Jolinby³ jeszcze bardziej obrzydliwy.Dida zadr¿a³a na to wspomnienie.Przypomnia³a sobie,¿e za tego cz³owieka chciano j¹ wydaæ za m¹¿.- Och, to by³a wstrêtna, okropna, odpychaj¹ea kreatu-ra - mrucza³a sama do siebie.- Mo¿emy sobie to bez trudu wyobraziæ - powiedzia³Eskil, który widzia³ Jolina w Eldafordzie.Inni Ludzie Lodu siedzieli w milczeniu.Nie bardzomogli zrozumieæ, ¿e taka piêkna i dumna istota jak Didamog³a byæ trzymana daleko od normalnego œwiata,w otoczeniu pospolitych, prymitywnych ludzi.Jak ona toznios³a? Ale.Cz³owiek ma ogromne zdolnoœci do przy-stosowywania siê, nawet jeœli nie akceptuje swego otocze-nia.Mimo wszystko ka¿dy dzieñ musia³ byæ udrêk¹ dlaszlachetnej Didy, wnuczki mo¿nego havdinga.Nosz¹cejw dodatku stempel obci¹¿onych dziedzictwem z³a, ¿Ã³³teoczy.Wszyscy zgromadzeni czuli bolesny ucisk w gardle,gdy myœleli o gorzkim losie tej piêknej kobiety.Choæprzecie¿ s³yszeli dopiero pocz¹tek tej historii.A mia³o siêjeszcze tyle wydarzyæ! I czekalo j¹ wiele jeszcze straszniej-szych prze¿yæ.- Ale niewolnik zdo³a³ przechytrzyæ swego pana- rzek³a Dida w rozmarzeniu.- Jolin otrzymywa³ odczasu do czasu pozwolenie na opuszczenie Doliny.A by³to cz³owiek zach³anny.Wprost niewiarygodnie zach³an-ny.Wszystkie najcenniejsze relikwie Ludzi Lodu, pa-mi¹tki plemienne, które z wielk¹ ofiarnoœci¹ zosta³yprzyniesione ze Wschodu, przechowywano w œwiêtymdomu.Pewnego dnia Jolin, za pozwoleniem swego panai na jego polecenie, mia³ siê wyprawiæ do pobliskich osad,¿eby ukraœæ jak najwiêcej jedzenia z zimowych zapasów,jakie ch³opi przechowywali w œpichrzach.On skorzysta³z okazji i na saniach umieœcl³ nasze skarby.Uda³o mu siêniepostrze¿enie odjechaæ tak daleko, ¿e kiedy Tengelodkry³ kradzie¿, ju¿ ¿adne jego przekleñstwa nie by³yw stanie dosiêgn¹æ rzezimieszka.A wtedy Tengel niewiedzia³ jeszcze, ¿e z³odziej zabra³ te¿ jego zaczarowanyflet, który by³ przecie¿ niezast¹piony.Odkry³ to du¿opóŸniej.- No tak, a kto w³aœciwie ukry³ flet w rogach jaka?- zapyta³ Heike.- Myœmy zawsze myœleli, ¿e to tyi Wêdrowiec.- Nie.Wtedy ja by³am jeszcze dzieckiem, a Wêdrowcaw ogóle nie by³o na œwiecie - uœmiechnê³a siê Dida.- ToKrestiem, mój starszy brat, powa¿y³ siê na taki czyn.Trzeba wam wiedzieæ, ¿e nasz ojciec, Ghil Okrutny,dowiedzia³ siê o istnieniu fletu i o jego czarodziejskiej sile,uda³o mu siê te¿ po¿yczyæ instrument z domu ojca,Tengela Z³ego.Bo Ghilowi wolno by³o tam wchodziæ.Zanim jednak zd¹¿y³ wydobyæ z fletu choæ jeden ton- a nikt nie ma pojêcia, co by siê wtedy sta³o - flet ukrad³Krestiern.Zna³ z³oœliwoœæ swego ojca i dziadka a¿ nazbytdobrze, to w³aœnie on wywierci³ dziury w rogach jakai tam schowa³ flet.Tengel Z³y nie dowiedzia³ siê o zaginiê-ciu fletu a¿ do czasu, gdy Jolin uciek³ z rogami jakai pozosta³ymi skarbami Ludzi Lodu.- Jolin natomiast doszed³ nad morze - powiedzia³Eskil.- Do Eldafjordu.Zatrzyma³ siê w starej osadzieobronnej i tam rozpocz¹³ swoj¹ ofiarê ognia.Czy takieofiary to dawny rytua³ Ludzi Lodu?- Nie - odrzek³a Dida.- Jolin musia³ siê tego nauczyægdzie indziej.Ale my w Dolinie nie wiedzieliœmy, co siêz nim sta³o po ucieczce.Zreszt¹, jak powiedzia³am, jawówczas by³am jeszcze dzieckiem.Mo¿ecie sobie wyob-raziæ, ¿e z radoœci¹ myœ³a³am o ucieczce mojego przy-sz³ego narzeczonego!- To oczywiste! Ale Tengel Z³y musia³ byæ wœciek³y.- Prze¿yliœmy wtedy naprawdê straszny rok - mówi³aDida dr¿¹cym g³osem.Na jej twarzy malowa³y siêwszystkie tragiczne prze¿ycia.- Jego gniew spad³, rzeczjasna, na tych, którzy pozostali.W tej chwili wesz³y dwie istoty o koñskich g³owach,nios¹c wiele dziwnych przedmiotów.Z³o¿y³y to wszystkona marmurowym stoliku poœrodku sali tu¿ obok œlubnegoprezentu Silje, rzeŸbionej szkatu³ki.Wszyscy wstali, by lepiej wiclzieæ.- To jest skarb z Eldafjordu - powiedzia³ Nataniel.- Widzicie te rogi?Ogromne rogi jaka zajmowa³y niemal ca³y stó³.By³ykolosalne.Niegdyœ zosta³y uratowane z Grastensholm,wisia³y przecie¿ w starym dworze nad kominkiem.Terazznajdowa³y siê tutaj.Obok nich na stole le¿a³ szamañski bêbenek.Bardzostary, pokryty jakimiœ tajemniczymi znakami.Przy nimmaska demona.Tova i Nataniel rozpoznali, ¿e pachodziz Japonii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL