[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ze straszliw¹, mœciw¹ powolnoœci¹ gnij¹ca postaæ wydobywa³a siê z ciemnoœci,odwracaj¹c w moj¹ stronê po³owê czaszki.Na czole, po go³ym miêsie spacerowa³yrobaki.Zgni³a sutanna zwisa³a krzywo z próchniej¹cych obojczyków.Tylko oczyby³y ¿ywe - czerwone, pe³ne szaleñstwa jamy spogl¹da³y na mnie z wyrazem czegoœwiêcej ni¿ szaleñstwo; spogl¹da³y na mnie pe³ne pustego ¿ycia niezmierzonychpustek poza granicami naszego Wszechœwiata.Stwór przyszed³, ¿eby zabraæ mnie na dó³, w ciemnoœæ.I wtedy, skrzecz¹c, uciek³em.Zostawi³em cia³o mego wieloletniego przyjaciela wtamtym miejscu ¿ywej zgrozy.Bieg³em tak d³ugo, a¿ powietrze w moich p³ucach imózg w czaszce sta³y siê niczym rozpalona magma.Bieg³em tak d³ugo, a¿ dotar³emdo tego nawiedzonego i splugawionego domu, do mego pokoju, gdzie upad³em i jakmartwy le¿a³em a¿ do dzisiaj.Bieg³em, poniewa¿ nawet mimo szaleñstwa, jakiemnie ogarnê³o, mimo ¿e stwór by³ animowanym w przera¿aj¹cy sposób trupem,dostrzeg³em w nim rodzinne podobieñstwo.Ale nie by³ to ani Phillip, aniRobert, których portrety wisz¹ w galeii na piêtrze.Owo gnij¹ce obliczenale¿a³o do Jamesa Boone'a, Stra¿nika Glisty!Ci¹gle ¿yje gdzieœ w spl¹tanych, pozbawionych œwiat³a otch³aniachrozci¹gaj¹cych siê pod Dol¹ Jeruzalem i Chapelwaite.Spalenie ksiêgi fatalniepokrzy¿owa³o mu szyki, ale istniej¹ przecie¿ inne jeszcze jej kopie.Niemniej stanowiê bramê i jestem ostatnim cz³owiekiem, w którego ¿y³ach p³yniekrew Boone'ów.W imiê dobra ludzkoœci muszê umrzeæ.i przerwaæ raz na zawszeten ³añcuch.Niebawem utopiê siê w morzu, Bonesie.Moja podró¿, podobnie jak opowieœæ,dobiega koñca.Niech Bóg zawsze ma Ciê w Swej opiece.CHARLESOwe osobliwe papiery dotar³y w koñcu do pana Everetta Gransona, do którego by³yadresowane.Podejrzewano nawrót zapalenia opon mózgowych, które pierwotniedotknê³o Charlesa Boone'a po œmierci ¿ony w roku tysi¹c osiemset czterdziestymósmym, a póŸniej sprawi³o, ¿e zwariowa³ i zamordowa³ swego towarzysza iwieloletniego przyjaciela, pana Calvina McCanna.Notatki w prywatnym dzienniku pana McCanna s¹ fascynuj¹cym przyk³ademfa³szerstwa, bez w¹tpienia spreparowanego przez Charlesa Boone'a w celuuwiarygodnienia swoich paranoidalnych iluzji.W co najmniej dwóch miejscach Charles Boone przeliczy³ siê, Po pierwsze, kiedy"ponownie odkryto" (u¿ywam naturalnie terminu historycznego) Dolê Jeruzalem,posadzka w absydzie koœcio³a, jakkolwiek zbutwia³a, nie nosi³a œladów ¿adnejeksplozji ani jakichœ szczególnych zniszczeñ.Chocia¿ starodawne ³awki by³ypowywracane, a kilka okien wybitych, z ca³¹ pewnoœci¹ jest to dzie³em wandali zs¹siednich miasteczek dokonanym w ci¹gu kilku ostatnich lat.Poœród starszychmieszkañców Preacher's Corners i Tandrell wci¹¿ wprawdzie kr¹¿¹ pewne pog³oskio Doli Jeruzalem (zapewne w tamtych czasach by³a to nieszkodliwa miejscowalegenda, która wywar³a tak straszliwy skutek na chory umys³ Charlesa Boone'a),ale one nie maj¹ z ca³¹ spraw¹ nic wspólnego.Po drugie, Charles Boone wcale nie by³ ostatnim przedstawicielem swego rodu.Jego dziadek, Robert Boone, sp³odzi³ przynajmniej dwoje dzieci z nieprawego³o¿a.Pierwsze zmar³o w niemowlêctwie.Drugi syn przyj¹³ nazwisko ojca iosiedli³ siê w miasteczku Central Falls w Rhode Island.Jestem ostatnimpotomkiem tej ga³êzi rodu Boone'ów; dalekim krewnym Charlesa Boone'a.Papieryte s¹ w moim posiadaniu od dziesiêciu lat.Przedstawiam je do wgl¹dupublicznego z okazji objêcia w posiadanie naszego gniazda rodowego,Chapelwaite, w nadziei, ¿e w g³êbi duszy Czytelnik odniesie siê ze wspó³czuciemdo nieszczêsnej, zab³¹kanej duszy Charlesa Boone'a.Na tyle, na ile mogêstwierdziæ, w jednym mia³ on racjê: miejsce to gwa³townie wymaga interwencjieksterminatora.W œcianach, s¹dz¹c po dŸwiêkach, grasuj¹ olbrzymie szczury.Podpisano:James Robert Boone.2 paŸdziernika 1971 r.KONIEC* Biblia, to jest Pismo Œwiête Starego i Nowego Testamentu.Warszawa 1975,Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne.Ewangelia œw.Mateusza 5,B³ogos³awieñstwa, 3.* Dos³ownie: Dom Kaznodziei
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL