[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A ponadto wiêcejErle'a Stanleya Gardnera i Louisa L'Amoura.Jestem przekonany, ¿e sta³o siê to, co siê sta³o, dlatego, ¿e Norton nie chcia³straciæ œwietnego pomocnika.Pójdê dalej: tak¿e dlatego, ¿e obawia³ siê tego,do czego mog³oby dojœæ — co ujawni³by Andy, gdyby opuœci³ wiêzienie stanoweShawshank.Sk³ada³em tê historiê w ci¹gu kilku lat, kawa³ek po kawa³ku; niektóre faktywyci¹gn¹³em z Andy'ego, ale nie wszystkie.Nigdy nie chcia³ rozmawiaæ o tymokresie swego ¿ycia i nie mogê go o to winiæ.Pozbiera³em fragmenty relacjichyba z pó³ tuzina ró¿nych Ÿróde³.Mówi³em ju¿, ¿e wiêŸniowie s¹ jakniewolnicy, ale te¿ maj¹ niewolniczy zwyczaj udawaæ g³upich i trzymaæ oczyotwarte.S³ysza³em, jak opowiadano tê historiê od pocz¹tku, od œrodka i naodwrót, ale przeka¿ê j¹ wam od A do Z, a wtedy mo¿e zrozumiecie, jak cz³owiekmo¿e popaœæ w depresjê na dziesiêæ miesiêcy.Widzicie, nie s¹dzê, ¿eby pozna³prawdê wczeœniej ni¿ w tysi¹c dziewiêæset szeœædziesi¹tym trzecim, piêtnaœcielat po tym, jak wpakowano go do tej piekielnej dziury.Póki nie spotka³Tommy'ego Williamsa, chyba nie wiedzia³, jak mo¿e byæ Ÿle.Tommy Williams do³¹czy³ do naszej szczêœliwej rodzinki w Shawshank wlistopadzie tysi¹c dziewiêæset szeœædziesi¹tego drugiego.Uwa¿a³ siê zarodowitego mieszkañca Massachusetts, ale nie by³ zbyt wybredny; w ci¹gu swychdwudziestu siedmiu lat ¿ycia siedzia³ chyba we wszystkich wiêzieniach NowejAnglii.By³ zawodowym z³odziejem i —jak ³atwo mo¿ecie siê domyœliæ — moimzdaniem powinien wybraæ inny zawód.By³ ¿onaty i ¿ona odwiedza³a go co tydzieñ.Uwa¿a³a, ¿e sprawy u³o¿¹ siê lepiejdla Tommy'ego — a co za tym idzie dla niej oraz ich trzyletniego syna — jeœlim¹¿ skoñczy szko³ê.Namówi³a go na to i Tommy zacz¹³ regularnie odwiedzaæbibliotekê.Dla Andy'ego by³a to czysto rutynowa praca.Za³atwi³ Tommy'emu szereg testówmaturalnych.Tommy mia³ odœwie¿yæ materia³, który zna³ ze szko³y — a nie by³ogo wiele — a potem zdaæ test.Andy zapisa³ go na kilka kursówkorespondencyjnych z przedmiotów, które obla³ w szkole lub które po prostuopuœci³.Tommy zapewne nie by³ najlepszym uczniem, jakiemu Andy pomaga³, i nie wiem, czykiedykolwiek uzyska³ dyplom, ale to nie nale¿y do mojej opowieœci.Wa¿ne, ¿e —tak jak z czasem wiêkszoœæ ludzi — bardzo polubi³ Andy'ego Dufresnego.Kilkakrotnie zagadn¹³ go: „Co taki m¹dry facet jak ty robi w pudle?" — pytaniebêd¹ce swoistym odpowiednikiem „Co taka mi³a dziewczyna jak ty robi w takimmiejscu?" — ale Andy nie nale¿a³ do wylewnych; uœmiecha³ siê tylko i zmienia³temat rozmowy.Tommy, oczywiœcie, zapyta³ kogoœ innego, a kiedy w koñcu pozna³historiê Andy'ego, prze¿y³ najwiêkszy szok w swoim m³odym ¿yciu.Osob¹, któr¹ zapyta³, by³ jego partner przy parowej maglownicy i zwijarce.WiêŸniowie nazywaj¹ j¹ „walcem", poniewa¿ w³aœnie tak zadzia³a, jeœli niebêdziesz uwa¿a³ i pozwolisz siê jej wci¹gn¹æ.Tym partnerem by³ CharlieLathrop, który odsiadywa³ dwanaœcie lat za morderstwo.Z przyjemnoœci¹zrelacjonowa³ Tommy'emu szczegó³y sprawy Andy'ego; umila³o to monotoniêwyjmowania œwie¿o odprasowanych przeœcierade³ z maszyny i wk³adania ich dokosza.W³aœnie doszed³ do tego, jak przysiêgli zwlekali z wydaniem wyroku, ¿ebyzjeœæ obiad, kiedy rozleg³ siê ostrzegawczy gwizdek i maszyna stanê³a zezgrzytem.Na drugim koñcu wk³adano do niej œwie¿o uprane przeœcierad³a z DomuStarców w Eliot; suche i dobrze uprasowane wypluwa³a co piêæ sekund tam, gdzieczekali na nie Tommy i Charlie.Ich zadaniem by³o ³apaæ je, zwijaæ i wrzucaæ dopojemnika, który by³ ju¿ wy³o¿ony czystym papierem pakowym.Tymczasem Tommy Williams zamar³ z szeroko rozdziawionymi ustami, gapi¹c siê naCharliego Lathropa.Sta³ nad stert¹ przeœcierade³, które by³y czyste, a teraznasi¹ka³y mokrym b³otem pod³ogi — a w ³aŸni parowej zawsze jest mnóstwo b³ota.Nadzoruj¹cy zmianê Homer Jessup pogna³ do niego, rycz¹c ile si³ w p³ucach iwietrz¹c k³opoty.Tommy nie zwróci³ na to uwagi.Zapyta³ Charliego, jakbystarego Homera, który rozbi³ wiêcej g³Ã³w, ni¿ by³ w stanie zliczyæ, wcale tamnie by³o:— Mówi³eœ, ¿e jak nazywa³ siê ten instruktor golfa?— Quentin — odpar³ Charlie, zmieszany i zdenerwowany.PóŸniej powiedzia³, ¿ech³opak by³ blady jak œciana.— Chyba Glenn Quentin.Przynajmniej tak mi siêwydaje.— Hej wy! — rykn¹³ Homer Jessup, czerwony jak koguci grzebieñ.— Namoczcie teprzeœcierad³a w zimnej wodzie! Ruszaæ siê, Jezu, wy.!— Glenn Quentin, o mój Bo¿e — powiedzia³ Tommy Williams i nie zd¹¿y³ dodaæ nicwiêcej, poniewa¿ Homer Jessup, cz³owiek o niezbyt pokojowym usposobieniu,r¹bn¹³ go pa³k¹ za uchem.Tommy run¹³ na pod³ogê, wybijaj¹c sobie trzy przedniezêby.Obudzi³ siê w karcerze, gdzie przesiedzia³ tydzieñ, skazany na Nortonow¹miarkê ziarnka bez garnka.Ponadto wpisano mu naganê do akt.To by³o w lutym tysi¹c dziewiêæset szeœædziesi¹tego trzeciego.Po wyjœciu zkarceru Tommy Williams zagadn¹³ jeszcze szeœciu lub siedmiu innychd³ugoterminowych, którzy powtórzyli mu tê sam¹ historiê.Wiem; by³em jednym znich.Jednak kiedy zapyta³em go, o co mu chodzi, zamkn¹³ siê w sobie.Potem pewnego dnia poszed³ do biblioteki i wywali³ kawê na ³awê Andy'emuDufresnemu.Wtedy po raz pierwszy i ostatni, przynajmniej od czasu gdyzmieszany jak ch³opak kupuj¹cy pierwsz¹ paczkê kondomów poprosi³ mnie o plakatRity Hay-worth, Andy zdenerwowa³ siê.ale tym razem na ca³ego.Widzia³em go trochê póŸniej tamtego dnia; wygl¹da³ jak cz³owiek, który nadepn¹³na grabie i mocno oberwa³ miêdzy oczy.Rêce mu dr¿a³y i kiedy mówi³em coœ doniego, nie odpowiada³.Jeszcze tego samego popo³udnia odszuka³ Billy'egoHanlona bêd¹cego szefem stra¿y i umówi³ siê na nastêpny dzieñ na spotkanie zdyrektorem Nortonem.Potem powiedzia³ mi, ¿e przez ca³¹ noc nie zmru¿y³ oka;s³ucha³ wycia zimowego wichru na zewn¹trz, patrzy³, jak œwiat³a reflektorówprzesuwaj¹ siê tam i z powrotem, rzucaj¹c ruchliwe cienie na cementowe œcianyklatki, któr¹ nazywa³ domem od czasów prezydentury Trumana, i usi³owa³ zebraæmyœli.Powiedzia³, ¿e poczu³ siê tak, jakby Tommy dostarczy³ mu klucz pasuj¹cydo klatki jego umys³u, klatki jego celi.Tylko zamiast cz³owieka w œrodku by³tygrys, a ten tygrys nazywa³ siê Nadzieja.Williams dostarczy³ kluczotwieraj¹cy klatkê i tygrys wydosta³ siê, by szarpaæ jego umys³.Cztery lata wczeœniej Tommy Williams zosta³ aresztowany na Rhode Island zaprowadzenie samochodu pe³nego kradzionego towaru.Tommy wyda³ wspólnika,prokurator poszed³ na ugodê i za¿¹da³ ni¿szego wyroku.dwa do czterech, zzaliczeniem czasu aresztu.Po jedenastu miesi¹cach odsiadki jego wspó³lokator zceli wyszed³ na wolnoœæ i Tommy dosta³ nowego, niejakiego Elwooda Blatcha.Blatch siedzia³ za w³amanie z broni¹ w rêku i dosta³ od szeœciu do dwunastulat.— Nigdy nie spotka³em takiego nerwowego faceta — powiedzia³ mi Tommy.— Ktoœtaki nigdy nie powinien iœæ na w³amanie, szczególnie z broni¹.Na najl¿ejszyszmer podskakiwa³ trzy stopy w powietrze.i najczêœciej strzela³.Którejœnocy prawie mnie udusi³, bo jakiœ goœæ w g³êbi korytarza t³uk³ o kraty celiblaszanym kubkiem.Przesiedzia³em z nim siedem miesiêcy, zanim mnie wypuœcili.Nie mogê powiedzieæ, ¿ebyœmy wiele rozmawiali, poniewa¿ z kimœ takim jak ElBlatch nie prowadzi siê rozmowy.Gada³ przez ca³y czas.Nie zamkn¹³ siê ani nachwilê.Jeœli spróbowa³eœ wtr¹ciæ s³owo, wygra¿a³ ci piêœci¹ i wywraca³ oczami.Dreszcz przebiega³ mi po krzy¿u, kiedy tak robi³.By³ wysoki, prawie ³ysy, mia³zielone, g³êboko osadzone oczy.Jezu, mam nadziejê, ¿e ju¿ nigdy go niezobaczê
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL