[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niektóre z tych kabli maj¹ znaki RADIO SHACK.I mo¿e pan w to wierzyæalbo nie, ale ca³a masa innych nosi etykietki ERECTOR.- Wypi³ ³yczek piwa idoda³ z pewnego rodzaju zadum¹: - Piêtnaœcie.W³aœnie skoñczy³ piêtnaœcie lat.- Erector? - Richard zamruga³, patrz¹c na starego cz³owieka.- Tak jest.Sprzedaj¹ zestawy do ró¿nych elektrycznych modeli.Jon dosta³ jedenode mnie, kiedy mia³.hm, mo¿e ze szeœæ lat.Da³em mu go na Bo¿e Narodzenie.Nawet wtedy by³ zwariowany na punkcie najrozmaitszych gad¿etów.Ka¿dy z nichsprawi³by mu radoœæ.Czy to ma³e pude³eczko silniczków erectora go ucieszy³o?Myœlê, ¿e tak.Przechowywa³ je przez prawie dziewiêæ lat.Niewiele dzieci torobi, panie Hagstrom.- Tak - powiedzia³ Richard, myœl¹c o zabawkach Setha: porzuconych, zapomnianychlub bez ¿adnego powodu po³amanych, które znosi³ do domu przez te same dziewiêælat.Zerkn¹³ na edytor tekstu.- A zatem nie dzia³a.- Nie zak³ada³bym siê o to, dopóki bym nie spróbowa³ - odrzek³ Nordhoff.- Tendzieciak by³ niemal geniuszem elektronicznym.Wiedzia³ pan o tym?- Wiem, ¿e dobrze sobie radzi³ z gad¿etami, jak to pan uj¹³.Kiedy by³ wszóstej klasie, wygra³ stanowy konkurs naukowy, wspó³zawodnicz¹c z dzieciakami,które koñczy³y œredni¹ szko³ê.Jego projekt mia³ coœ wspólnego z programamigier elektronicznych, jak mi siê wydaje.Ale to.Nordhoff odstawi³ piwo.- Kiedyœ, w latach piêædziesi¹tych, by³ taki dzieciak - zacz¹³ - który z dwóchpuszek po zupie i sprzêtu elektronicznego wartoœci piêciu dolarów zbudowa³akcelerator.Jon mi o tym powiedzia³.Powiedzia³ równie¿, ¿e w jakimœ zabitymdeskami miasteczku w Nowym Meksyku ¿y³ dzieciak, który w roku 1954 odkry³tachiony, cz¹steczki poruszaj¹ce siê w przeciwnym do normalnego kierunku osiczasu.W Waterbury w Connecticut by³ pewien malec, jedenastolatek, który zceluloidu zeskrobanego z grzbietów kart do gry zrobi³ bombê.Wysadzi³ ni¹ pust¹budê dla psa.Dzieciaki czasem s¹ niesamowite.Zw³aszcza te superinteligentne.Byæ mo¿e bêdzie pan zaskoczony.- Mo¿e.Mo¿e bêdê.- To by³ wspania³y ch³opiec.- Pan go trochê kocha³, prawda?- Panie Hagstrom, ja go bardzo kocha³em - odpar³ Nordhoff.- To by³ ch³opak jakz³oto.Jakie to dziwne, pomyœla³ Richard.Jego brat, który by³ prawdziwym draniem odczasu, gdy skoñczy³ szeœæ lat, otrzyma³ od losu cudown¹ kobietê i wspania³ego,b³yskotliwego syna.Natomiast on, który zawsze stara³ siê byæ ³agodny i dobry(cokolwiek to s³owo znaczy w tym zwariowanym œwiecie), poœlubi³ Linê, którazmieni³a siê w milcz¹c¹, oty³¹ kobietê, i sp³odzi³ z ni¹ Setha.Patrz¹c terazna uczciw¹, zmêczon¹ twarz Nordhoffa, zacz¹³ siê zastanawiaæ, jak do tegodosz³o i w jakim stopniu by³a to jego wina, naturalny wynik jego skrywanejs³aboœci.- Tak - zgodzi³ siê Richard.- Taki w³aœnie by³.- Nie zdziwi³bym siê, gdyby to dzia³a³o - powiedzia³ Nordhoff.- Wcale bym siênie zdziwi³.Po wyjœciu Nordhoffa Richard pod³¹czy³ edytor tekstu do sieci i w³¹czy³ go.Kiedy rozleg³o siê ciche buczenie, wbi³ wzrok w ekran, spodziewaj¹c siê ujrzeæna nim litery IBM.Nie pojawi³y siê.Zamiast nich ukaza³y siê te s³owa,niesamowite niczym g³os z zaœwiatów czy te¿ zielone duchy wy³aniaj¹ce siê zciemnoœci:WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN, STRYJKU RICHARDZIE! JON!- Chryste - wyszepta³ Richard i ciê¿ko usiad³.Wypadek, w którym zginêli jego brat z ¿on¹ i synem, wydarzy³ siê przed dwomatygodniami; wracali z jakiejœ wycieczki i Roger by³ pijany - ca³kowicienormalna sytuacja w ¿yciu Rogera Hagstroma.Tym razem jednak szczêœcie gozwyczajnie zawiod³o i straci³ panowanie nad kierownic¹ swojego starego,brudnego vana.Samochód rozbi³ siê na dnie trzydziestometrowego urwiska isp³on¹³.Dwa tygodnie temu.A trzydzieste siódme urodziny Richarda bêd¹.Za tydzieñ.Edytor tekstu mia³ byæ urodzinowym prezentem od Jona.To w jakiœ sposób jeszcze wszystko pogorszy³o.Richard nie potrafi³sprecyzowaæ, dlaczego lub jak, ale tak by³o.Wyci¹gn¹³ rêkê, aby wy³¹czyæmonitor, lecz w ostatniej chwili j¹ cofn¹³."Jakiœ dzieciak z dwóch puszek po zupie i sprzêtu elektrycznego wartoœci piêciudolarów zbudowa³ akcelerator".Wsta³, obszed³ biurko i przez szczeliny wentylacyjne zajrza³ do œrodkaurz¹dzenia.Zobaczy³ to, o czym mówi³ Nordhoff.Kable z oznaczeniami RADIOSHACK.Kable z oznaczeniami ERECTOR i ma³ymi, zamkniêtymi w kó³eczkachznaczkami towarowymi (r).I zobaczy³ jeszcze coœ, coœ, czego Nordhoff albo niezauwa¿y³, albo o czym nie chcia³ wspomnieæ.By³ tam transformator wyjêty zdzieciêcej kolejki elektrycznej, opasany drutami jak narzeczona Frankensteina.- Chryste - powiedzia³, œmiej¹c siê, ale te¿ nagle bliski ³ez.- Chryste,Jonny, co ty chcia³eœ zrobiæ?Zna³ odpowiedŸ na to pytanie.Od lat marzy³ i mówi³ o posiadaniu edytoratekstu, a kiedy œmiech Liny stawa³ siê zbyt sarkastyczny, by móg³ go d³u¿ejznosiæ, rozmawia³ o tym z Jonem.Przypomnia³ sobie, jak ostatniego latapowiedzia³ do ch³opca:- Móg³bym pisaæ szybciej, przepisywaæ szybciej i wiêcej publikowaæ.- Jonpopatrzy³ na niego powa¿nie swoimi i jasnoniebieskimi, powiêkszonymi przezszk³a okularów oczami.Zdradza³y jego inteligencjê, ale zawsze spogl¹da³y ztak¹ zabarwion¹ ostro¿noœci¹ rozwag¹.- By³oby wspaniale.naprawdêwspaniale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL